Ministrze, reformę zacznij od siebie!

W sądach trwa protest pracowników administracyjnych. Odwoływane są całe sesje lub poszczególne sprawy, na których wyznaczenie obywatele czekali całe miesiące. Sędziowie nie mają też możliwości pracy, nie mogą wydawać żadnych decyzji, a przyczyna jest prosta. Sekretarz sądowy nie „podłożył" stosownej korespondencji, nie wykonał żadnych wcześniejszych decyzji sędziego.

Aktualizacja: 20.01.2019 12:12 Publikacja: 19.01.2019 15:02

Ministrze, reformę zacznij od siebie!

Foto: Fotolia

Wszelka korespondencja zarówno do stron, jak i do różnych instytucji pozostaje w aktach. Mam nadzieję, że akcja protestacyjna pracowników administracyjnych uświadomi obywatelom, a przede wszystkim Ministerstwu Sprawiedliwości, jak ważnym ogniwem w całym systemie sprawiedliwości jest prawidłowa obsługa administracyjna, jej profesjonalizm i rzetelność. Teraz wreszcie może panowie ministrowie zrozumieją, że to nie jest szara masa, tylko ludzie, dzięki którym trybiki maszyny nazwanej sądownictwo w ogóle działają.

Czytaj także: Pracownicy sądów protestują i chorują

Divide et impera

Pierwszy etap protestu mamy za sobą. 18 grudnia 2018 r. na stronach MS ukazał się komunikat, że zostało podpisane porozumienie. Zakłada podwyżkę wynagrodzenia brutto o około 200 zł i wypłatę nagród za 2018 r. średnio 1000 zł. Przyznana też będzie nagroda uznaniowa średnio 534 zł brutto. O jej wysokości zdecydują dyrektorzy poszczególnych sądów. Wypłatą nagród mogą być objęci pracownicy, którzy pracują w sądach przynajmniej sześć miesięcy. Z treści komunikatu wynika też, że przyczyną niskich wynagrodzeń była polityka zamrażania prowadzona w latach 2010–2015. Dalej kilka ogólnych słów o zmianach systemu wynagrodzeń i informacja, że strony podejmują działania na rzecz możliwie jak najbardziej satysfakcjonujących podwyżek wynagrodzeń pracowników sądów i powszechnych jednostek prokuratury w 2020 r. Nie wiem, czy to porozumienie zakończy akcję protestacyjną. Mam wątpliwości, bo od moich współpracowników słyszę, że porozumienie ich nie satysfakcjonuje, a związki zawodowe w trakcie negocjacji nie reprezentowały ich interesów.

Nie mnie oceniać jego szczegóły, powiem tylko, że moim zdaniem związki zawodowe nie popisały się szczególnie. Nie wynegocjowały ani specjalnych podwyżek ponad to, co było obiecane, ani zmiany sposobu wynagradzania pracowników sądownictwa. Za to w komunikacie znalazło się wiele deklaracji czysto politycznych. Konkretów nadal brak. To porozumienie pozwalało jednak niektórym przedstawicielom MS informować, że w związku z jego podpisaniem konieczna jest solidarność, dlatego MS ograniczy lub zlikwiduje fundusz mieszkaniowy dla sędziów (czy dla prokuratorów też?) i zmniejszy sędziom tzw. kilometrówki (czyli zwrot kosztów dojazdów do pracy). W tym momencie nasuwa mi się pytanie do ministra Łukasza Piebiaka, który, będąc jeszcze czynnym działaczem Iustitii, postulował pisanie pozwów, kiedy poprzedni minister sprawiedliwości zmniejszył ten przelicznik. Czy teraz również poprze akcję składania pozwów? Oczywiście pytanie jest retoryczne.

