Sytuacja, jaka miała miejsce kilka dni temu w poznańskim sądzie, oburzyła wielu sędziów. Uzbrojona policja przerywa rozprawę i chce wylegitymować sędziego. To się nie mieści w głowie... Pan też tak uważa?
Zdecydowanie tak. Ale to skutek. Rzecznik poznańskiej policji stwierdził, że był to błąd policjantów. Miał rację. Każdy błąd ma jednak swoją genezę. Przyczyn głupiego, używam tego określenia w pełni świadomie, zachowania policjantów jest wiele. Brak dobrego szkolenia – ze służby odeszło wielu doświadczonych policjantów. Jest coraz mniej kompetentnych funkcjonariuszy, którzy mogliby szkolić młodych. Poza tym obserwuję pewne przyzwolenie przełożonych na działania bezprawne czy choćby nękające. Bo jak nazwać wejście policjantów do teatru i próbę legitymowania widzów? Legitymowanie stało się metodą na dręczenie obywateli. Pozornie nie sposób odmówić policjantom prawa do legitymowania. Ale przepisy regulują precyzyjnie, w jakich to może się odbywać okolicznościach i z jakiego powodu. Legitymowani o tym często nie wiedzą. A nawet jeżeli próbują protestować, to się ich zatrzymuje. Oczywiście nie nazywając tego zatrzymaniem, ale np. kontrolą, i tym samym pozbawia się ich prawa do złożenia zażalenia na częste bezprawie. Nazywam to inflacją przyzwoitości. A żądanie od sędziego na sali rozpraw okazania dowodu osobistego... Bez komentarza.