Marka uznawana dotąd za prestiżową chce być jeszcze bardziej elitarna. Apple nie ukrywa już, że interesują go głównie klienci z grubym portfelem, i nie zamierza brać udziału w wojnach cenowych. Dowodzi tego nowa seria smartfonów amerykańskiego producenta (Xs), która została zaprezentowana w ostatnią środę. Abstrahując od technologicznych rozwiązań, jakie oferuje koncern z Cupertino, można stwierdzić jedno: nowe modele są droższe od poprzedników. Wystarczy wskazać na model Xs Max w wersji 512 GB, który jest w cenie używanego samochodu. Będzie trzeba za niego zapłacić ponad 7,2 tys. zł, a tyle wystarczyłoby na zakup mazdy 6 z 2004 r. bądź dziesięcioletniego citroena C1.

Eksperci podkreślają, że Apple jeszcze mocniej zagłębił się w segment premium, i zastanawiają się, czy ta polityka zda egzamin. Prawdopodobnie pierwsze efekty poznamy w ciągu najbliższych tygodni. Od 21 września będzie można składać bowiem zamówienia na nowe Xs. Urządzenia po swojej premierze wywołały, jak zwykle, dość skrajne emocje – od zachwytu po głębokie rozczarowanie. Weryfikacją będzie rynek. W ciągu paru miesięcy przekonamy się, czy technologiczny gigant wzmocni swoją pozycję, czy też będzie dalej słabł.

Dla Apple ostatni rok nie był szczególnie udany. W II kwartale br. smartfony z logo nadgryzionego jabłka straciły drugie miejsce pod względem globalnej sprzedaży na rzecz Huawei. Popyt na produkty chińskiego potentata mocno skoczył. W efekcie wykroił on sobie 15,5 proc. rynku, plasując się za Samsungiem (20,4 proc.) – podaje Strategy Analytics. Choć Apple utrzymał, a nawet minimalnie zwiększył sprzedaż w tym okresie, to spadł na najniższe miejsce na podium. Stworzona przez Steve'a Jobsa firma nie może pozwolić sobie na taki brak dynamiki, bo za jej plecami czeka już kolejny chiński producent Xiaomi (sprzedaż jego smartfonów w II kw. 2018 r. wyniosła 32 mln szt., podczas gdy Apple – 41 mln). Napęd amerykańskiemu gigantowi tradycyjnie może dać więc nowa seria iPhone'ów. Poprzedni model X okazał się najlepiej sprzedającym się smartfonem w historii. W ciągu kwartału trafił do 16 mln klientów. Trzy kolejne miejsca w tym rankingu Strategy Analytics również zajęły telefony Apple. W sumie iPhone X, iPhone 8, iPhone 8 Plus i iPhone7 sprzedały się w I kwartale br. w 42,5 mln egzemplarzy.

Amerykańska firma coraz wyraźniej czuje oddech konkurencji na plecach. Na klientów premium stawiają też mocno azjatyccy producenci. Samsung ma swoje hitowe Galaxy S9 i S9+ (od czasu lutowej premiery smartfony te sporo staniały i można je kupić już za ok. 3 tys. zł), a także Note 9. Ten ostatni to sprzęt świetnej jakości, jeden z najbardziej wydajnych na rynku. I drogi. Za telefon wyposażony w piórko S Pen w najbardziej rozbudowanej wersji trzeba zapłacić ponad 5 tys. zł. DisplayMate wyróżnił go jednak za najlepszą jakość ekranu na rynku. Z kolei w fotograficznym rankingu DxOMark zajął drugą pozycję. Pobił go Huawei P20 Pro.

Chiński koncern to groźny rywal. A swoją prawdziwą moc pokaże w październiku, gdy zaprezentuje następcę przebojowego Mate 10, czyli Mate 20. Flagowiec wyposażony w trzy aparaty ma kosztować ok. 1 tys. euro. Z początkiem przyszłego miesiąca swój topowy produkt pokaże też LG. Cena modelu V40 ThinQ nie jest jeszcze znana, ale tanio raczej nie będzie.