Nie była klasyczną pięknością, ale okrągła twarz, duże, acz wąskie usta i wydatny nos nie przysłaniały jednak jej największego atutu: oczy miała pełne wyrazu, a spojrzenie ogniste, chmurne, skrzące się śmiechem lub zmysłowe – w zależności od uczuć, jakie chciała wyrazić. Najlepiej sprawdzała się w rolach kobiet targanych skrajnymi emocjami, zdradzanych i porzucanych, a w każdym razie takie postaci najczęściej grała. Zresztą trzeba przyznać, że tych ról wcale nie było tak wiele. W sumie zagrała w 12 filmach, w latach 20. ubiegłego wieku głównie role drugoplanowe w niemych melodramatach, dopiero w następnej dekadzie dostawała od reżyserów ciekawsze propozycje, dzięki czemu zyskała rozgłos i uznanie widzów.
W prasie pojawiały się pochlebne recenzje jej filmowych występów, częściej jednak rozpisywano się o jej życiu osobistym, zwłaszcza o domniemanych romansach (np. z Eugeniuszem Bodo, a pretekstu do plotek dostarczył ich wspólny pobyt w Krakowie w 1933 r. – tyle że był to typowy dla tamtych czasów chwyt marketingowy – podróż została obfotografowana przez reporterów). W latach 30. Nora Ney świadomie kierowała swoją karierą, umiejętnie kreowała się na femme fatale polskiego kina. Być może w kolejnych latach mogłaby liczyć na ciekawe role kobiet dojrzałych, niestety, wybuch II wojny światowej drastycznie przerwał jej karierę. Nigdy więcej nie stanęła przed kamerą. W II RP wszyscy – poza najbliższą rodziną – znali ją jako Norę Ney, ona sama zaś w wywiadach nie zdradzała ani swego prawdziwego nazwiska, ani pochodzenia.
Sonia, córka Jakuba Nejmana
Kiedy i gdzie się urodziła? Podobnie jak w przypadku innych przedwojennych gwiazd ustalenie tego wcale nie jest proste. Już po wojnie Norze Ney zdarzyło się podać rok 1914 jako datę urodzin, na stronie Filmpolski.pl widnieje 25 maja 1906 r., natomiast Grzegorz Rogowski w książce „Skazane na zapomnienie..." w rozdziale jej poświęconym wymienia rok 1908. Nie inaczej jest z miejscem urodzenia – aktorka w jednym z przedwojennych wywiadów dla tygodnika ilustrowanego „Kino" podała podbiałostocką wieś Sielechowskie, choć naprawdę urodziła się w pobliskim miasteczku Wasilków. Informacje pozyskane przez Rogowskiego można uznać za wiarygodne, ponieważ autor „Skazanych na zapomnienie..." w listopadzie 2015 r. spotkał się w Nowym Jorku z córką Nory – Joanną Ney, która opowiedziała o dramatycznej historii rodziny Nejmanów.
Sonia urodziła się w rodzinie zamożnego żydowskiego przedsiębiorcy Jakuba Nejmana prowadzącego skład drewna (być może nawet był właścicielem pobliskich lasów). Nejmanowie nie należeli do grona religijnych Żydów, ale obchodzili najważniejsze żydowskie święta. Sonia miała dwie starsze siostry, Hankę i Rachelę, oraz brata. Matka Maria zmarła, wydając ją na świat. By zapewnić opiekę Soni oraz jej rodzeństwu, ojciec ożenił się z daleką kuzynką, Esterą Walter. Jak zapewniała w rozmowie z Rogowskim Joanna Ney, macocha „nie była jednak wcale dla nich miła", a całą miłość przelała na wspólne z Nejmanem dziecko, córkę Lidię. I to jej zapewniono w przyszłości najlepszą edukację (posłano ją do szkoły w Szwajcarii). Rodzina zamieszkała w Białymstoku, ale prawdopodobnie jeszcze przed wybuchem I wojny światowej przeniosła się do Baku (dziś stolica Azerbejdżanu), ówczesnego naftowego eldorado. Tam Jakub Nejman z powodzeniem prowadził skład drewna. I to on, ku swemu utrapieniu, „zaraził" Sonię miłością do X muzy. „Któregoś dnia zabrał mnie ojciec do kina. Po raz pierwszy w życiu oglądałam film, byłam jeszcze dzieckiem. Sztuka filmowa podobała mi się szalenie. Zdecydowałam, że zostanę gwiazdą filmową" (Tadeusz Miciukiewicz, „Tajemnice ekranu", Warszawa 1929 r.). Zanim jednak do tego doszło, Sonia wraz z rodziną w 1921 r. – w ramach repatriacji – powróciła do Białegostoku, gdzie zaczęła naukę w czwartej klasie w prestiżowym Gimnazjum Druskina.
Kiedy jednak zbliżała się do matury, oświadczyła rodzinie, że zamierza zostać aktorką. Nie tylko nie uzyskała na to zgody, ale ojciec postanowił wydać ją za mąż za bogatego acz dużo od niej starszego mężczyznę. Sonia z rozpaczy chciała nawet targnąć się na życie, zamiast tego jednak w tajemnicy przed rodziną wyjechała do Warszawy. W jednym z wywiadów („Nora Ney mówi o sobie", „Świat Filmu", 3/1932) tak o tym wspominała: „Miałam 30 złotych całego majątku, zamieszkałam chwilowo w hotelu na ulicy Długiej". Szczęśliwie dość szybko odnalazł ją ojciec, który nie tylko pomógł jej finansowo, ale też zgodził się wreszcie, by mogła uczęszczać do tzw. szkoły filmowej Wiktora Biegańskiego. W czasie kilkumiesięcznego kursu Sonia uczyła się mimiki, dykcji i rytmiki, przede wszystkim jednak poznawała ludzi ze świata polskiej kinematografii. Wtedy też postanowiła zerwać z przeszłością i przyjęła artystyczny pseudonim.