Sir Roger Penrose: W poszukiwaniu praw natury

Cieszę się z przyznania tegorocznej Nagrody Nobla z fizyki sir Rogerowi Penrose'owi, emerytowanemu profesorowi matematyki w katedrze im. Rouse'a Balla Uniwersytetu Oksfordzkiego.

Aktualizacja: 08.10.2020 17:54 Publikacja: 08.10.2020 16:51

Profesor Roger Penrose otrzymuje z rąk królowej Elżbiety II insygnia brytyjskiego Orderu Zasługi, Pa

Profesor Roger Penrose otrzymuje z rąk królowej Elżbiety II insygnia brytyjskiego Orderu Zasługi, Pałac Buckingham, 25 lipca 2000 r.

Foto: Forum

To ukłon Szwedzkiej Królewskiej Akademii Nauk dla fizyki teoretycznej. Sir Roger Penrose wpisuje się w poczet największych myślicieli w dziejach. To nie tylko wybitny matematyk i fizyk, ale w mojej opinii przede wszystkim wielki filozof, który nie boi się zadawać najtrudniejszych, choć czasami dość kontrowersyjnych, pytań o naturę otaczającej nas rzeczywistości.

„Błądzi człowiek, póki dąży" – mówi Bóg do Mefistofelesa w „Prologu w niebie" wielkiego dramatu „Faust" Goethego. Przez ponad pół wieku sir Roger Penrose poszukuje takiej teorii fizyki, która łączyłaby skutecznie wszystkie teorie opisujące całość sił natury w jedną spójną podstawę. Na końcu tej drogi zdaje się mówić, że jest nadal tak daleko od odpowiedzi, jak na samym początku tych poszukiwań. „I oto stoję, biedny głupiec, wiedząc tyle, co i przedtem" . Ale tak może powiedzieć jedynie wielki filozof i naukowiec o ogromnej wiedzy.

Kiedyś często bywałem na Uniwersytecie w Princeton. Uwielbiam to miejsce. Nie tylko dlatego, że jest perełką architektoniczną i wspaniałym pomnikiem amerykańskiej historii, ale też dlatego, że tam unosi się w powietrzu zapach wiedzy. To jedno z tych nielicznych miejsc na naszej planecie, gdzie człowiek nieustannie wpada na jakiegoś noblistę lub uczonego, który ma znaczący wkład w rozwój nauki.

W senne niedzielne popołudnia włóczyłem się po Princeton, od centralnego Palmer Square po dom Einsteina, a potem krętymi uliczkami kampusu i pod filarami Rockefeller i Mathey College. 1 listopada, przyzwyczajony do polskiej tradycji, chodziłem na całkowicie opustoszały lokalny cmentarz, który historyk John F. Hageman nazwał w swojej „Historii Princeton" z 1878 r. „opactwem westminsterskim Stanów Zjednoczonych". Niewiele jest takich nekropolii na świecie. Obok prezydenta Grovera Clevelanda i wiceprezydenta Aarona Burra, która zasłynął z zabójstwa Aleksandra Hamiltona, obok generałów wojny secesyjnej, senatorów Stanów Zjednoczonych, sędziów i wielkich duchownych pochowani są ludzie, którzy przeobrażali i rozbudowywali nasze rozumienie otaczającego nas świata. Dość wymienić matematyka Alonzo Churcha, który wraz z brytyjskim kryptologiem Alanem Mathisonem Turingiem stworzył hipotezę określającą możliwości komputerów i innych maszyn obliczeniowych, matematyka Kurta Gödela, który uważał, że ogólna teoria względności dopuszcza podróżowanie w czasie, astronoma Henry'ego Norrisa Russella, którego pionierskie badania gwiazd otworzyły drogę do rozwoju współczesnej astrofizyki, fizyka i noblistę węgierskiego pochodzenia Eugene'a Paula Wignera, który wniósł ogromną wiedzę i doświadczenie do projektu Manhattan, oraz wielu innych uczonych, których wkład w naukę jest nie do przecenienia. Spacerując wśród tych skromnych tablic nagrobnych, zastanawiałem się, jak bezlitosny jest upływ czasu, który zabiera światu największe umysły i rzuca je w mrok niebytu.

Któregoś dnia trafiłem jednak na dyskusję nad czymś, co w pierwszym odruchu wzbudziło moje zdumienie. Sir Roger Penrose właśnie opublikował swoje przemyślenia na temat ludzkiego rozumu i świadomości. Każdy, kto choć trochę zna podstawy teoretyczne mechaniki kwantowej, wie, że koncepcja świadomego obserwatora redukującego funkcję falową jest kluczowa w interpretacji kopenhaskiej. Roger Penrose wysnuł z tego dalsze, bardzo dyskusyjne, ale niezwykle ciekawe wnioski. Uważa, że w naszych mózgach istnieją struktury takie jak mikrotubule neuronowe sieci A, które są związane z tzw. redukcją funkcji falowej. Pomijając cały skomplikowany opis fizyczny, można powiedzieć, że Penrose doszedł – przy współpracy ze Stuartem Hameroffem – do wniosku ostatecznego: nasza świadomość to nielokalny zbiór informacji, który w momencie śmierci organizmu istnieje nadal. Informacja nigdy nie ginie, jest częścią rzeczywistości, trwałą składową wszechświata.

Ta koncepcja pocieszyła mnie wówczas: może te wszystkie wielkie umysły, których nazwiska podziwiałem, spacerując po cmentarzu w Princeton, wcale nie przepadły.

To ukłon Szwedzkiej Królewskiej Akademii Nauk dla fizyki teoretycznej. Sir Roger Penrose wpisuje się w poczet największych myślicieli w dziejach. To nie tylko wybitny matematyk i fizyk, ale w mojej opinii przede wszystkim wielki filozof, który nie boi się zadawać najtrudniejszych, choć czasami dość kontrowersyjnych, pytań o naturę otaczającej nas rzeczywistości.

„Błądzi człowiek, póki dąży" – mówi Bóg do Mefistofelesa w „Prologu w niebie" wielkiego dramatu „Faust" Goethego. Przez ponad pół wieku sir Roger Penrose poszukuje takiej teorii fizyki, która łączyłaby skutecznie wszystkie teorie opisujące całość sił natury w jedną spójną podstawę. Na końcu tej drogi zdaje się mówić, że jest nadal tak daleko od odpowiedzi, jak na samym początku tych poszukiwań. „I oto stoję, biedny głupiec, wiedząc tyle, co i przedtem" . Ale tak może powiedzieć jedynie wielki filozof i naukowiec o ogromnej wiedzy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Przemyt i handel, czyli jak Polacy radzili sobie z niedoborami w PRL