Stany zapalne płuc, nasilenie miażdżycy, zawały serca, udary mózgu, a nawet większa zapadalność na cukrzycę i niektóre nowotwory – to wszystko „funduje" nam smog. W tym kontekście najczęściej mówi się o pyłach PM2,5 oraz PM10, czyli drobinach mających odpowiednio do 2,5 oraz do 10 mikrometrów średnicy. Szacuje się, że z powodu zanieczyszczenia powierza w Polsce umiera co roku 45–48 tysięcy osób.
W całej Unii koszty chorób spowodowanych zanieczyszczeniami powietrza to 940 mld euro. Wdychanie wraz z powietrzem pyłów tzw. PM10 i PM2,5 w ilościach przekraczających normę przyczynia się do 500 tys. przedwczesnych zgonów.
– Pyły powstają podczas spalania, zwłaszcza w nieodpowiednich warunkach, drewna, węgla czy odpadów. To bardzo drobne substancje. Kiedyś przejmowaliśmy się sadzami, czyli cząsteczkami większych rozmiarów, które nie są aż tak niebezpieczne. Dziś zdajemy sobie sprawę, że niebezpieczne są cząsteczki jeszcze drobniejsze, które wchłaniamy oddychając – mówi agencji PAP prof. Piotr Skubała z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego.
Zdaniem specjalistów pyły zawieszone PM10 wnikają do układu oddechowego i drażnią błonę śluzową, powodując stan zapalny. Jak podkreśla dr Piotr Dąbrowiecki, alergolog z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, wywołują także katar i kaszel i często mylone są z infekcjami.
– Organizm broni się przed zanieczyszczeniami, zwiększając w drogach oddechowych wydzielanie śluzu, ale może również obkurczać oskrzela – tłumaczy dr Dąbrowiecki. – Skutkiem tego jest duszność i świszczący oddech.