Między „Suits” a Remigiuszem Mrozem - prawnik w filmie i literaturze

Zawód prawnika od setek lat jest traktowany jako inspiracja do tworzenia wielu ciekawych historii. Znajduje to wyraz zarówno w książkach, jak i filmach – pisze prawnik Maciej J. Nowak.

Aktualizacja: 15.05.2016 15:20 Publikacja: 15.05.2016 11:10

Foto: 123RF

Bardzo łatwo można tu przywołać przykłady z różnych sfer: „Perry Mason", „Gliniarz i prokurator", „JAG Wojskowe Biuro Śledcze"... I wciąż powstają nowe próby zmierzenia się z tematem.

Również w Polsce można zauważyć sporą różnorodność. Poczynając od pionierskiej, ale strasznie cukierkowej „Magdy M.", przez bardziej wyważone, acz popadające czasem w dramatyczne tony „Prawo Agaty" do balansującego na granicy kiczu „O mnie się nie martw". Mamy też filmy fabularne: „Komornika" i „Bezmiar sprawiedliwości" (z wyróżniającą się w obu filmach rolą Jana Frycza), a w skali zagranicznej „Adwokata" i „Sędziego". Jeżeli jednak miałbym się pokusić o własną ocenę, z grupy najnowszych propozycji związanych z prawnikami w roli głównej spośród seriali bezdyskusyjnie najlepiej wypadają „Suits", a spośród ostatnich polskich podejść – książki Remigiusza Mroza.

Prus za przykład

Zapewne przy ocenie tego rodzaju książek lub filmów chyba każdego prawnika nachodzi pokusa powtórzenia manewru podjętego ongiś przez Bolesława Prusa. Pisarz ów, recenzując „Ogniem i mieczem" Sienkiewicza, jednoznacznie skategoryzował jej bohaterów na realnych (takich, którzy rzeczywiście mogli się pojawić) i zupełnie nierealnych. Do tych ostatnich zaliczył chociażby Jana Skrzetuskiego. Prawnicy, obserwując filmy, czytając książki, chętnie wyłapują w podobny sposób nie tylko nierealne postaci, ale też mało realne sytuacje. Niestety, jest to praca syzyfowa. Pieczołowitą poprawność i szczegółowość w takich historiach można by uzyskać, gdyby np. o jakimś procesie karnym opowiadał doświadczony przez wiele lat karnista (np. adwokat, który pisałby sobie taką powieść po godzinach). Nawet jeżeli taki przypadek ma gdzieś miejsce, nie gwarantuje, że ów doświadczony prawnik okazałby się jednocześnie porywającym pisarzem lub scenarzystą. Dlatego pamiętajmy, że pełnej precyzji uzyskać się nie da i trzeba być wyrozumiałym.

Prawniczy superman

Mimo wszystko między innymi z tego powodu niektórych prawników drażni słynny „Suits". Ów serial traktuje o najlepszych prawnikach wielkiej nowojorskiej kancelarii. Główny wątek dramatyczny polega na tym, że w kancelarii zatrudnia się udający prawnika chłopak z fotograficzną pamięcią, który jednak studiów prawniczych nie ukończył... Prawie od razu dopuszczony jest do najważniejszych tematów kancelaryjnych. Co jakiś czas ktoś poznaje jego sekret, co prowadzi do kolejnych intryg i problemów. „Prawniczo" jest to jednak najsłabszy z serialowych wątków.

Znacznie ciekawsze są inne postaci: Harvey Specter i Louis Litt – obaj bardzo dobrze grani. Harvey to, upraszczając, taki prawniczy superman. Bogaty, przystojny, dowcipny, wygrywający każdą sprawę... I to często w dosyć prosty sposób: po prostu wpadający na pomysł, że zaszantażuje przeciwnika procesowego możliwym innym działaniem. Często różne sprawy Harveya kończyły się tak, że niespodziewanie zagroził przeciwnikowi skierowaniem przeciwko niemu innej sprawy, przejęciem jego spółki, a przeciwnik ów bladł, tracił mowę i od razu się poddawał... Można jednak scenarzystom takie nieścisłości wybaczać, bo podawane są w bardzo dobrym opakowaniu. Jeszcze bardziej intrygująca wydaje się postać Louisa. To przeciwieństwo Harveya. Prawnik, który też marzy o zwycięstwach, prestiżu, ale nie potrafi tych marzeń urzeczywistnić. Większość jego działań kończy się kompromitacją lub co najmniej żenadą. Ciekawie przedstawiono relację obu bohaterów.

Warto też zwrócić uwagę na postaci kobiece. Poza bajkową sekretarką Donną ciekawa jest kierująca całą kancelarią Jessica Pearson. Dba o dobro kancelarii i często w związku z tym jest dosyć bezwzględna. Zgodnie z samym tytułem znaczną wartością serialu są też ubrania prawników. Nie przesadzając, można wskazać, że zaczynają się one od górnych półek produktów dostępnych w Polsce. Niemniej przypomina to o fakcie, że dobry garnitur to taki prawniczy mundur. W epoce polityków, którzy zgodnie z najnowszą modą pojawiają się w stacjach telewizyjnych bez krawatów, „Suits" konsekwentnie przypomina, czym jest prawniczy dress code.

Niejako polskim, trochę skryminalizowanym, odbiciem „Suits" jest cykl książek Remigiusza Mroza o Chyłce i Zordonie. Autor – co warto podkreślić – to doktor nauk prawnych. W związku z tym w jego powieściach widoczna jest znajomość nie tylko przepisów, ale też realiów prawnych. Zresztą dogłębna znajomość opisywanych tematów to stała cecha tego autora. Pisze on bowiem również cykl kryminałów związanych z Tatrami i np. w powieści „Przewieszenie" zaskakuje doskonałą, szczegółową znajomością górskich tras (po których wędruje tajemniczy morderca, zrzucający w przepaść swoje ofiary...).

Waltoś to konkretny zawodnik

Wróćmy jednak do tematyki typowo prawniczej. Wspomniana Joanna Chyłka to adwokat pracująca w jednej z największych polskich kancelarii, mieszczącej się w budynku Skylight w Warszawie. Zordon to jej aplikant. Najbardziej do tej pory udana powieść z tego cyklu to „Kasacja". Dotyczy tajemniczej sprawy karnej prowadzonej przez wspomnianą dwójkę prawników. Sprawa oczywiście w kryminalnej powieści musi się okazać bardzo skomplikowana i tajemnicza. Tak więc na kartach książki spotkamy różnego rodzaju bandytów porywających i bijących naszych bohaterów... Jednocześnie prawnicy ci chodzą po znanych warszawskich knajpach, przygotowują się do rozpraw, a nawet... czytają znane prawnicze publikacje. Mecenas Chyłka szczególnie ceni „Proces karny" Stanisława Waltosia. Co ciekawe, fragment jej rozmowy z Zordonem o tej książce (w której Chyłka deklaruje, że „Waltoś to konkretny zawodnik") umieszczono na czwartej stronie okładki najnowszego wydania „Procesu karnego"...

Sama książka jest rzeczywiście bardzo ciekawa, z gatunku tych, dla których można zarwać noc. Owszem, gdyby ktoś chciał być strasznie drobiazgowy, znalazłby w niej kilka kwestii nadających się do prawnego skorygowania. Ale nie o jakiś skrajnie pojmowany pietyzm prawniczy tutaj chodzi (od tego są właśnie prawnicze podręczniki, publikacje naukowe). Książki Remigiusza Mroza dają gwarancję dobrej rozrywki i ciekawej intrygi w świecie prawniczym.

Tak więc książki i filmy o prawnikach powinny z jednej strony w miarę możliwości dobrze oddawać prawniczy świat, ale z drugiej – być również strawne dla nieprawników (nie możemy przecież funkcjonować w zamkniętym getcie opowiadań i seriali). Zarówno „Suits", jak książki Mroza te kryteria w pełni spełniają. Dlatego z czystym sumieniem można je polecać.

Autor jest radcą prawnym

Bardzo łatwo można tu przywołać przykłady z różnych sfer: „Perry Mason", „Gliniarz i prokurator", „JAG Wojskowe Biuro Śledcze"... I wciąż powstają nowe próby zmierzenia się z tematem.

Również w Polsce można zauważyć sporą różnorodność. Poczynając od pionierskiej, ale strasznie cukierkowej „Magdy M.", przez bardziej wyważone, acz popadające czasem w dramatyczne tony „Prawo Agaty" do balansującego na granicy kiczu „O mnie się nie martw". Mamy też filmy fabularne: „Komornika" i „Bezmiar sprawiedliwości" (z wyróżniającą się w obu filmach rolą Jana Frycza), a w skali zagranicznej „Adwokata" i „Sędziego". Jeżeli jednak miałbym się pokusić o własną ocenę, z grupy najnowszych propozycji związanych z prawnikami w roli głównej spośród seriali bezdyskusyjnie najlepiej wypadają „Suits", a spośród ostatnich polskich podejść – książki Remigiusza Mroza.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?