Spotkanie dla wybranych prawników u prezydenta

Jak podaje Onet.pl 7 grudnia z prezydentem Andrzejem Dudą w Belwederze spotkali się tzw. "prawnicy dobrej zmiany". Wśród zaproszonych mieli być członkowie nowych izb SN, nowej KRS oraz prezesi i wiceprezesi sądów nominowani przez Zbigniewa Ziobrę. Krytykujący reformę PiS prezesi stowarzyszeń sędziowski mieli nie być poinformowani.

Aktualizacja: 22.01.2019 11:33 Publikacja: 22.01.2019 09:38

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

- Goście prezydenta byli uczestnikami organizowanej przez KRS konferencji na 100-lecie odzyskania niepodległości.

- Listę "prawników dobrej zmiany" jako pierwsza upubliczniła publicystka "Polityki" Ewa Siedlecka.

- W rozmowie z Onetem rzecznik KRS podkreśla, że choć zaproszenia na konferencję rozsyłała Krajowa Rada - nie jest wykluczone, że wpływ na dobór gości miała też Kancelaria Prezydenta.

- Czegoś takiego nie było od czasów komuny, żeby palcem wskazywać, kto może się u prezydenta pojawić - mówi Onetowi były rzecznik KRS sędzia Waldemar Żurek.

- Sytuacją zaskoczony jest sędzia Bogusław Słowik z Krakowa, którego na konferencję w KRS zaproszono i który z zaproszenia nie skorzystał. - Nie miałem ochoty firmować tego spotkania swoim nazwiskiem - mówi.

Czytaj także: Ministrze, zacznij od siebie!

Na początku grudnia Krajowa Rada Sądownictwa zorganizowała konferencję z okazji 100-lecia niezawisłego wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Uczestnicy tego wydarzenia tuż po konferencji mieli okazję spotkać się w Belwederze z prezydentem Andrzejem Dudą. Relację z wydarzenia zamieszczono na oficjalnej stronie głowy państwa, ale bez listy zaproszonych gości. Znajdujące się na niej nazwiska dają do myślenia.

Wśród 123 osób, które zaproszono do Belwederu, znacząca większość zawdzięcza coś "dobrej zmianie". Awans w sędziowskiej hierarchii (często o dwa stopnie wzwyż), prezesurę sądu z nominacji ministra Zbigniewa Ziobry lub błyskawiczny rozwój kariery w prokuraturze. Na liście gości, którą dysponuje Onet, znaleźli się także prezes oraz wiceprezes nowej KRS oraz nominowani przez Andrzeja Dudę (wbrew zabezpieczeniu NSA - przyp. red.) członkowie nowych izb w Sądzie Najwyższym - Izby Dyscyplinarnej oraz Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

Co ciekawe - jak wynika z informacji Onetu - I Prezes SN, prof. Małgorzata Gersdorf zaproszenia na konferencję oraz na spotkanie z prezydentem nie otrzymała. - Nic mi na ten temat nie wiadomo - mówi nam rzecznik SN sędzia Michał Laskowski. - Oczywiście nie mam tu stuprocentowej pewności, taką ma tylko pani I Prezes, jednak gdyby takie zaproszenie było, to raczej bym o tym wiedział - podkreśla. - Nie mam pojęcia, jakie mogło być kryterium doboru gości, może pan prezydent chciał się z tymi nowymi sędziami z SN spotkać... Trudno powiedzieć, faktem jest, że pani I Prezes o takim spotkaniu nie wiedziała.

O niczym nie wiedzieli również szefowie dwóch największych stowarzyszeń sędziowskich w Polsce - "Iustitii" i "Themis" oraz prezes Stowarzyszenia Prokuratorów "Lex Super Omnia".

Kto decydował o zaproszeniach?

- Ja nie odpowiadałem za listę gości, choć oczywiście w samej konferencji w Krajowej Radzie brałem udział - mówi nam sędzia Maciej Mitera, rzecznik KRS. - Co do wizyty w Belwederze, w której nie uczestniczyłem, nie można wykluczyć, że na dobór zaproszonych osób pewien wpływ, być może decydujący miała Kancelaria Prezydenta - podkreśla.

Jak nieoficjalnie ustalił Onet, za listę zaproszonych gości odpowiadali dwaj członkowie Prezydium KRS - sędziowie Dariusz Drajewicz oraz Marek Jaskulski (u prezydenta nieobecni -przyp. red.). Do obu wysłaliśmy pytania - wciąż czekamy na odpowiedź.

W środowisku prawniczym wrze. "Oto rodzi się prawdziwa, ministerialno-rządowa kasta"

Zaproszeń na opisywaną przez nas konferencję, jak wspomnieliśmy, nie dostali ani prezesi dwóch największych sędziowskich stowarzyszeń w Polsce, ani szef stowarzyszenia prokuratorów, będących w kontrze do "dobrej zmiany".

- Osoby z tej listy, obecne 7 grudnia w Belwederze zostały wybrane według jednego klucza - mówi nam prezes Stowarzyszenia Sędziów "Iustitia", prof. Krystian Markiewicz. - Niemal wszyscy są związani z obecną władzą albo apanażami, albo przywilejami. I powiem wprost, że takie spotkania "swoich" są czymś po prostu oburzającym - podkreśla sędzia Markiewicz.

- Tak KRS, jak ci prawnicy z listy swoimi nazwiskami firmują tę dewastację wymiaru sprawiedliwości, jaka obecnie dokonuje się w Polsce. Niszczona jest niezależność sądów i niezawisłość sędziów, w dużej mierze w myśl projektów pana prezydenta, który ustawy o KRS i SN przygotował - mówi. - A potem organ zwany KRS idzie do prezydenta i "się bawi". To jest hucpa, po prostu, bo chyba trzeba byłoby być w kosmosie, żeby nie widzieć całego tego zła, które dzieje się dziś z sądownictwem - podkreśla. - Tak oto na naszych oczach rodzi się prawdziwa kasta, taka ministerialno-rządowa - kwituje.

Prezeska Stowarzyszenia Sędziów "Themis" Beata Morawiec zaznacza, że o spotkaniu u prezydenta dowiedziała się już po fakcie. - Nikt mnie wcześniej o niczym nie informował. A gdy po spotkaniu na oficjalnej stronie prezydenta ukazała się informacja o tej uroczystości, dopiero wtedy my, sędziowie dowiedzieliśmy się, że taka "feta" była - opowiada.

- Klucz doboru uczestników tego spotkania jest co najmniej ciekawy, mówiąc oględnie. Można by to odebrać jako rodzaj "nagrody" dla choćby prezesów sądów powołanych w tym "nowym rozdaniu" w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Powiem krótko, zdaniem środowiska sędziowskiego, udział w takim spotkaniu, z takim doborem gości nie był dla zaproszonych szczególnym zaszczytem i tyle - kwituje sędzia Morawiec.

Prokuratorzy? Tylko wybrani

Na grudniowym spotkaniu u prezydenta obecny był m.in. Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski, zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand (obaj jako VIP - przyp. red.) oraz sędziowscy rzecznicy dyscyplinarni - tak główny, Piotr Schab, jak dwaj jego zastępcy - Michał Lasota i Przemysław Radzik. Dla prokuratorów "niepokornych" miejsca zabrakło.

- Nie jestem tym w żadnym stopniu zaskoczony - mówi nam zdegradowany przez Zbigniewa Ziobrę prok. Krzysztof Parchimowicz, szef Stowarzyszenia "Lex Super Omnia" zrzeszającego śledczych w kontrze do "dobrej zmiany". - Moje stowarzyszenie jest regularnie sekowane przez władze, nie tylko przez kierownictwo prokuratury, ale też przez władze Sejmu i Senatu. Jeśli w ogóle, sporadycznie, przesyłają nam jakieś projekty ustaw do konsultacji, to są to jakieś niewiele znaczące zmiany dotyczące choćby sposobu archiwizowania akt czy granic okręgów sądowych - podkreśla. - Trudno to jako gesty przyjaźni traktować.

Co do grudniowego spotkania u prezydenta prok. Parchimowicz stwierdza wprost, że "tam nikogo przypadkowego nie było". - Nie było tam ani jednego prawnika, który mógłby wnieść jakiś głos odrębny, który wskazałby na potrzebę umiaru, spokoju i dyskusji nad wdrażanymi zmianami - mówi.

- Nie było nikogo, kto wskazałby, że zmieniając prawo potrzeba po prostu zdrowego rozsądku i tego, by wstrzymać się przed zmianami, które są, powiem wprost niekonstytucyjne - ocenia. - Wobec zgromadzenia 7 grudnia w Belwederze ludzi o tych samych poglądach można stwierdzić, że to spotkanie najpewniej było dość jałowe. Nie było wymiany myśli, tylko potakujące kiwanie głowami. - kwituje prok. Parchimowicz.

Były rzecznik KRS: spotkanie niebywałe, od czasów komuny takich rzeczy nie było

Jak podkreśla w rozmowie z Onetem były rzecznik odwołanej w trakcie kadencji KRS, sędzia Waldemar Żurek, takie spotkania z "wybranymi" są wyjątkowo niebezpieczne.

- Dochodzi do zbliżenia władzy wykonawczej i ustawodawczej z władzą sądowniczą, w myśl nikomu nieznanych kryteriów - mówi. - To może być potwornie niebezpieczne, bo nigdy dotąd nie było tak, że ktoś "palcem wskazywał", kto wizyty w Belwederze "godny", a kto "niegodny". Jeśli jakieś spotkania poprzedniej KRS z prezydentem były, to zawsze oficjalne i zawsze w pełni transparentne, na określony temat - wyjaśnia.

- Do tego, jeśli KRS organizowała jakieś konferencje, to udział w nich zwykle nie był limitowany, wręcz przeciwnie. Najczęściej były one dostępne dla wszystkich sędziów, którzy chcieliby wziąć w takim wydarzeniu udział - podkreśla sędzia Żurek. - Ta praktyka jednak, jak widać się zmieniła, teraz z prezydentem spotykać się mogą tylko sędziowie "właściwi". Powiem wprost, takich rzeczy to od czasów komuny nie było - kwituje.

Sędzia wbrew woli wciągnięty na listę. "Czuję się co najmniej niekomfortowo"

Na liście gości, którzy pojawili się 7 grudnia w Belwederze figuruje również nazwisko sędziego Bogusława Słowika z Sądu Okręgowego w Krakowie. To o tyle zastanawiające, że sędzia - jak mówi Onetowi - choć zaproszenie na konferencję w KRS otrzymał, to od początku nie zamierzał z niego skorzystać.

- Czym innym jest otrzymać zaproszenie, a czym innym z niego skorzystać - mówi sędzia Słowik. - Ja od początku stawić się na konferencji w KRS nie zamierzałem, bo nie chciałem tego wydarzenia firmować moim nazwiskiem - podkreśla. - Samego wysłania do mnie zaproszenia nikt ze mną nie konsultował, nie wiem tak naprawdę, kto wpadł na taki pomysł. A dziś, powiem szczerze, czuję się co najmniej niekomfortowo, bo na tej słynnej już liście umieszczono mnie wbrew mojej wiedzy i woli - zaznacza.

Sędzia wyjaśnia, że gdy otrzymał zaproszenie na konferencję w KRS - której ciągiem dalszym była wizyta w Belwederze - po prostu odłożył wspomnianą korespondencję "na półkę" - Nikt ode mnie nie wymagał potwierdzenia obecności, więc od razu stwierdziłem, że z zaproszenia nie skorzystam, i tyle. Więcej o tym nie myślałem - mówi. - Tyle, że wczoraj, zaraz po powrocie z urlopu dowiedziałem się, że rzekomo byłem na spotkaniu u prezydenta, na którym być nie mogłem. I poczułem się nieco dziwnie.

Sędzia Słowik podkreśla, że 7 grudnia, w dniu konferencji w KRS oraz spotkania w Belwederze od rana najpierw był na sali sądowej, a później - od godziny 10 do 11.30 - przesłuchiwał małoletniego świadka w tzw. "błękitnym pokoju". - I choćbym odrzutowiec wynajął, to nijak na 12 nie zdążyłbym z Krakowa do Warszawy na spotkanie u pana prezydenta - mówi. - A teraz jestem w dość niezręcznej sytuacji, bo figuruję na liście, na której od początku nie miałem zamiaru się znaleźć. Z wielu, dość fundamentalnych powodów - kwituje sędzia Słowik.

- Goście prezydenta byli uczestnikami organizowanej przez KRS konferencji na 100-lecie odzyskania niepodległości.

- Listę "prawników dobrej zmiany" jako pierwsza upubliczniła publicystka "Polityki" Ewa Siedlecka.

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe