Pierwszym opisywanym tu badaczem, który wzbogacił wiedzę o elektryczności, nie będąc w istocie elektrykiem, był Napoleon Nikodem Cybulski. Był to lekarz i fizjolog, twórca krakowskiej szkoły fizjologicznej, który zapisał na swoim koncie długą listę odkryć w dziedzinie biologii i medycyny. Nie jest to właściwe miejsce, by te osiągnięcia omawiać, ale warto odnotować jego prace w dziedzinie endokrynologii. Badając aktywność nadnerczy, jako pierwszy na świecie wyizolował adrenalinę! Badał też zjawisko hipnozy i jest uważany za odkrywcę sfery podświadomości. Lubił budować przyrządy naukowe według własnego pomysłu, za pomocą których dokonywał różnych ciekawych odkryć. Na przykład stopień doktora uzyskał, budując nowy przyrząd do badania prędkości ruchu krwi (fotohemotachometr z 1886 r.), a potem zbudował „manometr do oznaczania parcia w żyłach za pomocą fotografii" (1888) i nowy typ mikrokalorymetru (1894), wykorzystywanego do pomiaru ilości ciepła produkowanego podczas pracy mięśni.
Elektryczne odkrycia fizjologa
Ta jego skłonność do tworzenia i stosowania nowych metod pomiarowych, pozwalających odkrywać nieznane wcześniej zjawiska biologiczne, naprowadziła go na trop prądów czynnościowych mózgu. Wprawdzie związki procesów fizjologicznych i elektrycznych były znane i badane od czasu odkryć Galvaniego (pisałem o tym w felietonie „Żabie udka i wytwarzanie elektryczności", „Rzecz o Historii", 18 października 2019 r.), ale badacze częściej zajmowali się procesami elektrycznymi w mięśniach i w sercu, natomiast mózg, szczególnie trudny do badania, bo ukryty w kościach czaszki, był pod tym względem mniej zbadany. Napoleon Cybulski zbadał aktywność elektryczną mózgów małp i psów. W 1891 r. opublikował pracę naukową na ten temat, uważaną za naukową podstawę rozwiniętej później elektroencefalografii. Jego pionierskie prace, prowadzone wspólnie z doktorantem (później profesorem Uniwersytetu Lwowskiego) Adolfem Abrahamem Beckiem, doprowadziły do powstania rozprawy doktorskiej tego ostatniego zatytułowanej „Oznaczenie lokalizacyi w mózgu i rdzeniu za pomocą zjawisk elektrycznych" (pisownia oryginalna), gdzie elektroencefalografia użyta została do lokalizacji poszczególnych funkcji w mózgu. Praca została obroniona na Uniwersytecie Jagiellońskim 20 października 1890 r.
Po przejściu Becka do Lwowa Cybulski dalej badał prądy czynnościowe. Podsumowaniem jego badań była opublikowana w 1913 r. praca „Elektryczność zwierzęca. Prądy spoczynkowe i czynnościowe". Pracę wydało Towarzystwo Naukowe Warszawskie. Można oczywiście dyskutować, czy rzeczywiście prace fizjologa Cybulskiego można zaliczyć do badań nad elektrycznością. Ale sądzę, że wspomnienie o nim w tym zbiorze felietonów o polskich elektrykach jest zasadne.
Prezydent z osiągnięciami w elektrotechnice
Kolejnym twórcą polskich sukcesów w dziedzinie elektrotechniki był Ignacy Mościcki. Tak, tak – prezydent Rzeczypospolitej w latach 1926–1939! Ale osiągnięcia w dziedzinie elektrotechniki miał znacznie wcześniej, bo w 1903 r., gdy pełnił funkcję kierownika technicznego w firmie Société de l'Acide Nitrique (w Szwajcarii) produkującej kwas azotowy według jego technologii. Wytwarzanie kwasu azotowego było wtedy dramatycznie ważne, ponieważ jest on niezbędnym składnikiem przy produkcji nawozów azotowych, a nawozy te są warunkiem wysokich plonów w nowoczesnym rolnictwie. Przez wiele lat źródłem nawozów azotowych dla całego świata były zasoby saletry chilijskiej, ale pod koniec XIX w. zaczęły się one wyczerpywać. Europie zagroził głód!
Odkrycie Mościckiego pozwalało produkować sztuczne nawozy o wysokiej jakości, było więc bardzo ważne. Jego metoda polegała na wyzwalaniu reakcji utleniania azotu podczas przepuszczania powietrza (zawierającego tlen i azot) przez łuk elektryczny (wyładowanie elektryczne dające ogromną temperaturę i jaskrawe światło, dziś używane głównie przy spawaniu). Do realizacji tego procesu potrzebna była jednak aparatura elektryczna pracująca przy bardzo wysokich napięciach (50 tys. woltów!), a do budowy tej aparatury niezbędne były kondensatory mogące pracować przy tak wysokich napięciach. Na początku XX w. nikt nie potrafił takich kondensatorów zbudować, dlatego Mościcki (z zawodu chemik) musiał sam znaleźć sposób ich wykonania. Rozwiązanie, które zaproponował (kondensatory szklane), było na tyle rewolucyjne, że patent Mościckiego umożliwiający wykonanie kondensatorów został wyceniony na milion franków!