Adam Dudała przebywa za kratkami od siedemnastu lat. Dziennikarskie śledztwa ujawniły, że do więzienia trafił przez pomyłkę. Autorami dwóch zabójstw, za które został skazany na 25-letnią odsiadkę, był zupełnie inny mężczyzna. Mimo to wymiar sprawiedliwości wciąż pozostaje głuchy na jego dramat. Promykiem nadziei stała się reakcja ministra Ziobry na list opublikowany w Onecie kilka miesięcy temu. Podpisało się pod nim jedenastu dziennikarzy przekonanych o niewinności Dudały - pisze Onet.pl.
Sprawę wnikliwie bada obecnie Prokuratura Krajowa. Tymczasem, nie czekając na rezultaty zainicjowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości kontroli, Adam Dudała wniósł o warunkowe przedterminowe zwolnienie go z więzienia. Sąd Okręgowy w Łomży odmówił mu jednak możliwości wyjścia na wolność.
W uzasadnieniu odmowy sąd przyznał, że Dudała jest osobą "wielokrotnie nagradzaną" za wzorowe zachowanie w więzieniu. Zwrócono uwagę na jego dodatkową aktywność, m.in. roznosiciela posiłków i pracę asystenta konserwatora. Zgodnie z prawem, o wcześniejsze opuszczenie zakładu karnego może ubiegać się od dwóch lat, wtedy okres trwania jego kary przekroczył 15 lat.
Problem w tym, że zdaniem sądu, "skazany deklaruje przynależność do podkultury przestępczej, co stanowi poważne naruszenie obowiązków skazanych". Dalej czytamy, że Dudała "niewątpliwie identyfikuje się ze środowiskiem przestępczym, co w powiązaniu z okolicznościami popełnionych dotychczas przestępstw, nie pozwala na obecnym etapie na ustalenie w stosunku do niego pozytywnej prognozy kryminologicznej".
O czym świadczy fakt, że Dudała wyraża przynależność do podkultury przestępczej? Jego siostrzenica Magdalena Dudała nigdy z nim o tym nie rozmawiała. Nie podejmują tematów związanych z dawnym życiem mężczyzny i jego gangsterską przeszłością. Skupiają się na walce o sprawiedliwość. Trzeba jednak pamiętać, że Dudała za kratkami przebywa niemal całe dorosłe życie. Stąd zapewne poczucie solidarności ze współosadzonymi.