TSUE zdecydował właśnie, że przepisy dotyczące postępowań dyscyplinarnych sędziów są niezgodne z prawem unijnym. Spodziewał się pan takiego rozstrzygnięcia?
Ono dla nikogo nie mogło być zaskoczeniem. Od co najmniej pięciu lat wszystkie instytucje i organizacje międzynarodowe zajmujące się monitorowaniem praworządności (np. Komisja Wenecka, Rada Europy czy Amnesty International), stowarzyszenia sędziowskie, a także uznane autorytety prawnicze w kraju i za granicą biły na alarm w sprawie działań podejmowanych przez polskie władze podczas tak zwanej reformy sądownictwa. Zgodnie z zasadą „jeżeli 10 osób mówi ci, że jesteś pijany, na wszelki wypadek się połóż", polskie władze powinny już dawno na to zareagować.