Niech młodzi przyjdą do nas - Andrzej Malicki o tym, co prawnicy mogą robić poza kancelarią

Poza kancelarią też można działać, byle z godnością

Aktualizacja: 24.02.2018 21:14 Publikacja: 24.02.2018 01:00

Foto: Adobe Stock

Rz: Czy adwokat może aktywnie działać zawodowo poza swoją kancelarią i sądem?

Andrzej Malicki, wiceprzewodniczący komisji etyki naczelnej rady adwokackiej: Może, a nawet powinien. Zresztą to żadna nowość. W latach 80. zawód adwokata można było wykonywać w tylko w siedzibie zespołu adwokackiego. Jednak i wtedy, żeby dobrze spełniać właściwie swoją funkcję, adwokaci musieli często odstępować od tej zasady, narażając się ówczesnym działaczom samorządowym. Koledzy broniący wówczas opozycjonistów w procesach politycznych spotykali się z nimi w parkach, na stadionach, w szpitalach, w klubach sportowych i innych miejscach. Chodziło przede wszystkim o bezpieczeństwo klientów, zachowanie tajemnicy adwokackiej i dyskrecji zawodowej, bo przecież tacy ludzie byli non stop inwigilowani. Milicja i SB tylko czyhały na pojawienie się działacza opozycyjnego np. w siedzibie zespołu adwokackiego. Chciały go tam zatrzymać, a adwokata oczernić zarzutem niepraworządnych działań obrończych. Głęboko wierzę, że dziś już tak drastycznych sytuacji nie będzie. Adwokatura ma ustawową misję krzewienia praworządności w społeczeństwie. Tego nie da się jednak zrobić tylko w todze przed sądem czy w biurze kancelarii.

Dlatego wiele pańskich koleżanek i kolegów angażuje się w nietypowe akcje: a to na przejściu granicznym, a to na festiwalu młodzieżowym albo w szkołach. Część palestry krzywo na to patrzy. Czy słusznie?

Można się zastanawiać, czy uczestnicy takich akcji promują siebie i swoją kancelarię czy zawód adwokata. Jeśli dzięki takiej aktywności wizerunek naszego zawodu się poprawia, to dobrze nie tylko dla adwokatury, ale także dla ustawowego modelu praworządności odzwierciedlającego konstytucyjny wzorzec prawa do obrony. Gorzej jednak, gdy ktoś z koleżanek czy kolegów chce się tylko w ten sposób wzbogacić. Słyszałem o zastrzeżeniach do akcji na festiwalu Woodstock. Nie podzielam ich, bo wierzę, że była podyktowana dobrymi intencjami w prowadzeniu misji naszego zawodu. Na tym festiwalu działa także Przystanek Jezus. Wielu fanów muzyki rockowej korzysta tam z możliwości pogłębienia swojej wiary i życia wewnętrznego. Pracują z nimi duchowni, prowadzą swoją misję i nikt, komu bliska jest wolność przekonań, nie może im czynić zarzutów. Adwokatom powinno zależeć na tym, by wpajać młodemu pokoleniu wiedzę o prawie i praworządności. Dlatego powinniśmy szukać młodych tam, gdzie najłatwiej ich spotkać. Gdzie niby mają się uczyć o państwie prawa? Pójdą do ABW, CBA czy urzędu skarbowego? Lepiej niech tę wiedzę czerpią od nas niż jedynie z konferencji prasowych ministra Patryka Jakiego. Przecież jego wypowiedzi często są dalekie od analizy i interpretacji prawa, a bliższe określonym celom politycznym.

Kilka lat temu głośno było o kancelarii, która udzielała porad w centrum handlowym we Wrocławiu. Wtedy był pan przeciw takim praktykom.

Rzeczywiście, jako dziekan wrocławskiej palestry interweniowałem w sprawie działalności kiosku porad prawnych w centrum handlowym. W tym przypadku ewidentnie chodziło o promocję konkretnej kancelarii adwokackiej. Jeszcze poważniejszą przyczyną interwencji było naruszanie tajemnicy adwokackiej, dyskrecji i godności zawodu. Udzielano porad przy stoliku pośrodku „ringu" przy którym spacerowały tłumy klientów galerii. Po zwróceniu uwagi, adwokat wycofał się z takiej działalności, i to bez działań dyscyplinujących.

Gdzie według etyki zawodowej są granice dla takich niestandardowych działań?

Tam, gdzie narusza się elementarne zasady zawodu adwokata, takie jak tajemnica zawodowa, godność zawodu, dyskrecja, dobro i bezpieczeństwo klienta. Trudno o taką tajemnicę w przypadku udzielania porad prawnych wśród stoisk domu towarowego.

Jeśli natomiast adwokaci uczestniczą w młodzieżowej imprezie, np. koncercie zespołu rockowego, w zawodach sportowych jako uczestnicy lub jako organizatorzy, a przy tym swoim strojem ani zachowaniem nie poniżają wizerunku adwokatury – to nie można mówić o naruszeniu zasad etyki. Być może niektórzy koledzy i koleżanki naszą aktywność zawodową ograniczają do występów w todze i przed sądem. Ale naszą misję można prowadzić w innych miejscach, bo jest jeszcze życie adwokata poza samorządem. Nie może być ujmą dla adwokata wygłoszenie pogadanki o prawie nawet dla małych dzieci. Tak zresztą robił w programie telewizyjnym jeden z mistrzów naszego zawodu Tadeusz de Virion. Wystąpiły w nim dzieci, które jako sądy miały orzec o winie wilka z bajki o Czerwonym Kapturku. Mecenas de Virion przekonał członków tego trybunału, że w pewnej sytuacji wilk powinien być uniewinniony. Niewątpliwie dopuścił się zabójstwa, ale był głodny, a babcia jadła kolację i nie podzieliła się z nim.

Pańska Komisja pracuje nad nowym kodeksem etyki adwokackiej. Czy uwzględni on takie niestandardowe formy aktywności zawodowej?

W projekcie nowego kodeksu muszą być uwzględnione aktualne warunki społeczno-ekonomiczne. Myślę jednak, że nie ma potrzeby ani w kodeksie etyki, ani w regulaminie wykonywania zawodu ujmować takich kwestii jak działanie adwokatów w obronie uchodźców przekraczających granicę, czy też aktywności w formach innych niż ścisłe wykonywanie zawodu. Pojawią się w nim nowe kwestie stosunków na linii adwokat–klient, prawa do informacji o działalności zawodowej czy łączenia zawodu adwokata z innymi zajęciami. Bez zmian pozostaną jednak podstawowe zasady zawodu, takie jak niezależność adwokata, granice prawa do obrony wyznaczone przepisami i etyką i adekwatnością sytuacji procesowej. Powinniśmy bowiem w naszych działaniach zachować wolność i niezależność. Wykonując nasz zawód, nie możemy się lękać organów Państwa, że w związku z wykonywaniem zawodu w sposób żarliwy i sumienny może nas spotkać szykana czy niesłuszne oskarżenie. Nie możemy też stawiać tamy ochronie praw i wolności obywatelskich, a także współdziałania w kształtowaniu i stosowaniu prawa. To jest przecież nasza ustawowa misja. Akcje poza sądami i kancelariami też jej służą. Choćby nie wszystkim taka forma się podobała.

Rz: Czy adwokat może aktywnie działać zawodowo poza swoją kancelarią i sądem?

Andrzej Malicki, wiceprzewodniczący komisji etyki naczelnej rady adwokackiej: Może, a nawet powinien. Zresztą to żadna nowość. W latach 80. zawód adwokata można było wykonywać w tylko w siedzibie zespołu adwokackiego. Jednak i wtedy, żeby dobrze spełniać właściwie swoją funkcję, adwokaci musieli często odstępować od tej zasady, narażając się ówczesnym działaczom samorządowym. Koledzy broniący wówczas opozycjonistów w procesach politycznych spotykali się z nimi w parkach, na stadionach, w szpitalach, w klubach sportowych i innych miejscach. Chodziło przede wszystkim o bezpieczeństwo klientów, zachowanie tajemnicy adwokackiej i dyskrecji zawodowej, bo przecież tacy ludzie byli non stop inwigilowani. Milicja i SB tylko czyhały na pojawienie się działacza opozycyjnego np. w siedzibie zespołu adwokackiego. Chciały go tam zatrzymać, a adwokata oczernić zarzutem niepraworządnych działań obrończych. Głęboko wierzę, że dziś już tak drastycznych sytuacji nie będzie. Adwokatura ma ustawową misję krzewienia praworządności w społeczeństwie. Tego nie da się jednak zrobić tylko w todze przed sądem czy w biurze kancelarii.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie