Sowiński: bez partii ani rusz

Partyjni liderzy muszą szybko szukać atrakcyjnej i bardziej pozytywnej oferty dla wyborców.

Aktualizacja: 30.08.2017 19:13 Publikacja: 29.08.2017 18:52

Sowiński: bez partii ani rusz

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Nikt chyba się nie spodziewał, że mijające wakacje tak wiele zmienią w polskiej polityce, i nikt chyba nie ma wątpliwości, że po wakacjach nic nie będzie w niej już takie samo. Konstatując tę zmianę, warto odnotować, że wraz z nią, powróciła dobrze znana i żywa w czasie politycznych zawirowań mocna nuta dystansu wobec partii politycznych.

Przypomnijmy. Komentatorzy lipcowych demonstracji podkreślili, że dynamiki nabrały one po ich wyraźnym odpartyjnieniu. Obserwatorzy kibicujący politycznemu usamodzielnianiu się prezydenta Andrzeja Dudy słusznie zwracają z kolei uwagę, że jedną z jego głównych przyczyn jest nadmierne upartyjnienie politycznego programu „dobrej zmiany". Wreszcie ci, którzy – tak jak Michał Szułdrzyński – trafnie konstatują pewną dekompozycję władzy w obozie Zjednoczonej Prawicy, jednego z jego powodów szukać mogą w umieszczeniu ośrodka decyzyjnego nie w rządzie czy parlamencie, ale w siedzibie rządzącej partii.

Nie brak więc komentarzy rekomendujących nie tylko potrzebę nowych liderów polskiej polityki, ale także jej generalnego odpartyjnienia. Nie brak też głosów, na rzecz częściowego przynajmniej zastąpienia partii politycznych przez ruchy miejskie, stowarzyszenia obywatelskie, wspólnoty samorządowe czy wolne media.

Historia pewnego rozczarowania

Tego rozczarowania sposobem działania naszych partii i tkwiącym w nim marzeniem o zupełnie innej, odpartyjnionej polityce, nie sposób oczywiście zbyć wzruszeniem ramion. W jakimś sensie dostrzec je można już u progu transformacji, w społecznym niezadowoleniu z tempa ówczesnych reform, które przełożyło się na niezwykły wynik wyborczy Stana Tymińskiego w I turze wyborów prezydenckich w roku 1990. Potem, mniej lub bardziej, szukać go można w politycznych sukcesach Samoobrony, Ruchu Palikota, Kukiz'15, a w jakimś sensie także Nowoczesnej czy Platformy w pierwszym okresie jej działania.

Przy wszystkich istotnych odmiennościach, we wszystkich tych przypadkach, głębokiemu rozczarowaniu części wyborców politycznym status quo, towarzyszyło przekonanie o nadmiernym oderwaniu się partii politycznych od oczekiwań wyborców, i zasklepieniu w wewnętrznym świecie niezrozumiałych rytuałów i wojenek. W efekcie pojawiało się właśnie pragnienie innych polityków i innej, mniej partyjnej, polityki, które obok politycznych debiutantów, próbowali zresztą zaspokajać, także politycy w partyjnych grach dobrze zaprawieni. Przykładem tego ostatniego są właśnie pierwsze lata Platformy.

Nie sposób wreszcie nie dostrzec, że te antypartyjne wstrząsy naszej polityki miały swe skutki pozytywne, poprawiając działanie także samych partii. Ich między innymi efektem jest choćby sformalizowanie partyjnych finansów czy coraz odważniejsze wychodzenie polityków z partyjnych gabinetów do wyborców.

Technologia rządzenia

Przypominając to, trzeba jednak podkreślić, że przy wszystkich ich mankamentach to partie polityczne, a nie luźne ruchy obywatelskie, samorządy czy media, są i pozostać powinny głównymi aktorami polskiej demokracji. I to w ich rękach pozostaje i pozostać powinna główna odpowiedzialność za dalszy jej los. O ile bowiem da się antypartyjną retoryką odnieść wyborczy sukces, o tyle bez nowoczesnych partii politycznych nie sposób skutecznie rządzić.

Trzeba bowiem pamiętać, że rządzenie nowoczesnym państwem to jednoczesne, bardzo skomplikowane, zarządzanie permanentną instytucjonalną zmianą, dziesiątkami kryzysów i setkami nierozwiązywalnych społecznych konfliktów. Poza przemyślanym całościowym politycznym programem, wymaga więc ono: mobilizacji polityków do tego, by przez kilka lat, codziennie dźwigali ogromną prawną i polityczną odpowiedzialność, zdolności pozyskiwania do współpracy setek najwyższej klasy specjalistów, wraz z ich wiedzą i doświadczeniem; czy umiejętności rekrutacji do specyficznego politycznego zakonu, tysięcy młodych, zdolnych, kreatywnych ludzi.

Jednym słowem, sprawne rządzenie państwem wymaga specyficznego ludzkiego, politycznego i instytucjonalnego kapitału, który latami zgromadzić mogą tylko wielkie, dobrze zorganizowane i zarządzane, polityczne partie. I jako wyborcy oddający ostatecznie władzę w ręce partii dobrze to chyba rozumiemy.

Nie oznacza to oczywiście, że po ostatnich zawirowaniach politycznych szefowie partii spać mogą spokojnie. Odwrotnie. Gorące polityczne wakacje niosą przed nimi nowe wyzwania i nowe ryzyka.

Gorące krzesła liderów

Po stronie opozycji lipcowe protesty pokazały, że jej partyjni liderzy szukać muszą szybko nowej, atrakcyjnej i bardziej pozytywnej oferty politycznej dla szerszych niż dotąd kręgów wyborców. Co więcej, Grzegorz Schetyna i Ryszard Petru, w mniejszym stopniu Władysław Kosiniak-Kamysz stoją dziś przed trudnym i ryzykownym wyzwaniem podzielenia się swą partyjną władzą z koleżankami i kolegami, których polityczne kompetencje potwierdziły protesty w obronie sądów.

Z kolei perturbacje w obozie władzy to kolejny poważny egzamin z partyjnego przywództwa dla prezesa Jarosława Kaczyńskiego. W najbliższym tygodniu będzie on zapewne musiał pokazać całemu obozowi „dobrej zmiany", że to PiS ma najlepszą receptę na ułożenie na nowo relacji z prezydentem. Polityków zaś i wyborców własnej partii będzie musiał przekonać, że ciągle skutecznie potrafi zarządzać politycznym kryzysem, podejmując w porę konieczne, także strategiczne czy personalne decyzje.

Tak czy inaczej, wydaje się, że to od sposobu działania partii politycznych, a nie funkcjonujących obok nich, a czasem z nimi konkurujących, ruchów obywatelskich, działaczy społecznych czy politycznie zaangażowanych mediów, zależeć będą polityczne losy „dobrej zmiany". I to decyzje, działania, sukcesy oraz błędy poszczególnych partii zadecydują o tym, kto i jak dalej będzie rządził Polską. Zanim więc na dobre ponownie ruszy wyborcza machina, także wewnątrz samych partii możemy spodziewać się politycznego sprawdzania pozycji ich liderów.

Na koniec warto zwrócić uwagę na rzecz być może najważniejszą. Jednym z głównych politycznych wyzwań, jakie stać będzie przed kolejną władzą, będzie ustabilizowanie i uspokojenie rozdygotanej polskiej polityki. Dokonać się to może nie na demonstracjach czy w publicznych debatach – których wartości nie należy deprecjonować – tylko wyłącznie w parlamencie.

Nowa władza, obojętnie kto będzie ją sprawował, potrzebować będzie i dużego zasobu politycznego kapitału i silnej wyborczej legitymizacji. Dlatego właśnie, zwłaszcza dziś, potrzebujemy silnych, dobrze zarządzanych, nowoczesnych, politycznych partii.

Autor jest dr. hab. nauk politycznych w UKSW

Nikt chyba się nie spodziewał, że mijające wakacje tak wiele zmienią w polskiej polityce, i nikt chyba nie ma wątpliwości, że po wakacjach nic nie będzie w niej już takie samo. Konstatując tę zmianę, warto odnotować, że wraz z nią, powróciła dobrze znana i żywa w czasie politycznych zawirowań mocna nuta dystansu wobec partii politycznych.

Przypomnijmy. Komentatorzy lipcowych demonstracji podkreślili, że dynamiki nabrały one po ich wyraźnym odpartyjnieniu. Obserwatorzy kibicujący politycznemu usamodzielnianiu się prezydenta Andrzeja Dudy słusznie zwracają z kolei uwagę, że jedną z jego głównych przyczyn jest nadmierne upartyjnienie politycznego programu „dobrej zmiany". Wreszcie ci, którzy – tak jak Michał Szułdrzyński – trafnie konstatują pewną dekompozycję władzy w obozie Zjednoczonej Prawicy, jednego z jego powodów szukać mogą w umieszczeniu ośrodka decyzyjnego nie w rządzie czy parlamencie, ale w siedzibie rządzącej partii.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej
Wydarzenia
#RZECZo...: Powiedzieli nam
Wydarzenia
Kalendarium Powstania Warszawskiego