Kilka dni temu z inicjatywy posła Bartłomieja Wróblewskiego (PiS) w Trybunale Konstytucyjnym grupa posłów złożyła wniosek o zbadanie konstytucyjności eugenicznej przesłanki aborcyjnej. Może to przynieść rozwiązanie problemu zabijania nienarodzonych dzieci podejrzanych o chorobę lub niepełnosprawność. Ale stanie się tak, jeśli rozpatrzenie sprawy przez sędziów Trybunału nastąpi bez zbędnej zwłoki lub – w przypadku gdyby orzeczenie nie pojawiło się w ciągu najbliższych miesięcy – parlament uchwali obywatelski projekt ustawy #ZatrzymajAborcję niezależnie od czekającego w TK zapytania.
Co do tego, że treść orzeczenia Trybunału będzie najprawdopodobniej korzystna dla nienarodzonych, w zasadzie nie ma wątpliwości. Nadzieję wyrażają obrońcy życia, proaborcyjna lewica przyjmuje złożenie wniosku z nieskrywaną wściekłością, o której najlepiej świadczy niewybredny atak zorganizowany w mediach społecznościowych wobec autora zapytania do TK. Intencje atakujących trudno odczytać inaczej niż jako jawną deklarację, że tak bardzo zależy im na swobodzie dokonywania aborcji, że są gotowi bronić przepisów w sposób oczywisty sprzecznych z ustawą zasadniczą. Na ironię zakrawa fakt, że wielu przeciwników zbadania konstytucyjności przesłanki eugenicznej związanych jest ze środowiskiem opozycji totalnej, gdzie szermuje się właśnie hasłem obrony konstytucji.
Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego otrzymują proste pytanie: czy zabijanie obywateli polskich ze względu na gorszy stan ich zdrowia może być elementem polskiego porządku prawnego? Trudno wyobrazić sobie, by którykolwiek z przepisów konstytucji został użyty do dowodzenia, że powinno się pozwolić na swobodne zabijanie niepełnosprawnych. Wszelkie prawa zapisane w ustawie zasadniczej są wszak uzależnione od posiadania prawa do życia i nie mogą być życiu przeciwstawiane.
Dokładnie przed takim samym pytaniem: Czy w Polsce powinno się zabijać chore dzieci? staną parlamentarzyści w chwili czytania projektu #ZatrzymajAborcję. Obywatele nie mają wątpliwości, że aborcji eugenicznej należy zabronić, a wyrazem tego przekonania jest masowe zaangażowanie w prowadzoną przez Fundację Życie i Rodzina zbiórkę podpisów.