Co grozi Donaldowi Tuskowi w związku z komisją śledczą ds. Amber Gold

Na byłego premiera czyha kilka raf.

Aktualizacja: 20.07.2016 07:13 Publikacja: 19.07.2016 18:26

Komisja śledcza ds. Amber Gold będzie też sądem nad państwem Donalda Tuska.

Komisja śledcza ds. Amber Gold będzie też sądem nad państwem Donalda Tuska.

Foto: AFP

Choć przed powołaniem komisji śledczej do spraw Amber Gold Donald Tusk pręży muskuły, to w sprawie tej bursztynowej piramidy finansowej jest kilka spraw dla niego niewygodnych.

– Jest dużo prawdy w tym, że komisja powstała po to, żeby ściągnąć mnie do Polski i podokuczać. Znam swoje obowiązki obywatela i oczywiście jestem gotów. Nawet trochę mi tego brakowało przez ostatnie lata, bo nikt z PiS nie chciał stanąć ze mną do debaty, więc to będzie zastępcza okazja – mówił były premier w TVN 24.

Rzeczywiście, nie ulega wątpliwości, że PiS odkurza dawną, nieco już zapomnianą aferę z lata 2012 r., by dobrać mu się do skóry. Ale nie jest to odwet na ślepo. Nie przypadkiem z czterech komisji śledczych zapowiedzianych na początku roku Jarosław Kaczyński wskazał tę jako pierwszą.

Wyłudzenia podatkowe? Mało Tuska. Inwigilacja dziennikarzy? Też nie widać bezpośredniego „wyjścia" na byłego premiera. Afera taśmowa? Tusk jej co prawda nie rozliczył, ale sam się nagrać nie dał. Amber Gold ma pod tym względem wszelkie zalety – sprawa dotyczy i Tuska osobiście, i jego rodzimej, pomorskiej Platformy, i wreszcie sposobu, w jaki zarządzał państwem oraz nadzorował specsłużby.

– Niech się obawiają ci, którzy wzywają. Ja nie mam obaw – mówi buńczucznie Tusk. Ale w aferze Amber Gold czyha na niego kilka poważnych raf.

Ojciec i syn

To największe wyzwanie dla Tuska – posłowie PiS będą się starali dowieść, że korzystając z tajnej, premierowskiej wiedzy na temat przekrętów Amber Gold, przestrzegł swojego syna pracującego w liniach lotniczych tej spółki.

Wszystko wskazuje na to, że premierowicz zatrudnił się u taniego przewoźnika OLT Express, nie informując o tym ojca. Tak opowiadał o tym w sierpniu 2012 r. w trójmiejskiej „Gazecie Wyborczej", gdzie pracował, zanim trafił pod skrzydła Amber Gold. „Na początku współpracy zaznaczyłem, że interesuje mnie wyłącznie lotnictwo, a nie złoto. Gdy projekt linii lotniczych ruszał, wiele osób mówiło: »Amber Gold jest podejrzany, ale OLT może zmienić polski rynek lotniczy«. Z ojcem rozmawiałem o tym w czerwcu, gdy już z nimi od trzech miesięcy współpracowałem. Wtedy ojciec wyraźnie powiedział, że mu się to nie podoba, i mówiąc delikatnie, że to było niemądre. Pewnie wykazał się większą intuicją niż ja w kontekście wielu publikacji o OLT Express i jego właścicielu. Po tej rozmowie prosiłem OLT o rozluźnienie umowy – w taki sposób, by nie wiązała żadnej ze stron na stałe do żadnych działań".

W tej sprawie kluczowe jest, kiedy premier dowiedział się o tym, że Amber Gold to finansowa piramida, której dni są policzone. Niekorzystnie dla Tuska brzmią uwiecznione przez kelnerów od Sowy słowa ówczesnego prezesa NBP Marka Belki podczas biesiady z szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem.

„Kilka miesięcy przed faktem zadzwoniłem do Donalda i powiedziałem mu, że sprawa Amber Gold jest dość poważna, że jest to piramida finansowa. Poważniejsza dlatego, że oni są właścicielami tego szybko rozwijającego się OLT Express, że będzie jakaś awantura z tym OLT Expressem. (...) Młody Tusk, się okazuje, jest zatrudniony w firmie, k..., nie wiadomo jakiej" – mówił Belka na nagraniu latem 2014 r.

Tyle że po wybuchu afery, w sierpniu 2012 r., premier zapewniał, że nie miał pojęcia o jej przestępczej działalności. Mówił: – Między późną wiosną a wczesnym latem 2012 r. żadna z informacji, jakie otrzymałem, nie wykraczała poza to, o czym media informowały dość szeroko.

Jest jeszcze jedna informacja, którą na pewno weźmie pod lupę komisja śledcza, jako że PiS zapowiadał to już w poprzedniej kadencji. Otóż, gdy wybuchła afera, premier mówił, że informacje na temat piramidy finansowej dostał od ówczesnego szefa ABW gen. Krzysztofa Bondaryka zbyt późno. Bondaryk zareagował bezprecedensowo. Opublikował kalendarium działań swoich ludzi w sprawie Amber Gold, za które – jak się okazało – wkrótce zapłacił głową. Kluczowa okazała się informacja, że Tusk i inni najważniejsi ludzie w kraju dostali ostrzeżenie od ABW 24 maja 2012 r.

To rzuciło cień na premiera. Wyglądało na to, że gdy na początku czerwca urządził awanturę synowi i kazał mu się zwolnić z OLT, miał już wiedzę z ABW, że będą z tego kłopoty. Premier i jego rzecznik Paweł Graś musieli dokonywać ekwilibrystycznych wyczynów, by przekonywać, że Michał Tusk nie został ostrzeżony. – Nie uzyskałem ze strony służb państwowych żadnych informacji, których celem było ostrzeżenie mojego syna – zapewniał premier.

Tusk zmusił Bondaryka do dymisji, rzucając hasło odebrania ABW dużej części uprawnień śledczych, na co generał nie chciał się zgodzić. Po jego odejściu premier nigdy nie zrealizował tych zapowiedzi.

Matecznik premiera

Drugą, niezręczna kwestią dla Tuska będą związki polityków jego macierzystej, pomorskiej Platformy z twórcą Amber Gold. Teza PiS jest prosta – PO stworzyła „mafijny układ", który chronił właściciela Amber Gold i OLT Marcina P. Tak jasno wyartykułował to Antoni Macierewicz, gdy latem 2012 r. w Sejmie debatowano nad aferą. – Panie premierze, ta afera nie jest aferą pana syna. To jest afera pana, panie premierze, jako przewodniczącego PO i jako premiera rządu. To pan stworzył system mafijny. Boję się, że pan zamieni się niedługo w Donalda T. – perorował.

Macierewicz zaprezentował na tablecie zdjęcie z gdańskiego lotniska, na którym tamtejsi samorządowcy na czele z prezydentem miasta Pawłem Adamowiczem (PO) ciągnęli samolot OLT Express w ramach promowania linii. Prezydent Gdańska bagatelizował to wydarzenie. – To było otwarcie nowego terminala lotniczego. Zarząd lotniska uznał, by z tej okazji nie przecinać wstęgi, tylko zrobić coś z humorem – tłumaczył.

Adamowicz przyznał się także, że pod koniec 2011 r. „w dobrej wierze" lobbował w Amber Gold za sponsoringiem filmu „Wałęsa" Andrzeja Wajdy. Prokuratura nie znalazła żadnych nielegalnych związków między politykami Platformy a Marcinem P. i jego firmami. Dla komisji śledczej to jednak żadne ograniczenie – PiS ostrzy sobie zęby na przesłuchanie Adamowicza, polityka bliskiego Tuskowi, którego od lat próbuje pozbawić prezydentury Gdańska.

Nikt nie zapobiegł

Podczas prac komisji śledczej posłowie PiS będą się też starali dowieść, że tysiące ludzi straciło swe oszczędności dlatego, że za rządów Tuska nie działały instytucje kontrolne. Faktem jest, że w sprawie Amber Gold instytucje publiczne nie wykazały się koordynacją i skutecznością. Marcin P. w latach 2005–2009 był kilkakrotnie skazywany za oszustwa, także finansowe. Wymierzane wobec niego kary pozbawienia wolności były jednak warunkowo zawieszane albo też wypuszczano go na przepustki.

Jak to się stało, że kryminalista na przepustce mógł założyć parabank, a potem stworzył linie lotnicze? To dlatego, że w sądach był bałagan, a wszystkie instytucje kontrolne – w tym policja i prokuratura – omijały Amber Gold szerokim łukiem. Komisja Nadzoru Finansowego publikowała co prawda publiczne ostrzeżenia przed złotowymi lokatami Amber, ale na tym się kończyło.

Tusk tłumaczył to swą filozofią rządzenia: – Nie chciałbym, by państwo uniemożliwiało ryzykowne decyzje, gdy ludzie mają ochotę zainwestować w Amber Gold, pójść do wróżki czy skorzystać z ryzykownych terapii zdrowotnych.

W tym sensie komisja śledcza do spraw Amber Gold będzie tak naprawdę sądem nie tylko nad Tuskiem, ale także nad jego państwem.

Choć przed powołaniem komisji śledczej do spraw Amber Gold Donald Tusk pręży muskuły, to w sprawie tej bursztynowej piramidy finansowej jest kilka spraw dla niego niewygodnych.

– Jest dużo prawdy w tym, że komisja powstała po to, żeby ściągnąć mnie do Polski i podokuczać. Znam swoje obowiązki obywatela i oczywiście jestem gotów. Nawet trochę mi tego brakowało przez ostatnie lata, bo nikt z PiS nie chciał stanąć ze mną do debaty, więc to będzie zastępcza okazja – mówił były premier w TVN 24.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej
Wydarzenia
#RZECZo...: Powiedzieli nam
Wydarzenia
Kalendarium Powstania Warszawskiego