Już nie ma branż, które tkwią w średniowieczu

Bez aplikacji i czujników trudno dziś wyobrazić sobie produkcję.

Publikacja: 23.01.2017 19:28

Foto: 123RF

Obroty światowego rynku automatyki przemysłowej przekraczają 200 mld dol. rocznie i systematycznie rosną. Najłatwiej jest zautomatyzować branże, w których produkcja jest powtarzalna i masowa. Trudniej to robić w przypadku produkcji jednostkowej i krótkoseryjnej.

– To właśnie w tym segmencie mamy największy potencjał wzrostu nakładów na automatyzację i inteligentne sterowanie produkcją. Tym bardziej że konsument 4.0 wymaga produktów coraz lepiej dostosowanych, o coraz krótszych terminach realizacji. To zjawisko się nasila – ocenia Krzysztof Fiegler, dyrektor działu obsługi klienta i marketingu firmy UIBS Teamwork.Jego zdaniem trudno jest wskazać branże opóźnione technologicznie. – To raczej niektórzy zarządzający „tkwią w średniowieczu". To stan umysłu – dodaje. Wtóruje mu Tomasz Stanclik, menedżer sprzedaży w Yakudo Plus.

– Wiele firm reprezentujących obsługiwane przez nas branże jest mocno zaawansowanych technologicznie, więc zakup tego typu oprogramowania jest naturalnym etapem rozwoju. Dodatkowym bodźcem są dotacje unijne, które mają pobudzać innowacyjność producentów – mówi. Swoją ofertę firma kieruje do branży mięsnej, cukierniczej, piekarniczej i przetwórstwa owocowo-warzywnego.

Rynek pracy pod lupą

Najbardziej chłonnym sektorem pod względem technologii jest wciąż przetwórstwo przemysłowe. Już od kilkudziesięciu lat robotyzacja i automatyzacja produkcji jest faktem chociażby w motoryzacji i elektronice – wszędzie tam, gdzie potrzebna jest precyzja. Jest to również związane z kosztami pracy i dostępnością pracowników.

– Wzrost wynagrodzenia minimalnego oraz rynek pracownika powodują, że producenci coraz częściej będą wprowadzali innowacyjne rozwiązania przyspieszające procesy i obniżające koszty – uważa Piotr Rojek, prezes firmy DSR. Dodaje, że celem jest budowanie przewagi konkurencyjnej przede wszystkim w skali globalnej. Jego zdaniem świadome firmy od dawna wiedzą, że krótkie serie i kastomizacja dają przewagę nad producentami w Chinach, mającymi dużą przewagę i doświadczenie masowej produkcji. Przyspieszenie przepływu informacji dotyczących projektów badawczo-rozwojowych i reakcja na sygnały płynące od klientów mogą ułatwić producentom z Chin zmianę strategii i umocnienie przewagi. – Z tych powodów wprowadzanie koncepcji Przemysłu 4.0, zakładającej cyfryzację procesów, jest dla polskich firm warunkiem koniecznym przetrwania i skutecznego konkurowania w skali międzynarodowej – dodaje szef DSR.

Prawo narzuca automatyzację

Wyraźne obniżenie kosztów, poprawa efektywności, większa szybkość i skala produkcji, a także lepsze jakościowo produkty i usługi to tylko niektóre z korzyści, będące zasługą wdrażania nowoczesnych rozwiązań technologicznych.

– Autonomiczne, samodzielne zarządzanie produkcją przez inteligentny system informatyczny zwiększa produktywność przedsiębiorstwa nawet o 15–20 proc. w ciągu roku od jego uruchomienia w stosunku do organizacji opartej na decyzjach człowieka – wskazuje Fiegler. Podobnie jak szef DSR uważa, że niebagatelne znaczenie ma tutaj niedobór pracowników i ich rosnące płace.

Analizą danych, w szczególności w ramach procesów produkcyjnych, zajmuje się firma StatSoft, która od ponad 20 lat działa w strukturach Statistica. – Zajmujemy się dostarczaniem rozwiązań, które pozwalają na podejmowanie decyzji na podstawie wiedzy wydobytej z danych, monitorowanie procesów na bieżąco, alarmowanie, gdy tylko pojawią się pierwsze, jeszcze niewidoczne dla człowieka symptomy rozregulowania procesów produkcyjnych czy awarii – informuje Piotr Wójtowicz, dyrektor działu sprzedaży StatSoft Polska. Dodaje, że są branże, w których wymagania rynku narzucają stosowanie rozwiązań, których nie sposób spełnić bez właściwie zaprojektowanego systemu. Są wśród nich np. farmacja czy branża motoryzacyjna.

