Oświadczenia majątkowe zaprzeczą mitom o bogactwie sędziów

Ujawnienie skromnego stanu majątkowego zaprzeczy mitom o bogactwie sędziów. To raczej lepsze niż gorsze dla ich bezpieczeństwa – mówi Janusz Wojciechowski.

Aktualizacja: 30.01.2016 12:02 Publikacja: 30.01.2016 08:00

Foto: Fotorzepa

Rz: Jarosław Kaczyński zapowiada kolejną reformę wymiaru sprawiedliwości. Czy jest potrzebna sądownictwu? Może należałoby w końcu dać mu spokój i pozwolić orzekać?

Janusz Wojciechowski, europoseł PiS, szef Biura Pomocy Prawnej przy Prezydencie RP: Potrzebne jest przywrócenie odpowiedzialnej roli ministra sprawiedliwości. Dziś ta funkcja jest zredukowana do roli administratora sadownictwa, a tu potrzeba roli adekwatnej do nazwy urzędu i odpowiedzialności. Jeśli minister ma być odpowiedzialny za wymiar sprawiedliwości, musi mieć możliwość interwencji, kiedy dzieje się niesprawiedliwość. Połączenie funkcji ministra i prokuratora generalnego to pierwszy konieczny ruch. Zrobiły się nam bowiem dwie korporacje: sądy niezawisłe i prokuratura niezależna. Nie ma możliwości jakiejkolwiek interwencji. Spotykam się z ogromną krzywdą ludzi i słyszę, że nic nie można już zrobić. Przykład? Kobieta została ewidentnie zamordowana, a prokuratura przyjmuje, że popełniła samobójstwo. Rodzina ani nikt z zewnątrz nie mają prawa zadać pytania prokuraturze, dlaczego tak się stało... Szukają więc ratunku u posłów, m.in. u mnie... Ale tu też odpadła możliwość interpelacji... W ostatnich dniach słyszę, że w sprawie o korupcję na 150 tys. zł sprawca w ramach układu z prokuraturą ma zapłacić grzywnę 20 tys. zł i po sprawie. I też trudno interweniować, bo prokuratura niezależna. To się musi zmienić i dobrze, że już się zmienia.

Poza tym minister sprawiedliwości zyskał prawo do wnoszenia kasacji, ale ta ma bardzo sztywno określone przesłanki. Potrzebne jest szersze prawo, prawo do wnoszenia apelacji nadzwyczajnych w każdym rodzaju spraw, w beznadziejnych przypadkach, tam, gdzie ludziom dzieje się krzywda. Musi mieć dostęp do akt sądowych i możliwość badania skarg na sądy. W relacjach obywatel – wymiar sprawiedliwości – krzywda ludzka nie może odbijać się od ściany.

Takie analizowanie wyroków sędziom pewnie się nie spodoba.....

Podobanie się nie ma tu nic do rzeczy. Mnie też wiele rzeczy się nie podoba. I nie musi. Kwestia nadzoru zewnętrznego to możliwość zainteresowania się niektórymi wyrokami. Nie chodzi o to, czy są one politycznie poprawne, tylko czy są sprawiedliwe. Często sędziowie orzekają jak chcą, myśląc sobie, że jest tylko druga instancja i nikt więcej ich nie sprawdzi. Świadomość, że może to jeszcze zrobić minister, skłoni do refleksji. Podkreślam, że chodzi tylko o możliwość apelacji, w żadnym razie nie oznacza to naruszania niezawisłości. Psychicznie lżej dźwigać ciężar sędziowskiej władzy ze świadomością większej kontroli. Byłem sędzią w czasach, gdy istniała rewizja nadzwyczajna. W niczym mi to nie przeszkadzało ani nie szkodziło. Prawdziwa cnota kontroli się nie boi. Kontrolować zresztą będzie nie polityk, tylko Sąd Najwyższy, bo to on ma rozpatrywać apelacje nadzwyczajne.

To nie jest cios w niezawisłość?

Absolutnie nie. Niezawisłości sędziowskiej najbardziej zagraża zadufanie i poczucie, że jestem wielką władzą i nikt mi nic nie zrobi. Syndrom Boga – tak to sami sędziowie nazywają. Trzeba mu przeciwdziałać, on jest naprawdę bardzo niebezpieczny.

Wielu jest ludzi rzeczywiście pokrzywdzonych przez wymiar sprawiedliwości?

Niestety, wielu i to zjawisko narasta. Ludzie coraz częściej skarżą się nawet nie na sam wyrok, ale na sposób traktowania w sądach. Skarżą się, że są poniżani, że sędzia na nich krzyczał, że nie chciał wysłuchać. Rodzi to poczucie krzywdy i nawet jeśli wyrok jest prawidłowy, to ludzie odnoszą wrażenie, że sąd był stronniczy, nieobiektywny, że ich skrzywdził. Kultura prowadzenia rozpraw chyba, niestety, zmalała. To również kwestia uzasadniania orzeczeń, które nierzadko pisane są tak, że nawet doświadczony prawnik ma problem ze zrozumieniem sędziowskiego myślenia, a co dopiero zwykły człowiek.

Czytam uzasadnienie wyroku w sprawie o wypadek drogowy. 30 stron, 25 cytatów z orzecznictwa Sądu Najwyższego, 16 cytatów z literatury prawniczej i tylko brakuje wyjaśnienia, dlaczego sąd uznał, że do wypadku doszło na lewej stronie jezdni, choć ślady zderzenia były na prawej.

Krótko mówiąc, trzeba sądzić po ludzku. Po ludzku mówić, po ludzku pisać. Nie tylko po prawniczemu, ale po ludzku i z szacunkiem dla godności człowieka.

Ma pan pomysł, jak to zrobić?

To długa droga, na której chyba głównym problemem jest powoływanie sędziów. Funkcja sędziego powinna być ukoronowaniem, a nie początkiem prawniczej kariery. Trzeba dobierać na ten urząd najlepszych i doświadczonych prawników, za których wyroki państwo nie będzie musiało się wstydzić. To zresztą jest w programie Prawa i Sprawiedliwości.

Uważa pan, że nasi sędziowie są zbyt młodzi?

Młodość zazwyczaj jest atutem, ale akurat w sądzie większym jest doświadczenie. Nie wystarczy głowa nabita paragrafami. Trzeba samemu wiele przeżyć, żeby odpowiedzialnie osądzać zachowanie innych ludzi. Sędziami powinni zostawać prawnicy mający doświadczenie w innych zawodach, doświadczeni prokuratorzy, radcy prawni, adwokaci. Trzeba nabrać doświadczenia w ubieganiu się o sprawiedliwość, a dopiero potem ją wymierzać. Dziś, niestety, na palcach można liczyć przypadki, gdy sędziami zostają prawnicy z innych zawodów. Korporacja sędziowska nie chce się na nich otwierać. Dlatego powinien zostać wprowadzony prawny warunek, że sędzią może zostać prawnik mający co najmniej 35 lat i praktykę w innym zawodzie prawniczym. Funkcja sędziego powinna być ukoronowaniem prawniczej kariery i trzeba wreszcie to wprowadzić. Mam świadomość, że to proces na lata.

Dzisiejsze postępowania dyscyplinarne dla sędziów zadowalają pana? Ich wynik?

Nie zadowalają. Problemem jest zbyt szybkie przedawnianie się przewinień służbowych. Termin przedawnienia, wynoszący trzy lata, powinien być liczony od chwili ujawnienia czynu, a nie od chwili popełnienia. To by pozwoliło na sięgnięcie do odpowiedzialności sędziów za nadużycia czy rażące zaniedbania w orzekaniu. Jest poza tym problem wyjęcia orzecznictwa dyscyplinarnego wobec sędziów poza sądy, ale to już wymagałoby zmiany konstytucji. Myślę, że na przykład jeśli chodzi o uchylanie immunitetu sędziowskiego, byłoby lepiej, gdyby to robiła Krajowa Rada Sądownictwa. ale to wymaga zmiany konstytucji. Bez zmiany mógłby to robić wyłącznie Sąd Najwyższy. A co do kar? Kiedy czytam, że sędzia spowodował wypadek, wyprzedzał na podwójnej linii ciągłej kilka samochodów, spowodował czołowe zderzenie, zabił człowieka, a za karę został przeniesiony z sądu w Opatowie do sądu w Warszawie, i gdy równocześnie słyszę, że za wypadki o znacznie mniejszym ciężarze winy ludzie idą do więzienia, to mam poczucie wielkiej niesprawiedliwości i podwójnych standardów, na które nie może być zgody.

1 lipca tego roku wszedł w życie kontradyktoryjny proces karny. Prokuratura chciała, by tę datę przełożyć. Tak się nie stało. Teraz nowy minister sprawiedliwości wycofuje się z reformy. Nie za wcześnie?

To od początku był ryzykowny eksperyment na żywych ludziach, którzy są sądzeni według nowej procedury. Krytykują go wszyscy – sędziowie, prokuratorzy, adwokaci. Nie do zaakceptowania jest porzucenie fundamentalnej zasady prawdy obiektywnej na rzecz swoistej prawdy sądowej, nie do zaakceptowania jest zdjęcie z sądu bezwzględnego obowiązku ustalania prawdy. Dochodzą do tego organizacyjne problemy, zwłaszcza prokuratury, z dostosowaniem się do nowej procedury. To się nie sprawdza, zagraża dewastacją wymiaru sprawiedliwości, dlatego popieram plany odwrotu od tej nowej procedury.

Wspomina się też o reformie Krajowej Rady Sądownictwa...

Tak, potrzebne są też zmiany Krajowej Rady Sądownictwa. Jej skład nie powinien być tak mocno zdominowany przez przedstawicieli środowiska sędziowskiego. To powinien być organ państwowy, a nie korporacyjny, którym się Rada de facto stała. Poza tym Krajowa Rada Sądownictwa powinna odgrywać większą rolę w ocenie sędziów i egzekwowaniu ich odpowiedzialności. Poza tym powinna szerzej niż dotychczas widzieć problem ochrony niezawisłości sędziowskiej i niezależności sądów. Niezawisłość i niezależność zagrożona jest nie tylko wpływami z zewnątrz, ale i wewnętrznymi problemami wymiaru sprawiedliwości, a tych drugich Rada nie dostrzega, chyba właśnie dlatego, że jest nadmiernie zdominowana przez sędziów.

Ograniczenie stanowisk funkcyjnych w sądach, które zapowiada Jarosław Kaczyński, to dobry pomysł?

To na razie wstępny pomysł ministerialny i z pewnością nie wynika on z inspiracji politycznej. To raczej sami sędziowie skarżą się na niewydolny, czasem nawet zagrażający niezawisłości system ustrojowy sądów. To sami sędziowie skarżą się na przykład na niesprawiedliwe przydzielanie spraw i niesprawiedliwe obciążanie sędziów zadaniami.

A oświadczenia majątkowe sędziów muszą być jawne? Środowisko bardzo krytycznie ocenia tą zmianę.

Tak. Absolutnie tak i nie odstąpimy od tego. Władza sędziowska jest najwyższą ze wszystkich władz, dlatego sędziowie muszą być przejrzyści. Nie widzę w tym zagrożenia dla bezpieczeństwa sędziów, tak jak nie widzę takiego zagrożenia dla posłów czy radnych, których oświadczenia majątkowe od dawna są jawne. Ujawnienie skromnego stanu majątkowego zaprzeczy mitom o bogactwie sędziów, to raczej lepsze niż gorsze dla ich bezpieczeństwa. Bezpieczeństwo sędziów, zwłaszcza tych, którzy sądzą sprawy dotyczące groźnej przestępczości, jest poważną sprawą, ono powinno być zwiększone, ale jawność stanu majątkowego sędziów nie ma tu nic do rzeczy. Dodam, że wprowadzimy jawność wszystkich oświadczeń majątkowych, na przykład ministerialnych, nie tylko sędziowskich. To jest kluczowy postulat antykorupcyjny, między innymi Najwyższej Izby Kontroli, ale także zalecenie Rady Europy.

A oponentów proszę o wskazanie choćby jednego argumentu na uzasadnienie, że oświadczenie radnego gminy Biała Rawska powinno być jawne, a oświadczenie sędziego Sądu Najwyższego nie.

Mamy w Polsce dziesięciotysięczną rzeszę sędziów i ogromne trudności w szybkim sądzeniu. Może więc sędziów powinno być więcej?

Sądzę, że 10 tys. wystarczy. I dodam, że jestem też przeciwnikiem tendencji do wyręczania sędziów przez referendarzy i asystentów. Sędzia to zawód o bardzo wielkiej osobistej odpowiedzialności i nie powinien być, nawet w niewielkim zakresie, wykonywany przez personel zastępczy. Gdy byłem sędzią, nikt nigdy za mnie uzasadnienia wyroku nie napisał, zawsze robiłem to sam, bo to był akt mojego własnego obrachunku z myślami, sumieniem, akt osobistej odpowiedzialności.

Od 1 stycznia 2016 r. powróciła instytucja asesora. Wkrótce pojawią się na salach rozpraw. To dobry kierunek?

Myślę, że tak. Wydłużenie drogi do pełnego statusu sędziowskiego jest dobrym rozwiązaniem. Kiedyś tak już było i to zdawało egzamin. Taki „sędzia na próbę" jest dobrym sprawdzianem przed wręczeniem dożywotniej nominacji.

—rozmawiała Agata Łukaszewicz

Rz: Jarosław Kaczyński zapowiada kolejną reformę wymiaru sprawiedliwości. Czy jest potrzebna sądownictwu? Może należałoby w końcu dać mu spokój i pozwolić orzekać?

Janusz Wojciechowski, europoseł PiS, szef Biura Pomocy Prawnej przy Prezydencie RP: Potrzebne jest przywrócenie odpowiedzialnej roli ministra sprawiedliwości. Dziś ta funkcja jest zredukowana do roli administratora sadownictwa, a tu potrzeba roli adekwatnej do nazwy urzędu i odpowiedzialności. Jeśli minister ma być odpowiedzialny za wymiar sprawiedliwości, musi mieć możliwość interwencji, kiedy dzieje się niesprawiedliwość. Połączenie funkcji ministra i prokuratora generalnego to pierwszy konieczny ruch. Zrobiły się nam bowiem dwie korporacje: sądy niezawisłe i prokuratura niezależna. Nie ma możliwości jakiejkolwiek interwencji. Spotykam się z ogromną krzywdą ludzi i słyszę, że nic nie można już zrobić. Przykład? Kobieta została ewidentnie zamordowana, a prokuratura przyjmuje, że popełniła samobójstwo. Rodzina ani nikt z zewnątrz nie mają prawa zadać pytania prokuraturze, dlaczego tak się stało... Szukają więc ratunku u posłów, m.in. u mnie... Ale tu też odpadła możliwość interpelacji... W ostatnich dniach słyszę, że w sprawie o korupcję na 150 tys. zł sprawca w ramach układu z prokuraturą ma zapłacić grzywnę 20 tys. zł i po sprawie. I też trudno interweniować, bo prokuratura niezależna. To się musi zmienić i dobrze, że już się zmienia.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?