Wiosną 2016 r. Michaił Gorbaczow skończył 85 lat i choć od dawna pozostaje na politycznej emeryturze, to publicyści nadal zadają pytania – kim jest pierwszy i zarazem ostatni prezydent ZSRR? Wizjonerem i idealistą czy przypadkowym aparatczykiem rzuconym w głębiny światowej historii? Sam Gorbaczow uważa się za reformatora, a także ofiarę zakulisowych intryg partyjnego „betonu", który zaciekle zwalczał.
Skrajne emocje
Nazwisko Gorbaczowa wywołuje do dziś silne, a zarazem skrajne emocje. Dla światowej opinii publicznej ostatni sekretarz generalny Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (KPZR), a zarazem pierwszy i ostatni prezydent nieistniejącego dziś kraju pozostaje symbolem jądrowego rozbrojenia. Jest także ojcem pieriestrojki, która doprowadziła do końca zimnej wojny, z nadzieją na „koniec historii". Niemcy są wdzięczni Gorbaczowowi za zjednoczenie państwa, a tzw. kraje demokracji ludowej – za rozwiązanie Układu Warszawskiego, czyli likwidację zewnętrznego kręgu zła. Wszyscy razem dziękują Gorbaczowowi za zakończenie 50-letniej ery ideologicznej konfrontacji pomiędzy komunizmem i demokracją. Z kolei Polacy winni są Gorbaczowowi pamięć za odtajnienie prawdy o zbrodni katyńskiej oraz uznanie ZSRR za przestępcę. Wreszcie Gorbaczow to człowiek, który, usiłując zreformować kraj w myśl zasady socjalizmu z ludzką twarzą, doprowadził do jego rozkładu, dając wolność narodom imperium.
Tak wyglądają oceny z zachodniej perspektywy, tymczasem percepcja Gorbaczowa we współczesnej Rosji jest diametralnie inna. Według ośrodka socjologicznego Lewada w 2011 r. 27 proc. Rosjan nazwało go zdrajcą, a 18 proc. zadeklarowało uczucie nienawiści. I nic dziwnego, gdyż zgodnie z badaniami ośrodka WCIOM w 2014 r. aż 64 proc. Rosjan uznawało rozpad Związku Radzieckiego za katastrofę. Na Gorbaczowie nie pozostawiają suchej nitki obecne kremlowskie elity, na czele z Władimirem Putinem, nazywając go „sprawcą największej od 300 lat geopolitycznej klęski Rosji". Tamtejsza prokuratura generalna regularnie otrzymuje „obywatelskie" wnioski o postawienie leciwego już polityka w stan oskarżenia. Reżyser i aktor Nikita Michałkow nie nazywa Gorbaczowa inaczej niż sprzedawczykiem, w czym wtórują mu komuniści oraz nacjonaliści. Natomiast demokraci i liberałowie mają za złe dawnemu idolowi, że w podjętych reformach nie był dostatecznie zdecydowany, a nawet próbował je hamować. Dla wyznawców teorii spiskowej Gorbaczow to przede wszystkim agent CIA, bo celem byłego genseka było od początku zniszczenie czerwonego imperium.
Jedno jest zatem pewne: Gorbaczow był i do dziś pozostaje kontrowersyjną postacią świata polityki. A także, zważywszy na początkowy społeczny entuzjazm wobec pieriestrojki, sprawcą największego zawodu Rosjan. Prawdą są też liczne białe plamy w biografii Gorbaczowa, a największymi z nich pozostają jego związki z KGB oraz meandry politycznej kariery, które prowincjonalnego aparatczyka zaprowadziły na szczyt komunistycznego olimpu.
Błyskotliwy organizator
Michaił Siergiejewicz Gorbaczow, rocznik 1931, urodził się w rosyjsko-ukraińskiej rodzinie zamieszkującej ówczesny Kraj Północnokaukaski (obecny Kraj Stawropolski) na południu ZSRR. Obaj dziadkowie jako kułacy (rolnicy z własną ziemią i inwentarzem) byli represjonowani w latach stalinowskich, ale przeżyli gułag. Podczas II wojny światowej 10-letni Michaił znalazł się na terytoriach okupowanych przez III Rzeszę. Co prawda krótko, bo przez kilka miesięcy, ale jest to pierwsza zagadka jego politycznej biografii. Otóż wszyscy obywatele radzieccy, którzy żyli pod niemieckim panowaniem, byli traktowani przez Moskwę jako element ideologicznie niepewny. Istniała nawet specjalna rubryka obowiązkowej ankiety personalnej, a ujawnienie okupacyjnej przeszłości wiązało się z poważnymi ograniczeniami, takimi jak dostęp do edukacji czy swoboda przemieszczania, nie wspominając już o wręcz niemożliwej karierze zawodowej czy partyjnej.