Wszystko to skłania do refleksji, że MS zaczyna wprowadzać w życie rzymską zasadę divide et impera, czyli dziel i rządź. Niektórym jego przedstawicielom wydaje się, że zantagonizowanie poszczególnych grup przełoży się na zarządzanie sądami. To się nie uda, i to z różnych przyczyn. Po pierwsze, większość sędziów popiera postulaty pracowników administracyjnych, a po drugie w działaniach MS i próbach zohydzenia sędziów obywatelom, a teraz współpracownikom ta ekipa rządząca nie ma sobie równych. To oczywiście przekłada się na postrzeganie działań MS i tylko konsoliduje grupy pracownicze, a nie je rozbija.

Niepełna informacja

Widzę jednak, że MS poszukuje oszczędności, które mogłoby przeznaczyć na poprawę sytuacji pracowników administracji. Proponuję więc, panowie ministrowie, zacząć od siebie i podległego wam resortu. Ostatnio przeglądając strony internetowe Sejmu, natknęłam się na zapytanie posłanki Doroty Rutkowskiej skierowane do ministra sprawiedliwości o liczbę sędziów sądów powszechnych delegowanych do ministerstwa, ich wynagrodzenie wraz ze wszystkimi dodatkami, jakie wydatki ponosi MS na mieszkania, ryczałty, zwroty za dojazd oraz użytkowanie pojazdów prywatnych do celów służbowych. 27 lipca 2018 r. odpowiedzi udzielił podsekretarz stanu Łukasz Piebiak.

Już z pobieżnej analizy odpowiedzi widać, że jest niepełna. Minister nie informuje np. o wszystkich dodatkach specjalnych, tłumacząc, że wynagrodzenie jest wypłacane sędziom przez ich jednostki macierzyste. Tak czy owak, łącznie koszt utrzymania sędziów w ciągu roku wyniesie 43 607 508 zł. Po dodaniu kwoty pozostałych dodatków wyszczególnionych w piśmie min. Piebiaka i po zsumowaniu otrzymamy 45 817 127 zł. Przy takiej gratyfikacji sędziowie nie chcą wracać do pracy orzeczniczej, choć poprawiłoby to sytuację w wymiarze sprawiedliwości. Jednocześnie zmalałyby koszty funkcjonowania samego ministerstwa. Zamiast delegowanych sędziów można przecież zatrudnić innych. Dodatkowo likwidacja delegacji sędziów uzdrowiłaby relację władza wykonawcza – władza sądownicza. Może więc je zlikwidować w ramach proponowanych oszczędności czy w ogóle jako zbędne w strukturze wymiaru sprawiedliwości?

Sędziowie pracujący w MS powiedzą, że przygotowują projekty ustaw, analizują proponowane zmiany, więc są potrzebni. Czy jednak w innych ministerstwach nie prowadzą prac nad projektami ustaw, czy nie są analizowane zmiany prawa i czy w związku z tym tam też są zatrudnieni sędziowie? Odpowiedź jest oczywista. Tam pracują prawnicy, administratywiści, zawodowi legislatorzy i inni specjaliści. Nie jest więc również konieczna praca sędziów w MS. Mogliby być ewentualnie powoływani np. do konkretnych projektów zmian, bez konieczności odrywania ich od pracy orzeczniczej. Nie jest również konieczne zatrudnianie w MS sędziów wizytatorów, skoro te funkcje istnieją we wszystkich sądach okręgowych i apelacyjnych.

