W ostatnim czasie można zauważyć wzmożone zainteresowanie tematem delegacji sędziów do sądów wyższej instancji. Zastosowanie i zakres tej instytucji budzi wiele wątpliwości i sporów. Dlatego też warto zwrócić uwagę na kilka związanych z tym zagadnień, tym bardziej że są one też przedmiotem rozważań sądów polskich i europejskich.
Wzrost zainteresowania delegacjami sędziów powoduje, że w mediach wyrażane są różnego rodzaju emocjonalne i skrajne opinie. Niektórzy nawet uznają tę instytucję za patologiczną. Tak określił ją W. Tumidalski w swoim tekście z 26 maja 2021 roku w dodatku „Sądy i Prokuratura" pt. „Czym zastąpić patologię". Moim zdaniem nie sposób zgodzić się z tą oceną. Przypomnieć należy, że podstawę prawną delegacji stanowi przepis art. 77 § 1 pkt 1 usp, według którego minister sprawiedliwości może delegować sędziego, za jego zgodą, do pełnienia obowiązków sędziego lub czynności administracyjnych w innym sądzie równorzędnym lub niższym, a w szczególnie uzasadnionych wypadkach także w sądzie wyższym, mając na względzie racjonalne wykorzystanie kadr sądownictwa powszechnego oraz potrzeby wynikające z obciążenia zadaniami poszczególnych sądów. Delegowanie to może nastąpić na czas określony, nie dłuższy niż dwa lata, albo na czas nieokreślony. Warto też pamiętać, że przepis ten podlegał kontroli konstytucyjnej i w wyroku TK z 15 stycznia 2009 r. (K 45/07) został uznany za zgodny z Konstytucją RP.