Ta ostatnia od pewnego czasu jest na cenzurowanym, po tym jak wyszło na jaw, że Volkswagen sprzedawał auta wyposażone w oprogramowanie fałszujące wyniki testów spalin. To wprawdzie jedyny koncern, który przyznał się do takich działań, ale o podobne praktyki podejrzewani są obecnie też jego konkurenci.

Oprogramowanie to nie wszystko

Przemysł 4.0 często mylnie utożsamiany jest z automatyzacją produkcji. Ona również jest jego cechą, ale patrząc szerzej, istotą nowej koncepcji przemysłu jest wykorzystanie technologii informatycznej i dużych ilości danych do optymalizacji procesów. Przykłady można mnożyć.

– Przewidywanie usterek na linii produkcyjnej, dzięki sygnałom z czujników, pozwala nie tylko wyeliminować koszty przestojów, ale również zapewnić terminowe dostarczenie produktów „just in time", wpływając na zadowolenie klientów w łańcuchu dostaw – mówi Dariusz Piotrowski, członek zarządu w polskim oddziale Microsoftu. Dodaje, że monitorowanie przepływu paliwa w rurociągach, kontrola stanu dyspozytorów na stacjach benzynowych czy sprzętu na platformach wiertniczych to już stosowane scenariusze biznesowe w przemyśle paliwowym. – W polskich zakładach firmy Seco/Warwick (producent kotłów – red.) w Świebodzinie już teraz stosowane są okulary rozszerzonej rzeczywistości HoloLens, które pozwalają usprawnić proces produkcyjny w przemyśle metalurgicznym – wskazuje przedstawiciel Microsoftu.

Już od kilkunastu lat jesteśmy świadkami powstawania całych ekosystemów, w ramach których maszyny i urządzenia komunikują się między sobą, same organizują pracę i optymalizują procesy funkcjonowania niejednego przedsiębiorstwa.

– Dla przykładu, silniki Boeinga 787 generują średnio pół terabajta danych zaledwie w ciągu jednego lotu, a „połączony" z siecią samochód generuje 25 gigabajtów danych na godzinę – wskazuje Paweł Brach, członek zarządu firmy Togetherdata. Dodaje, że w tym wypadku gromadzone informacje umożliwiają zapobieganie kosztownym i dużym naprawom poprzez usuwanie drobnych odstępstw od norm, zanim jeszcze silnik zostanie uruchomiony.

Opinia

Maryla Pawlik | dyrektor ds. sprzedaży w BPSC

Najbardziej chłonnym sektorem pod względem technologii jest wciąż przetwórstwo przemysłowe. Firmy z tego sektora posiadają najwięcej środków automatyzacji – 82 proc. wszystkich komputerów do sterowania i regulacji procesów technologicznych znajduje się właśnie tam, podobnie jak 90 proc. automatycznych lub sterowanych komputerowo linii, precyzyjnych obrabiarek, laserów itp., a w przypadku robotów i manipulatorów przemysłowych udział ten to prawie 100 proc. Mimo dużego nasycenia rozwiązaniami IT w segmencie dużych firm nawet w tej grupie nie brakuje takich, które użytkują oprogramowanie kilkanaście lat. W mniejszych firmach ten problem jest jeszcze bardziej widoczny.

Obroty światowego rynku automatyki przemysłowej przekraczają 200 mld dol. rocznie i systematycznie rosną. Najłatwiej jest zautomatyzować branże, w których produkcja jest powtarzalna i masowa. Trudniej to robić w przypadku produkcji jednostkowej i krótkoseryjnej.

– To właśnie w tym segmencie mamy największy potencjał wzrostu nakładów na automatyzację i inteligentne sterowanie produkcją. Tym bardziej że konsument 4.0 wymaga produktów coraz lepiej dostosowanych, o coraz krótszych terminach realizacji. To zjawisko się nasila – ocenia Krzysztof Fiegler, dyrektor działu obsługi klienta i marketingu firmy UIBS Teamwork.Jego zdaniem trudno jest wskazać branże opóźnione technologicznie. – To raczej niektórzy zarządzający „tkwią w średniowieczu". To stan umysłu – dodaje. Wtóruje mu Tomasz Stanclik, menedżer sprzedaży w Yakudo Plus.

Pozostało 87% artykułu
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko
Ekonomia
Wierzyciel zlicytuje maszynę Janusza Palikota i odzyska pieniądze