Adwokat Joanna Parafianowicz: Do czego nadają się panie

Nie da się porównywać molestowania seksualnego do rubasznego poczucia humoru.

Publikacja: 02.06.2018 13:00

Adwokat Joanna Parafianowicz: Do czego nadają się panie

Foto: Adobe Stock

Bill Cosby uważany był za najfajniejszego tatę Ameryki. Może to właśnie za sprawą wzorowej opinii i sympatii widzów na sucho uchodziły mu przez lata zgwałcenia, których się dopuszczał, i nadużycia, o których ponoć wiedzieli wszyscy, choć nikt nie mówił. Dopiero kilka lat temu ujawniło się prawdziwe oblicze aktora. Akty oskarżenia dotyczyły 35 kobiet, choć o podawanie im środków usypiających i molestowanie seksualne oskarżało aktora około 50 pań. Karalność części czynów przedawniła się. Pod koniec kwietnia sąd orzekł jednak, że 81-letni Bill Cosby jest winien gwałtów i molestowania seksualnego i skazał legendarnego komika na 30 lat pozbawienia wolności.

Donald Trump, wówczas znany biznesmen, został oskarżony w 1989 r. o gwałt przez swoją pierwszą żonę Ivanę. Jego prawnik skomentował wówczas pozew słowami, że mąż nie może zgwałcić żony. Niewykluczone, że to od niego zaczerpnął niegdyś inspirację Andrzej Lepper, podając w wątpliwość możliwość zgwałcenia prostytutki. Sprawa Harveya Weinsteina, która wybuchła w 2017 r. po publikacjach „New York Timesa" i „New Yorkera", stała się największą aferą seksualną w historii Hollywood, rozsławioną za sprawą ruchów społecznych #MeeToo i Time's Up. Okazało się, że oferował aktorkom role w jego produkcjach, a nawet pieniądze za seks z nim, a w razie odmowy umieszczał ich nazwiska na tzw. czarnej liście – nie były w przyszłości angażowane do jego filmów. Niedawno Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej usunęła ze swojego grona Billa Cosbiego i Romana Polańskiego, choć o ich czynach było wiadomo do dawna – w odniesieniu do pierwszego za sprawą nieformalnej poczty pantoflowej, w odniesieniu do drugiego – dzięki podgrzewanemu przez media i organa ścigania różnych państw zainteresowaniu tematem.

Dlaczego o tym piszę? Z prostego powodu. Niezależnie od tego, czy problem dotyczy środowisk artystycznych zza oceanu czy stosunkowo konserwatywnego grona osób związanych z branżą prawniczą (a może także innych), zbyt często serwujemy sobie samym i światu na zewnątrz podwójną moralność. Z jednej strony deklarujemy przywiązanie do wartości, prawa, tradycji i wysokiej kultury osobistej, z drugiej zaś przymykamy oko na zachowania, słowa i gesty, które nie zasługują na ciszę, lecz na głośny sprzeciw. Przykłady? Bardzo proszę: szkolenie na aplikacji, zajęcia z prawa budowlanego i powtarzany tekst wykładowcy: „To na pewno panie wiedzą, bo to jest element maszyny do szycia". Albo: „Dziennik budowy ma tutaj taki kolor... sam nie wiem, jasnopomidorowy? Panie pewnie znają się na kolorach". Inny wykładowca, znany z poczucia humoru, ale niekoniecznie ekspert od prawa rolnego i hodowli zwierząt domowych: „Jaka jest różnica między koniem a kobietą? Koń jest wierny".

Oczywiście można te przykłady skwitować: nie da się porównywać molestowania seksualnego do rubasznego poczucia humoru. Jasne, jednak od oczekiwania od kobiet-prawników znajomości barw i perlistych śmiechów z porównywania ich do koni, do bagatelizowania poważnych problemów żartobliwymi wierszykami „Bój się ciąży, mec. X krąży" (znanymi w adwokaturze nie od dziś) droga krótka.

Tymczasem, mimo upływu ponad stu lat od jej podjęcia, zbyt często aktualne zdają się słowa zawarte w uchwale komisji Uniwersytetu Jagiellońskiego z 1900 r. wskazujące na to, że kobiety, „ze względu na szczególne właściwości ich temperamentu i ich uzdolnienia umysłowego nie posiadają odpowiedniej kwalifikacji, aby z pożytkiem dla dobra publicznego spełniać ważne obowiązki sędziego, prokuratora, adwokata lub urzędnika administracyjnego, a więc aby móc po studiach prawniczych obrać jakąkolwiek z tych najważniejszych karier, do których właśnie te studia [prawnicze] mają otwierać drogę". Warto dodać, że ich sytuacji nie poprawia ani znajomość kolorów, ani budowy maszyny do szycia.

Autorka jest adwokatem, prowadzi blog pokojadwokacki.pl

Bill Cosby uważany był za najfajniejszego tatę Ameryki. Może to właśnie za sprawą wzorowej opinii i sympatii widzów na sucho uchodziły mu przez lata zgwałcenia, których się dopuszczał, i nadużycia, o których ponoć wiedzieli wszyscy, choć nikt nie mówił. Dopiero kilka lat temu ujawniło się prawdziwe oblicze aktora. Akty oskarżenia dotyczyły 35 kobiet, choć o podawanie im środków usypiających i molestowanie seksualne oskarżało aktora około 50 pań. Karalność części czynów przedawniła się. Pod koniec kwietnia sąd orzekł jednak, że 81-letni Bill Cosby jest winien gwałtów i molestowania seksualnego i skazał legendarnego komika na 30 lat pozbawienia wolności.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?