Nie jestem entuzjastą ustroju prezydenckiego, gdyż niewiele państw demokratycznych korzysta z tej formy rządów (USA, Francja) ale obok dwuizbowego parlamentu mamy wybieranego w powszechnych wyborach prezydenta, ostatnio przy ogromnej frekwencji.
Nadarza się więc okazja, by prezydent Andrzej Duda odegrał większą rolę, i chyba jest to jego obowiązek w tych trudnych czasach. Skuteczne przejście morderczej kampanii wyborczej, ze swego rodzaju dogrywką, dowodzi jego siły i woli zwycięstwa, a taką samą determinację może mu się uda prezentować w ciągu najbliższych pięciu lat.
Do tej siły i doświadczenia z poprzedniej kadencji trzeba dodać poważne prerogatywy, jakie ma prezydent, że wspomnę weto i prawo kierowania ustaw do Trybunału Konstytucyjnego, różne nominacje, a zwłaszcza sędziowskie.
Czytaj także: Wybory prezydenckie 2020: Sąd Najwyższy oddalił większość protestów
Wspominam o sędziach, bo działalność sądownictwa i poczynania części sędziów, tzw. działaczy sędziowskich programowo zajmujących się polityką, wymaga uporządkowania. Obywatel ma prawo wiedzieć, czy sędzia jest sędzią, i czy jego wyrok będzie respektowany, a państwo, które nie jest w stanie obronić swoich funkcjanriuszy, generuje anarchię.