Kluczową instytucją zostało BfV – Federalne Biuro Ochrony Konstytucji, którego pierwszym dyrektorem w 1950 r. mianowano Otto Johna. Do objęcia urzędu predestynowała go chlubna przeszłość antyfaszystowska. Z wykształcenia prawnik, w III Rzeszy pracował w liniach lotniczych Lufthansa. Po rozpoczęciu II wojny światowej był jednym z naprawdę nielicznych Niemców, którzy działali w antynazistowskim ruchu oporu. Czynił tak z pobudek ideowych, jako przekonany demokrata z lewicowymi sympatiami. Z racji czynności zawodowych wiele podróżował, co stanowiło dogodny parawan przy nawiązywaniu kontaktów z brytyjskim wywiadem i królewskim rządem. W lipcu 1944 r. Otto John współorganizował nieudany zamach na Adolfa Hitlera. Zdołał uciec przed Gestapo do neutralnej Portugalii, a następnie do Londynu. W Wielkiej Brytanii został spikerem dywersyjnej rozgłośni radiowej nadającej dla niemieckich sił okupujących Francję.
Po zakończeniu wojny pomagał w przesłuchaniach niemieckich jeńców oraz w przygotowaniu aktów oskarżenia zbrodniarzy wojennych. Cieszył się zaufaniem MI6, czyli brytyjskiego wywiadu, oraz świeżo powołanej CIA, które rekomendowały Johna kanclerzowi Niemiec Konradowi Adenauerowi. A mówiąc wprost, mimo oporu narzuciły go konserwatywnemu rządowi RFN, obawiającemu się antynazistowskich przekonań kandydata. John publicznie nie ukrywał obaw z powodu polityki kadrowej Adenauera, która mimo denazyfikacji bazowała na byłych urzędnikach III Rzeszy. Jeszcze gorzej oceniał sytuację w armii i służbach specjalnych, gdzie kluczowe stanowiska objęli hitlerowscy generałowie oraz funkcjonariusze Gestapo i Abwehry.
Niespodziewana ucieczka
Jeśli chodzi o przebieg fatalnego zdarzenia, to trzeba zaznaczyć, że polityczną stolicą RFN była wówczas Kolonia. Gdy 20 lipca 1954 r. w Berlinie Zachodnim świętowano obchody 10. rocznicy zamachu na Hitlera, John z zadowoleniem pojawił się na uroczystościach. Jednak po zwyczajowym raucie nasz bohater zniknął, aby po trzech dniach odnaleźć się w Berlinie Wschodnim, o czym zszokowana RFN i cały świat zachodni dowiedziały się z triumfalnego komunikatu radiowego. Władze wschodnioniemieckie poinformowały o dobrowolnym przejściu tak znaczącej osobistości na stronę „obozu światowego postępu", co wkrótce potwierdził sam John. Na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej w obecności zachodnich korespondentów przyznał, że zmienił strony, aby okazać swój sprzeciw wobec polityki „grubej kreski" Adenauera. Zbiegły dyrektor BfV ogłosił, że będzie pracował na rzecz zjednoczenia Niemiec, czemu władze zachodnioniemieckie oraz NATO aktywnie przeciwdziałają.
W sierpniu 1954 r. John został przewieziony do Moskwy, gdzie do końca grudnia był przesłuchiwany przez KGB. Po powrocie do NRD włączył się w działalność tamtejszych „organizacji społecznych", których zadaniem była antywojenna propaganda, czyli dywersja ideologiczna. Na tej niwie spotkał się w świetle kamer z pechowym dowódcą 6. Armii, byłym marszałkiem Friedrichem Paulusem, który po zwolnieniu z sowieckiej niewoli również wybrał życie w NRD. Komunistyczne władze stworzyły Johnowi ekskluzywne warunki pobytu i działalności publicznej. Miał do dyspozycji dwa apartamenty i biuro wraz z personelem, tym niemniej policja polityczna śledziła każdy jego krok. Został przysłowiowym cennym ptakiem w złotej klatce, a mimo to 12 grudnia 1955 r. udało mu się zmylić „ochronę" i przy pomocy zaprzyjaźnionego duńskiego dziennikarza zbiec do Berlina Zachodniego.
Po przylocie do RFN został natychmiast aresztowany i oskarżony o zdradę stanu. W 1956 r. otrzymał wyrok czterech lat pozbawienia wolności, ale w 1958 r. skorzystał z dobrodziejstwa amnestii. Wraz z żoną wyjechał do Austrii i resztę długiego życia poświęcił próbom rehabilitacji. Złożył cztery apelacje, w których przekonywał, że nie był zdrajcą, ale ofiarą prowokacji sowieckich i enerdowskich służb specjalnych. Odmówił współpracy z KGB i nie zdradził żadnych tajemnic. Bez skutku. Zachodnioniemiecki, a po zjednoczeniu obu państw już niemiecki wymiar sprawiedliwości, odmawiały Johnowi racji. Tym niemniej walka o dobre imię miała racjonalne uzasadnienie, skoro w 1985 r. prezydent RFN przyznał mu 4 tys. marek specjalnej emerytury jako moralną rekompensatę za zniesławienie. Otto John zmarł w Innsbrucku w 1997 r. Jakie zagadki kryły jego peregrynacje?
Geopolityczna rozgrywka Berii
Po wielu latach, jakie upłynęły od skandalu, na podstawie wyjaśnień samego Johna oraz byłych oficerów KGB, wyłania się smętna, a może żałosna historia. Tragifarsa o wykorzystaniu przez sowieckie służby specjalne naiwności i słabości dyrektora BfV. Po co? Do klasycznej gry agenturalnej, a co gorsza, do ratowania własnej skóry. Niewątpliwą okolicznością łagodzącą jest splot wewnętrznych wydarzeń w ówczesnym ZSRR, o których z powodu istnienia żelaznej kurtyny politycy RFN mieli blade pojęcie. Tym bardziej że europejscy intelektualiści, do których John niewątpliwie należał, żyli nadal złudzeniami co do komunizmu, podtrzymywanymi mitem wspólnego zwycięstwa nad hitleryzmem.