Każdego roku przybywa spraw o wydanie dzieci jednemu z rodziców czy zagranicznej instytucji opiekuńczej. Jak podaje resort sprawiedliwości, w 2014 r. wpłynęło ich 164, a w ubiegłym 190. Wywołują one tak duże emocje, że potrzebne jest prawo zostawiające jak najmniej miejsca na dowolność.
Pod obrady Sejmu trafiły przepisy mające wzmocnić pozycję polskich rodziców w sprawach o odebranie im dzieci. To projekt ustawy o wykonywaniu niektórych czynności organu centralnego w sprawach rodzinnych z zakresu obrotu prawnego na podstawie prawa Unii Europejskiej i umów międzynarodowych. W środę 13 grudnia na stronach Sejmu upubliczniono sprawozdanie komisji. Projekt czeka już na drugie czytanie. Czy pomoże polskim dzieciom?
Prawdziwe historie
Urodzony na Łotwie Markus, pięcioletni dziś syn Kordiana Korytka i Ligi Konowałowej, został wywieziony z Polski w marcu 2016 r. w wyniku orzeczenia polskiego sądu. Związek się rozpadł, chłopiec został z mamą na Łotwie, ojciec dojeżdżał z Polski. Liga zaszła w ciążę z innym mężczyzną, zaczęły się spory o opiekę nad Markusem. W 2014 r. Kordian Korytek wywiózł dziecko do Polski. Twierdzi, że czasowo i za zgodą Ligi, ona jednak oskarżyła go o uprowadzenie. Sąd na Łotwie pozbawił Korytka praw rodzicielskich, nasz sąd, orzekając w trybie konwencji haskiej z 1980 r. o cywilnych aspektach uprowadzenia dziecka za granicę, nakazał wydanie dziecka matce. Ojciec odmówił, przedstawił cztery ekspertyzy, przemawiające jego zdaniem za tym, że dziecko powinno zostać z nim w Polsce.
W 2016 r. para spotkała się w rybnickim sądzie, by zawrzeć ugodę w sprawie spotkań z Markusem. Podczas krótkiej przerwy w posiedzeniu Liga zabrała synka do samochodu i wywiozła na Łotwę, co nie było uzgodnione z sądem ani ojcem dziecka. Teraz z kolei Kordian Korytek uznał to za uprowadzenie – choć polski sąd wcześniej nakazał mu oddanie chłopca – i podczas wizyt na Łotwie próbuje negocjować warunki kontaktowania się z synem.
Niemal lustrzanym odbiciem tej sprawy jest spór o opiekę nad ośmioletnią Mają Yxklint, urodzoną w Polsce i wydaną szwedzkiemu ojcu Mathiasowi przez polski sąd. Gdy miała kilka miesięcy, mama Katarzyna Malinowska wyjechała z nią do do Szwecji. Związek rozleciał się w 2011 r. Pani Katarzyna wyprowadziła się, opiekę nad Mają sprawowała na zmianę z byłym partnerem. Wkrótce wróciła do Polski, Maja przebywała trochę u niej, trochę u taty w Szwecji. Gdy jednak Polka założyła nową rodzinę i oczekiwała drugiego dziecka, jej relacje z ojcem Mai pogorszyły się, aż wreszcie nie pozwoliła na kolejny wyjazd córki do Szwecji.