Sędzia Włodzimierz Brazewicz z Sądu Apelacyjnego w Gdańsku został wezwany przez zastępcę rzecznika dyscyplinarnego jako świadek w ramach czynności wyjaśniających zachowania innych sędziów. Miało to związek medialnymi doniesieniami o udziale sędziów w spotkaniu w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku 28 września 2018 r. Sędzia Brazewicz prowadził tam otwartą dla publiczności rozmowę z sędzią Igorem Tuleyą z Sądu Okręgowego w Warszawie. Zdaniem rzecznika spotkanie miało polityczny charakter, gdyż uczestniczyli w nim politycy, w tym kandydaci w wyborach samorządowych.
Na udział w przesłuchaniu sędziego Brazewicza nie zezwolono pełnomocnikowi sędziego, adwokatowi Radosławowie Skibie. Zapewniano, że udział adwokata nie jest potrzebny, ponieważ postępowanie nie toczy się przeciw sędziemu i nie będzie on w tej sprawie miał przedstawianych zarzutów. Po zakończeniu składania zeznań sędzia Brazewicz powiedział dziennikarzom, że "takie spotkania to pokazanie, że grozi się paluszkiem sędziom, żeby powiedzieć: zobaczcie, możecie być wezwani i nigdy nie wiecie, kiedy, za co i dlaczego".
Po tygodniu od tego przesłuchania sędzia Brazewicz otrzymał rzecznika dyscyplinarnego Michała Lasoty pismo zobowiązujące go do złożenia oświadczenia dotyczącego nieterminowego sporządzania uzasadnień oraz „niezachowania drogi służbowej poprzez zwrócenie się w sprawie związanej z pełnionym urzędem, to jest z wezwaniem w charakterze świadka (...) do osób postronnych i podanie tej informacji do publicznej wiadomości." Jednocześnie rzecznik dyscyplinarny zwrócił się do kierownictwa Sądu Apelacyjnego w Gdańsku o sporządzenie opinii o pracy sędziego, o wynikach statystycznych jego pracy, a także o informację, czy w latach 2002-2007 nie toczyły się przeciwko niemu czynności dyscyplinarne.
Rzecznik dyscyplinarny: nie będzie „dyscyplinarki" sędzi Moniki Frąckowiak