Gruntownie zmodernizowane średnie maszyny wywodzące się z rodziny „sokołów" okazały się ważnym, polskim komponentem sojuszniczego systemu Combat SAR, czyli ratownictwa pola walki.
Po awarii i wypadku głuszca podczas koalicyjnych manewrów we Włoszech kiedy utraciliśmy jednego głuszca , obecnie w 56 Bazie Lotniczej w Inowrocławiu do ratowniczych zadań stale sposobi się pozostałych 7 śmigłowców.
– Wojsko od samego początku obecności świdnickich W-3PL w II Eskadrze Śmigłowców Ratownictwa Bojowego szkoliło załogi ściśle według standardów obowiązujących w podobnych formacjach atlantyckiej koalicji. Wytrwała praca przyniosła spodziewane efekty – twierdzi Jerzy Gruszczyński b. pilot, ekspert militarny i szef fachowego pisma Lotnictwo Aviation International.
Za linią wroga
W opinii Gruszczyńskiego głuszce choć bazują na konstrukcji średnich wiropłatów Sokół, która ma już swoje lata, pod względem rozwiązań awionicznych i elektroniki pokładowej są już w epoce cyfrowej i nie odbiegają walorami od współczesnych maszyn Combat SAR zachodnich sojuszników. Możliwości załóg głuszców wielokrotnie konfrontowano z zagranicznymi partnerami podczas międzynarodowych ćwiczeń, ostatnio m. in. we Francji czy we Włoszech.
– Umiejętności naszych ekip, a także możliwości maszyn z PZL Świdnik/Leonardo alianci oceniają wysoko – twierdzi ekspert.