Ministerstwo bez sędziów

Możliwości zmian jest wiele. Pozostawienie obecnej sytuacji wydaje się co najmniej kontrowersyjne, tym bardziej że praca sędziego w jakimkolwiek ministerstwie rodzi dodatkowo pytanie o jego niezależność i niezawisłość. Jako środowisko sędziowskie winniśmy postulować zakończenie tej fikcji „bycia sędzią na delegacji". Po pierwsze z powodu racjonalizacji zatrudnienia i wykorzystanych środków finansowych. Po drugie, zasada powinna być prosta: chcesz być sędzią, wykonuj obowiązki sędziego, nie chcesz, zostań urzędnikiem i pracuj w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Sędziowie delegowani do pracy w MS do niedawna pełnili również funkcje orzecznicze. Czy wyobrażamy sobie tę praktykę dziś? Nie dość, że minister sprawiedliwości ma realny wpływ na funkcjonowanie sądownictwa, to jeszcze dodatkowo mógłby delegować sędziów pracujących w ministerstwie do poszczególnych składów orzeczniczych. Tę praktykę zablokował wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2009 r. (sygn. akt 45/07), w którym jednoznacznie stwierdził, że w trakcie delegacji sędziego do pracy w MS nie może on wykonywać równolegle pracy orzeczniczej. Obecnie trzeba pójść krok dalej, w stronę całkowitej likwidacji instytucji tzw. delegacji. Nie zgadzam się również ze stwierdzeniami niektórych moich kolegów, w tym przede wszystkim tych delegowanych do pracy w MS, że z tych delegacji jest więcej pożytku niż strat. Niestety, praca sędziów w MS w żaden sposób nie przekłada się na korzyści dla wymiaru sprawiedliwości jako całości. Nie wierzę również w mityczny parasol ochronny, który rozkładają nad sędziami orzekającymi sędziowie z MS w związku z wpływającymi skargami czy też postępowaniami dyscyplinarnym. Nikt nigdy nie przedstawił żadnego dowodu na tę okoliczność.

Sędziów delegowanych w sądzie nikt nie widział od lat, nie mieli w rękach akt, nie napisali uzasadnień, nie wydali wyroku. Nie przeszkadza im to występować o awans na wyższe stanowiska.

Możliwości jest bez liku

Praca sędziów w MS nie przynosi korzyści wymiarowi sprawiedliwości, generuje tylko koszty. Co ważne, w debacie publicznej wypowiadają się sędziowie różnych szczebli i sądów, ale nie słyszałam żadnego delegowanego. Nie wiem więc, co sądzą o proponowanych zmianach, jak odnoszą się do oskarżeń wobec sędziów czy do kwestionowania ich prawa do zadawania pytań TSUE. Jak często biorą udział w zebraniach w sądach, podczas których podejmowane są uchwały i stanowiska? Trudno usłyszeć ich głos, choć formalnie przecież są nadal sędziami tych sądów. O czym to milczenie świadczy? O tym, iż stali się zwykłymi urzędnikami. Skoro tak, to najwyższa pora przekształcić ich etaty w urzędnicze i zlikwidować większość dodatków. Taki ruch na pewno przyniesie oszczędności, które można przeznaczyć na poprawę sytuacji pracowników administracji.

Oczywiście problemu to nie rozwiąże, bo jest systemowy. Ponieważ jednak przedstawiciele MS pozwalają sobie na propozycje populistyczne i antagonizujące, to ja też proponuję poszukiwanie środków na zaspokojenie słusznych żądań płacowych. Kolejną propozycją są oszczędności w zmianach organizacyjnych. Myślę m.in. o całym wydzielonym pionie sądownictwa dyscyplinarnego. Kolejny postulat to likwidacja dublujących się stanowisk nowo powołanych prezesów sądów lub innych stanowisk funkcyjnych, których zaczyna przybywać. Przykładów nieracjonalności działań ministerstwa można podać wiele. Panie Ministrze, gdy chcesz poprawić sytuację podległych Panu pracowników, proponuję zacząć od siebie. Niech Pan łaskawie nie próbuje nas podzielić, bo to się nie uda. Proszę podjąć realne, a nie propagandowe działania.

Autorka jest sędzią Sądu Okręgowego w Łodzi

Wszelka korespondencja zarówno do stron, jak i do różnych instytucji pozostaje w aktach. Mam nadzieję, że akcja protestacyjna pracowników administracyjnych uświadomi obywatelom, a przede wszystkim Ministerstwu Sprawiedliwości, jak ważnym ogniwem w całym systemie sprawiedliwości jest prawidłowa obsługa administracyjna, jej profesjonalizm i rzetelność. Teraz wreszcie może panowie ministrowie zrozumieją, że to nie jest szara masa, tylko ludzie, dzięki którym trybiki maszyny nazwanej sądownictwo w ogóle działają.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona