Nora Ney, przedwojenna femme fatale

Nazywała się Sonia Nejman, ale wraz z rozpoczęciem kariery filmowej przeobraziła się w Norę Ney. Choć chętnie udzielała wywiadów, a publiczność interesowała się jej życiem osobistym, to umiała zadbać o swój medialny wizerunek kobiety tajemniczej.

Aktualizacja: 19.09.2019 17:13 Publikacja: 19.09.2019 16:42

Nora Ney jako Dżemila, żona szejka, w scenie z Adamem Brodziszem, Marią Bogdą i Witoldem Contim w fi

Nora Ney jako Dżemila, żona szejka, w scenie z Adamem Brodziszem, Marią Bogdą i Witoldem Contim w filmie „Głos pustyni” (1932 r.)

Foto: NAC

Nie była klasyczną pięknością, ale okrągła twarz, duże, acz wąskie usta i wydatny nos nie przysłaniały jednak jej największego atutu: oczy miała pełne wyrazu, a spojrzenie ogniste, chmurne, skrzące się śmiechem lub zmysłowe – w zależności od uczuć, jakie chciała wyrazić. Najlepiej sprawdzała się w rolach kobiet targanych skrajnymi emocjami, zdradzanych i porzucanych, a w każdym razie takie postaci najczęściej grała. Zresztą trzeba przyznać, że tych ról wcale nie było tak wiele. W sumie zagrała w 12 filmach, w latach 20. ubiegłego wieku głównie role drugoplanowe w niemych melodramatach, dopiero w następnej dekadzie dostawała od reżyserów ciekawsze propozycje, dzięki czemu zyskała rozgłos i uznanie widzów.

W prasie pojawiały się pochlebne recenzje jej filmowych występów, częściej jednak rozpisywano się o jej życiu osobistym, zwłaszcza o domniemanych romansach (np. z Eugeniuszem Bodo, a pretekstu do plotek dostarczył ich wspólny pobyt w Krakowie w 1933 r. – tyle że był to typowy dla tamtych czasów chwyt marketingowy – podróż została obfotografowana przez reporterów). W latach 30. Nora Ney świadomie kierowała swoją karierą, umiejętnie kreowała się na femme fatale polskiego kina. Być może w kolejnych latach mogłaby liczyć na ciekawe role kobiet dojrzałych, niestety, wybuch II wojny światowej drastycznie przerwał jej karierę. Nigdy więcej nie stanęła przed kamerą. W II RP wszyscy – poza najbliższą rodziną – znali ją jako Norę Ney, ona sama zaś w wywiadach nie zdradzała ani swego prawdziwego nazwiska, ani pochodzenia.

Sonia, córka Jakuba Nejmana

Kiedy i gdzie się urodziła? Podobnie jak w przypadku innych przedwojennych gwiazd ustalenie tego wcale nie jest proste. Już po wojnie Norze Ney zdarzyło się podać rok 1914 jako datę urodzin, na stronie Filmpolski.pl widnieje 25 maja 1906 r., natomiast Grzegorz Rogowski w książce „Skazane na zapomnienie..." w rozdziale jej poświęconym wymienia rok 1908. Nie inaczej jest z miejscem urodzenia – aktorka w jednym z przedwojennych wywiadów dla tygodnika ilustrowanego „Kino" podała podbiałostocką wieś Sielechowskie, choć naprawdę urodziła się w pobliskim miasteczku Wasilków. Informacje pozyskane przez Rogowskiego można uznać za wiarygodne, ponieważ autor „Skazanych na zapomnienie..." w listopadzie 2015 r. spotkał się w Nowym Jorku z córką Nory – Joanną Ney, która opowiedziała o dramatycznej historii rodziny Nejmanów.

Sonia urodziła się w rodzinie zamożnego żydowskiego przedsiębiorcy Jakuba Nejmana prowadzącego skład drewna (być może nawet był właścicielem pobliskich lasów). Nejmanowie nie należeli do grona religijnych Żydów, ale obchodzili najważniejsze żydowskie święta. Sonia miała dwie starsze siostry, Hankę i Rachelę, oraz brata. Matka Maria zmarła, wydając ją na świat. By zapewnić opiekę Soni oraz jej rodzeństwu, ojciec ożenił się z daleką kuzynką, Esterą Walter. Jak zapewniała w rozmowie z Rogowskim Joanna Ney, macocha „nie była jednak wcale dla nich miła", a całą miłość przelała na wspólne z Nejmanem dziecko, córkę Lidię. I to jej zapewniono w przyszłości najlepszą edukację (posłano ją do szkoły w Szwajcarii). Rodzina zamieszkała w Białymstoku, ale prawdopodobnie jeszcze przed wybuchem I wojny światowej przeniosła się do Baku (dziś stolica Azerbejdżanu), ówczesnego naftowego eldorado. Tam Jakub Nejman z powodzeniem prowadził skład drewna. I to on, ku swemu utrapieniu, „zaraził" Sonię miłością do X muzy. „Któregoś dnia zabrał mnie ojciec do kina. Po raz pierwszy w życiu oglądałam film, byłam jeszcze dzieckiem. Sztuka filmowa podobała mi się szalenie. Zdecydowałam, że zostanę gwiazdą filmową" (Tadeusz Miciukiewicz, „Tajemnice ekranu", Warszawa 1929 r.). Zanim jednak do tego doszło, Sonia wraz z rodziną w 1921 r. – w ramach repatriacji – powróciła do Białegostoku, gdzie zaczęła naukę w czwartej klasie w prestiżowym Gimnazjum Druskina.

Kiedy jednak zbliżała się do matury, oświadczyła rodzinie, że zamierza zostać aktorką. Nie tylko nie uzyskała na to zgody, ale ojciec postanowił wydać ją za mąż za bogatego acz dużo od niej starszego mężczyznę. Sonia z rozpaczy chciała nawet targnąć się na życie, zamiast tego jednak w tajemnicy przed rodziną wyjechała do Warszawy. W jednym z wywiadów („Nora Ney mówi o sobie", „Świat Filmu", 3/1932) tak o tym wspominała: „Miałam 30 złotych całego majątku, zamieszkałam chwilowo w hotelu na ulicy Długiej". Szczęśliwie dość szybko odnalazł ją ojciec, który nie tylko pomógł jej finansowo, ale też zgodził się wreszcie, by mogła uczęszczać do tzw. szkoły filmowej Wiktora Biegańskiego. W czasie kilkumiesięcznego kursu Sonia uczyła się mimiki, dykcji i rytmiki, przede wszystkim jednak poznawała ludzi ze świata polskiej kinematografii. Wtedy też postanowiła zerwać z przeszłością i przyjęła artystyczny pseudonim.

Gwiazda o egzotycznej urodzie

Nora Ney rozpoczęła swą karierę filmową jeszcze w czasach kina niemego. Pierwszy występ przed kamerą zaliczyła w „Gorączce złotego" (1926 r.) – film został zrealizowany przez Wiktora Biegańskiego w jego wytwórni Kino-Studio (niestety, zaginął; wiemy tylko, że wystąpiła w nim też Zula Pogorzelska). Kiedy jednak Nora Ney opowiadała prasie o początkach swojej kariery, jako debiut podawała „Czerwonego błazna" w reżyserii Henryka Szaro, gdzie zagrała epizod u boku Eugeniusza Bodo, który także dopiero rozpoczynał swą bogatą filmową drogę. Rola Bodo, inspicjenta-zabójcy, była bardziej rozbudowana, Nora miała tylko cztery dni zdjęciowe (za które zarobiła 60 zł), ale ponieważ grała żonę owego inspicjenta, „Bodek" opiekował się nią, uczył... sztuki filmowego makijażu. W dniu premiery (13 października 1926 r.) Nora dostała od niego bukiet kwiatów z dedykacją: „Mojej żonie – Bodo". W Warszawie film nie spodobał się krytykom, którzy nie odnotowali też udziału ciekawej debiutantki. Tylko rodzimy Białystok nagłośnił udział Nory Ney w „Czerwonym błaźnie".

Nową twarz dostrzegli jednak filmowcy. Nie zapomniał także o swojej absolwentce Wiktor Biegański: zaangażował Norę do kolejnego reżyserowanego przez siebie niemego obrazu. „Orlę" (premiera 1 stycznia 1927 r.) wyróżniało się udziałem znanego lotnika Bolesława Orlińskiego, natomiast rola Nory Ney (jako panna sklepowa) była epizodyczna. Film zaginął, ale zachowała się fotografia z planu, na której widać czarującą uśmiechem i spojrzeniem młodą aktorkę. W tym samym roku o Norze przypomniał sobie Henryk Szaro, dzięki czemu dołączyła do ekipy filmu „Zew morza" (premiera 13 października 1927 r.). Tyle że główną rolę kobiecą dostała Maria Malicka, Nora zaś musiała się zadowolić postacią egzotycznej Joli, córki kapitana Van Loosa. Ale wreszcie została dostrzeżona przez krytykę, warszawska prasa nie szczędziła jej pochwał i wróżyła karierę. Okazało się, że wkrótce aż 25 kopii filmu trafiło do Związku Radzieckiego, co zapewniło Norze Ney rozpoznawalność także za naszą wschodnią granicą (po wybuchu wojny fakt ten zapewni jej przetrwanie).

To był szczęśliwy czas w życiu Nory – podpisała kilkuletni kontrakt z wytwórnią Leo-Film, a także wpadła w oko starszemu od niej o dekadę znanemu operatorowi Sewerynowi Steinwurzelowi. W 1928 r. para wzięła ślub i najpierw zamieszkała przy ul. Długiej 29, by wkrótce przeprowadzić się do większego mieszkania przy Polnej 32. I choć sam ślub odbył się bez specjalnego rozgłosu, to podróż poślubna trwała długo, a wschodząca gwiazda u boku zamożnego męża mogła podziwiać Berlin, Paryż, Wiedeń, Algier, Tunis i najpiękniejsze miasta Włoch. Po powrocie do Warszawy kontynuowała występy przed kamerą. Małżonkowie nie mieli dzieci, ponieważ Steinwurzel ich nie chciał. Nora musiała się zadowolić uroczym terierem.

Zmierzch kina niemego

W Stanach Zjednoczonych „Śpiewak jazzbandu" swą premierę miał 6 października 1927 r. Był filmem muzycznym, ale dialogi nadal pojawiały się na ekranie jako tablice z napisami, tyle że w pełni zsynchronizowano taśmę filmową ze ścieżką dźwiękową i piosenkami. I choć rok wcześniej podobną technologię (opatentowaną już w 1922 r.) wykorzystano w „Don Juanie", to właśnie „Śpiewaka jazzbandu" powszechnie uważa się za początek nowej ery w kinie. Wkrótce wprowadzenie ścieżki dialogowej dla aktorów złamało wiele wspaniałych karier, ale szczęśliwie problem ten nie dotyczył Nory Ney, która miała niski i tajemniczy tembr głosu oraz niezłą dykcję.

Zanim jednak Nora przemówiła z ekranu, zagrała jeszcze w kilku filmach niemych. Pierwszym z nich był „Policmajster Tagijew" na podstawie powieści Gabrieli Zapolskiej. Film wyreżyserował Juliusz Gardan, przy współpracy Michała Waszyńskiego, a za kamerą stał mąż Nory, Seweryn Steinwurzel – notabene jak nikt inny potrafił odpowiednim oświetleniem uchwycić czarujące (lub mrożące krew w żyłach) spojrzenie Ney. Po premierze „Policmajstra..." (30 marca 1929 r.) aktorka zaczęła otrzymywać listy od zachwyconej nią publiczności – mimo że główną rolę kobiecą grała Maria Bogda. Tyle że bohaterka kreowana przez Ney była znacznie ciekawsza, to bowiem służąca Józia zabija swojego kochanka – tytułowego policmajstra – pomaga też głównym bohaterom w ucieczce i zostaje ranna. W „Kino-Teatrze" (11/1929) odnotowano: „Prawdopodobnie zasługą Gardana jest koncertowa gra Nory Ney. Aktorka ta imponuje wprost szeroką skalą możliwości interpretatorskich". Po tej roli dostała nawet propozycję od największej niemieckiej wytwórni filmowej UFA, ale odmówiła, bo była związana kontraktem w Warszawie. Mogła go jednak zerwać, podobnie jak wcześniej uczyniła to Pola Negri. Tyle że nadciągała era kina z dialogami, a Nora Ney nie mówiła po niemiecku. Zresztą po wojnie brak zdolności językowych uniemożliwił jej kontynuowanie kariery.

Na razie była gwiazdą polskiego kina niemego, kolejnych obrazów powstających w Leo-Filmie. Niestety, wszystkie trzy tytuły uważa się za zaginione. W listopadzie 1929 r. odbyła się premiera „Kobiety, która grzechu pragnie", gdzie Nora Ney zagrała dziką dziewczynę z gór. Już w styczniu następnego roku na ekrany weszła „Uroda życia" (na podstawie powieści Stefana Żeromskiego). W tym filmie Nora Ney, której partnerował Adam Brodzisz, wreszcie wystąpiła w roli głównej – Tatiany, córki rosyjskiego generała, nieszczęśliwie zakochanej w Piotrze Rozłuckim, synu polskiego bojownika o wolność. I znowu aktorkę chwalono: „Nora Ney gra doskonale, twarz jej wiernie odbija przeżywane uczucia", pisał na łamach „ABC" (33/1930) Tadeusz Miciukiewicz. Równie dobrze w 1931 r. został przyjęty film „Serce na ulicy", gdzie Ney ponownie wcieliła się w Rosjankę, tym razem jednak zagrała kobietę wplątaną w szpiegowski spisek, a partnerowali jej m.in. Zbigniew Sawan i Kazimierz Junosza-Stępowski. Choć film był niemy, to przygotowano ścieżkę dźwiękową, a Konrad Tom specjalnie dla Nory napisał piosenkę, którą artystka wykonywała (to było jej jedyne nagranie płytowe). „Serce na ulicy" zostało dobrze przyjęte przez warszawską publiczność, a wręcz entuzjastycznie w rodzinnym mieście Nory, Białymstoku, gdzie gwiazda pojawiła się na premierze – przywitano ją gromkimi brawami i bukietem białych róż.

Ostatnie role

Przełomem w aktorskiej karierze Ney okazał się kolejny film z jej udziałem. Był to obraz wyjątkowy – pierwszy w pełni udźwiękowiony, z nagraniem dialogów na taśmie, przede wszystkim zaś kręcono go w egzotycznych plenerach. Bodo, Waszyński i Brodzisz założyli własną wytwórnię (BWB) i w 1932 r. cała ekipa filmowa udała się do Afryki, by nakręcić „Głos pustyni". Niestety, po premierze krytycy narzekali zarówno na fabułę, jak i „płaskie zdjęcia" plenerów, zarzucając Steinwurzelowi, że nie potrafił przekazać piękna pustyni i nie poradził sobie z ostrym afrykańskim słońcem. Ale Norę chwalono za jej rolę Dżemili, żony szejka Abdallaha (Eugeniusz Bodo).

Warto w tym miejscu odnotować, że Nora Ney próbowała swych sił także na scenie – były to głównie krótkie skecze w kabarecie (np. Banda), gdzie parodiowała... samą siebie, ukazując niełatwy los gwiazdy (teksty pisali dla niej najlepsi, m.in. Julian Tuwim). Odważyła się nawet wystąpić w sztuce objazdowej „Ludzie na sprzedaż", a partnerowali jej Eugeniusz Bodo, Wiktor Biegański i Władysław Grabowski. Choć w niewielkich miastach publiczności przedstawienie się podobało, to krytyków teatralnych gra Nory Ney na scenie po prostu nie zachwycała. Mimo to aktorka skupiła się na występach w rewiach i kabaretach, jedynie sporadycznie powracając przed kamerę.

Kolejnym ważnym filmem w dorobku Ney była „Córka generała Pankratowa" – i tym razem została obsadzona w głównej, tytułowej, roli. Jak sama aktorka przyznała w jednym z wywiadów, Aniuta i jej perypetie bardzo przypominały postać Tatiany z „Urody życia". Tyle że w 1934 r. w nowo powstałej wytwórni Kamera zrealizowano dramat historyczny i to ze znacznie większym rozmachem. Początkowo film miał się nazywać „Zamach na Skałłona" – jednak nie tylko tytuł zmieniono. Nim obraz trafił do dystrybucji, został... ocenzurowany! Niektóre sceny trzeba było wyciąć, inne dograć. Mimo to „Córka generała Pankratowa" okazała się wielkim sukcesem, zwłaszcza dla Nory Ney. W prasie pojawiły się bardzo pochlebne recenzje jej występu.

Tymczasem ona sama nie była zadowolona ze swojej gry i postanowiła wycofać się z branży filmowej. Ale być może prawdziwym powodem jej rezygnacji było rozpadające się małżeństwo. Od jakiegoś czasu nie mieszkała z mężem, przeprowadziła się do mieszkania w Alejach Ujazdowskich. W 1935 r. była już po rozwodzie, a ponieważ w II RP rozwód pozostawał tematem tabu, aktorka tym samym wywołała niemały skandal obyczajowy. Nie powstrzymało jej to przed zawarciem drugiego małżeństwa – tym razem jej wybrankiem był Józef Fryd, znany krytyk filmowy, producent i dystrybutor francuskich filmów w Polsce. W 1936 r. parze urodziła się córka, Joanna. Nora skupiła się na wychowywaniu dziecka, nie dziwi więc, że do filmu wróciła dopiero po dwóch latach.

15 marca 1938 r. swą premierę miały „Kobiety nad przepaścią", gdzie Nora zagrała Lorę Ventanę – tancerkę i dyrektorkę Instytutu Choreograficznego, będącą jednocześnie członkinią gangu handlującego żywym towarem. Choć chwalono jej występ, to Nora nie lubiła tego filmu. Może dlatego, że nie zagrała w nim głównej roli, a jej postać przyćmiły Maria Bogda, Jadwiga Andrzejewska czy zjawiskowo piękna Tamara Wiszniewska.

Ostatnią rolą Ney była postać tancerki Arlety w „Doktorze Murku" (w tytułową postać wcielił się Franciszek Brodniewicz). Film wszedł na ekrany w kwietniu 1939 r. Różnie był oceniany przez krytykę, ale publiczności się podobał. Na fali kolejnego sukcesu latem Nora wybrała się w tournée po polskiej prowincji, by... śpiewać z towarzyszeniem Chóru Juranda. Po powrocie do Warszawy zaczęła przygotowania do kolejnej roli filmowej, ale już nie dane jej było stanąć przed kamerą.

Wojna zniszczyła wszystko

Kiedy 1 września 1939 r. III Rzesza napadła na Polskę, Nora Ney wraz z trzyletnią córką Joanną uciekła z Warszawy do Białegostoku, gdzie zamieszkała u swej przyrodniej siostry Lidii. Po 17 września miasto znalazło się w rosyjskiej strefie okupacyjnej. Mąż Nory, Józef Fryd, wpadł w ręce NKWD i został zesłany do gułagu w Workucie. Natomiast na początku 1940 r. Nora, Lidia i mała Joanna wyjechały do Moskwy, Ney miała bowiem zagrać w filmie produkowanym przez Mosfilm. Na przeszkodzie stanęła jednak niewystarczająca znajomość rosyjskiego, dlatego aktorka musiała się zadowolić czytaniem poezji w moskiewskim radiu.

22 czerwca 1941 r. III Rzesza zaatakowała ZSRR, a parę miesięcy później – po wprowadzeniu dekretu o amnestii dla więzionych na terenie Związku Radzieckiego Polaków – Józefowi Frydowi udało się odnaleźć żonę i córkę. On wstąpił do armii Andersa, Nora Ney nie chciała jednak z nim jechać, związała się bowiem z rosyjskim architektem Stefanem Troitskim. I to z nim wyjechała do Kazachstanu, zabierając ze sobą siostrę i córkę.

Po wojnie we trzy wróciły do Polski i postanowiły odszukać rodzinę. Na czas poszukiwań Nora oddała Joannę do żydowskiego sierocińca w Otwocku. Gdy wraz z siostrą dotarła do Białegostoku, okazało się, że nikt z ich rodziny nie przeżył wojny. Nora postanowiła więc udać się do Łodzi, gdzie właśnie rozpoczynano prace nad „Zakazanymi piosenkami", pierwszym powojennym filmem polskim. Ney spotkała się z samym Aleksandrem Fordem. Łudziła się, że ich wspólne żydowskie pochodzenie ułatwi jej zdobycie angażu. Zawiodła się srogo. „Filmem miały zawładnąć odtąd robotnice. Nie było w nim już miejsca dla sanacyjnej diwy, która w każdej scenie zjawiała się w innej toalecie. Nora nigdy tej zdrady Polsce nie wybaczyła", napisał Grzegorz Rogowski w „Skazanych na zapomnienie...".

Niełatwe życie w Ameryce

Wiosną 1946 r. Nora, jej siostra Lidia i córka Joanna – dzięki pomocy żydowskiej organizacji charytatywnej HIAS – na zawsze opuściły Polskę. 18 czerwca 1946 r., po uciążliwej podróży statkiem, dotarły do Nowego Jorku, gdzie zamieszkały. Lidia miała zdolności plastyczne, szybko więc zdobyła pracę jako dekoratorka mebli. Norze szło znacznie gorzej, ponieważ nie znała dobrze ani angielskiego, ani jidysz – mogła zapomnieć o występach zarówno w żydowskich, jak i amerykańskich teatrach. Przedwojenna gwiazda polskiego kina zatrudniła się więc w fabryce lalek...

Na szczęście już 1948 r. Lidia poślubiła dobrze sytuowanego biznesmena handlującego nieruchomościami i wraz z mężem pomagała finansowo siostrze. Nora próbowała także związać się na nowo z Józefem Frydem, który w tym czasie został producentem filmowym w Rzymie. Ale on nie wybaczył Norze wojennej zdrady i skończyło się na kolejnym rozwodzie.

W 1950 r. w życiu Nory pojawił się nowy mąż – tym razem został nim Eugene Braun, czeski psychiatra zatrudniany przez nowojorskie szpitale. Ponieważ jednak neurotyczny Braun źle traktował Norę, małżeństwo wkrótce się rozpadło. Przedwojenna aktorka, by przetrwać, łapała się każdej pracy, m.in. była archiwistką w dużych korporacjach.

W latach 60. poznała Leona Friedlanda, rosyjskiego Żyda z Sankt Petersburga, i wraz z nim przeniosła się do Kalifornii. Przeżyli razem blisko ćwierć wieku, ale ostatnie lata Nora spędziła samotnie w domu opieki Silverado w Encinitas. Córka z pierwszego małżeństwa Leona zabrała ojca do siebie, Nora zaś coraz bardziej traciła pamięć, ożywiała się tylko w czasie wizyt Joanny. Nora Ney zgasła 21 lutego 2003 r. – jej prochy córka rozsypała pod pięknym drzewem w Riverside Park.

Nie była klasyczną pięknością, ale okrągła twarz, duże, acz wąskie usta i wydatny nos nie przysłaniały jednak jej największego atutu: oczy miała pełne wyrazu, a spojrzenie ogniste, chmurne, skrzące się śmiechem lub zmysłowe – w zależności od uczuć, jakie chciała wyrazić. Najlepiej sprawdzała się w rolach kobiet targanych skrajnymi emocjami, zdradzanych i porzucanych, a w każdym razie takie postaci najczęściej grała. Zresztą trzeba przyznać, że tych ról wcale nie było tak wiele. W sumie zagrała w 12 filmach, w latach 20. ubiegłego wieku głównie role drugoplanowe w niemych melodramatach, dopiero w następnej dekadzie dostawała od reżyserów ciekawsze propozycje, dzięki czemu zyskała rozgłos i uznanie widzów.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie