- Toczy się od kilku tygodni intensywny dialog między naszym rządem, reprezentowanym przez premiera (Mateusza) Morawieckiego, pana ministra (spraw zagranicznych, Jacka) Czaputowicza, wiceministra (Konrada) Szymańskiego i naszego ambasadora Andrzeja Sadosia, a urzędnikami Komisji Europejskiej i te projekty, które zostały dzisiaj złożone do laski marszałkowskiej, mam nadzieję zostaną wkrótce przyjęte przez parlament, są elementem tego dialogu - wyjaśniał Bielan.
Wicemarszałek podkreślił, że rząd "nie jest na pasku Brukseli". - To są projekty, które są wynikiem decyzji, które zapadły już jakiś czas temu - mówił, nie chcąc wyjaśnić, kiedy dokładnie zapadła decyzja o złożeniu ich do Sejmu.
Bielan zaznaczył, że nie wszyscy posłowie PiS wiedzieli o przygotowywanych projektach, ale wiedział o nich m.in. minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. - Ja rozmawiałem dzisiaj dwukrotnie przez telefon z panem ministrem Ziobro i nie był on niczym zdziwiony, niczemu się nie dziwił. Są to projekty przez niego akceptowane i częściowo przygotowane - mówił polityk w TVN24.
- Nie wszyscy posłowie są wprowadzeni w szczegóły tych negocjacji (z Komisją Europejską). Natomiast one się toczą już od wielu, wielu tygodni. 8 marca było bardzo ważne spotkanie premiera Morawieckiego z przewoniczącym (Komisji Europejskiej, Jeanem-Claudem) Junckerem, ale również wiceprzewodniczącym (Fransem) Timmermansem. Dzisiejsza wizyta premiera w Brukseli, co warto podkreślić, nie jest związana z tą dyskusją na temat tej procedury związanej z artykułem 7.1 (Traktatu o UE), bo to jest szczyt Unii Europejskiej poświęcony zupełnie innym tematom - powiedział Bielan.
Pytany, czy gest PiS-u jest efektem wizyty w Warszawie kanclerz Niemiec Angeli Merkel, wicemarszałek powiedział, że wprawdzie nie brał udziału w spotkaniu z nią, natomiast rząd toczy dialog z urzędnikami Komisji Europejskiej, a nie poszczególnymi państwami.