Sędzia musi się jednak zająć sprawą reprywatyzacji - orzeczenie Sądu Najwyższego

Sąd Najwyższy nie zgodził się na to, by proces oskarżonych o przejmowanie stołecznych kamienic prowadzony był poza Warszawą. Zeznawać na nim będą czynni sędziowie apelacji warszawskiej. „Rz” dotarła do uzasadnienia SN.

Aktualizacja: 22.01.2019 17:58 Publikacja: 22.01.2019 17:16

Sędzia musi się jednak zająć sprawą reprywatyzacji - orzeczenie Sądu Najwyższego

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Postanowieniem z listopada 2018 r. sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Tomasz Julian Grochowicz wystąpił do SN o to, by sprawę z pierwszego aktu oskarżenia o tzw. dziką reprywatyzację rozpoznał równoległy sąd poza stolicą. We wniosku podnosił, że tego wymaga dobro wymiaru sprawiedliwości. W roli świadków ma bowiem wystąpić sześciu stołecznych sędziów, w tym czterech czynnych.

Czytaj także: Wyłączenie sędziego – iudex suspectus

„Niewątpliwie podejmowane przez tych świadków działania w ramach wykonywanych obowiązków zawodowych stanowią istotny element w ocenie zachowań przestępczych zarzucanych oskarżonym. Zarówno te dowody, jak i pozostałe wymagają szczegółowej obiektywnej oceny (...). Jej dokonanie musi nastąpić jednak w warunkach wyeliminowania obawy o bezstronność sądu właściwego" – argumentował sędzia Grochowicz. Posiłkując się orzecznictwem, zaznaczył również, że art. 37 kodeksu postępowania karnego, który zezwala na odstępstwo od zasad właściwości miejscowej sądu, może znaleźć zastosowanie, kiedy w danej sprawie zaistnieją okoliczności, które mogą wypływać na swobodę orzekania sądu właściwego lub tylko powodować w odbiorze społecznym przekonanie – nawet mylne – o niezdolności tego sądu do obiektywnego i rzetelnego rozpoznania sprawy.

To uzasadnienie nie znalazło jednak zrozumienia u sędziego Sądu Najwyższego Andrzeja Siuchnińskiego. Podnoszona przez sąd wnioskujący, jako samoistna okoliczność, że prokurator w akcie oskarżenia wnosi o bezpośrednie przesłuchanie osób wykonujących zawód sędziego w okręgu apelacji warszawskiej, nie stwarza zasadnego przekonania o braku warunków obiektywnego rozpoznania sprawy w sądzie właściwym. Obawa o możliwości zaistnienia w przyszłości w odbiorze zewnętrznym wątpliwości w tej mierze, jako niemająca żadnych realnych podstaw, nie powinna uzasadniać uchylania się przez sąd od rozpoznania sprawy – czytamy w postanowieniu SN.

Sędzia Siuchniński zwieńczył je stwierdzeniem, że „autorytet sądu buduje sprawne, bez zbędnej zwłoki, przeprowadzenie każdego postępowania i wydanie, na podstawie wnikliwej i bezstronnej oceny dowodów, sprawiedliwego orzeczenia".

Oprócz wspomnianego już Macieja M. akt oskarżenia objął Andrzeja M., Maksymiliana M., Grażynę K.B., Michała Sz., Tomasza Ż. oraz Jacka R. Mają oni odpowiadać za przejęcie bądź próbę nielegalnego przejęcia m.in. działki na ul. Siennej czy pod gimnazjum na ul. Twardej w Warszawie.

Sygnatura akt: II KO 65/18

Postanowieniem z listopada 2018 r. sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Tomasz Julian Grochowicz wystąpił do SN o to, by sprawę z pierwszego aktu oskarżenia o tzw. dziką reprywatyzację rozpoznał równoległy sąd poza stolicą. We wniosku podnosił, że tego wymaga dobro wymiaru sprawiedliwości. W roli świadków ma bowiem wystąpić sześciu stołecznych sędziów, w tym czterech czynnych.

Czytaj także: Wyłączenie sędziego – iudex suspectus

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona