W przeciwieństwie do mitu o Atlantydzie, spopularyzowanego przez Platona i współczesną popkulturę, legenda o Hiperborei jest mniej znana, choć równie ciekawa, i mówi m.in. o jej związkach z przodkami Słowian. Dowody istnienia północnej kolebki ludzkości mają swoje odbicie w mitologii greckiej, hinduskiej i irańskiej.
Na tropie Hiperborei
Czy przed światem nam współczesnym istniała globalna cywilizacja zamieszkująca wspólny prakontynent? Takie i podobne pytania nauka stawia od zawsze, ponieważ człowiek – istota z natury ciekawa – chciałby poznać swoje pochodzenie. Próby dotarcia do początków rodzaju ludzkiego rozpoczęły się już w świecie antycznym i trwają do dziś z niesłabnącym zainteresowaniem opinii publicznej. Starożytny filozof Platon był autorem mitu o Atlantydzie, wysoko rozwiniętej cywilizacji zamieszkującej ląd na Oceanie Atlantyckim. Atlantydzi dysponowali ogromną wiedzą we wszystkich dziedzinach życia, ich państwo zaś stanowiło utopijną doskonałość. Niestety, w wyniku bliżej nieznanej katastrofy o planetarnym rozmiarze Atlantyda pogrążyła się w wodnych odmętach. Czy, jak sugerował Platon, była to kara za chęć dorównania bogom? Tego się z pewnością nie dowiemy, ale raz zasiane ziarno ciekawości zakiełkowało wytrwałymi poszukiwaniami nieznanej cywilizacji.
W XIX i XX w. pojawiły się poważne lub paranaukowe teorie dotyczące Lemurii, a więc odpowiednika Atlantydy na Pacyfiku, oraz pralądu Mu w okolicach Wyspy Wielkanocnej. Wraz z odkryciem ziemskich biegunów także te obszary włączono na listę potencjalnych kolebek człowieka. Tak pojawiła się teoria arktyczna, zgodnie z którą ludzka rasa zasiedlała świat z północy na południe, a nie jak sądzi oficjalna palearcheologia – odwrotnie. Metropolią pracywilizacji był zatem kontynent o nazwie Arktyda, w związku z czym w XIX w. rosyjscy badacze rozpoczęli poszukiwania jego mirażu – mitycznej Ziemi Sannikowa, którą rzekomo widział na własne oczy wielorybnik o tym nazwisku. Niestety, nie pomogła nawet obietnica cara Aleksandra III, że odkrywca otrzyma nieznany ląd w posiadanie. Liczne ekspedycje polarne przez ponad 100 lat poszukujące Ziemi Sannikowa nie natknęły się na jej najmniejszy ślad, mimo wykorzystania coraz bardziej zaawansowanych technologii. Niejako przy okazji badacze przypomnieli sobie o północnym lądzie zwanym Hiperboreą. Kwerenda wszelkich dostępnych źródeł archiwalnych, w tym map wyrysowanych przez samego Merkatora, wykazała, że o ziemi nazwanej tak od posiadłości helleńskiego boga północnego wiatru Boreasza wiemy dziś dużo więcej niż o Atlantydzie.
Zdaniem starożytnych Greków, Hiperborea była rajem na ziemi i bajkową krainą, a jej mieszkańcy pozostawali wiecznie młodzi (względnie dożywali wieku 1000 lat!), schodząc z tego świata wyłącznie na własne życzenie, tj. gdy poczuli przesyt życia. Mieszkańcy raju nie znali pojęcia wojny, a nawet zwykłej kłótni i sporu. Żywili się płodami licznych gajów, które zresztą zamieszkiwali, unikając jednak spożywania mięsa. W krainie, gdzie słońce było bogiem, nikt nie chorował, a dzień trwał cały rok z wyjątkiem jedynego przesilenia. Gdzie zatem była zlokalizowana kraina wiecznego szczęścia?
Hiperborea śródziemnomorska
W V w. p.n.e. Herodot twierdził, że Hiperborejczycy mieszkają na północ od ludu Skifów, za górami dzisiejszego Uralu. Co ciekawe, Herodot nazywał również ów tajemniczy lud Arimaspi – co współcześni nam badacze kojarzą właśnie z południowo-syberyjskimi koczowniczymi plemionami Skifów epoki brązu. W kolejnym wieku grecki historiograf Teopomp z Chios pisał, że oprócz Europy, Azji i Afryki obmywanych oceanem, czyli poza znanym światem, znajduje się wielka wyspa zamieszkana licznie przez człowieka oraz mityczne stwory. Także w greckiej mitologii spotykać można legendy świadczące o wzajemnych kontaktach Hiperborei i świata śródziemnomorskiego, ponieważ kult Apollona wywodził się z tych nieznanych ziem. To Hiperborejczycy byli kapłanami, którzy wybudowali pierwszą świątynię boga w Delfach. Również oni nauczyli pradawnych Greków uprawy roli i posadzili pierwsze drzewa oliwne. To stamtąd dotarł do Hellenów obyczaj Igrzysk Olimpijskich. Nic dziwnego, że Apollon corocznie wracał do swojej północnej ojczyzny, odwiedzając boską rodzinę, a więc matkę Letę i wielką łowczynię – Artemidę. Geograf umieścił tajemniczy ląd na brzegach rzeki Istry, czyli we współczesnym syberyjskim dorzeczu Obu i Irtyszu. Co ciekawe, kult boga słońca łączył Hiperboreę ze światem umarłych, bo helleński przewodnik po tej krainie Charon był w istocie kolejnym kapłanem z Północy.