Wiktoria 1920 7–13 sierpnia

CZĘŚĆ 17. 8–9 sierpnia podczas konferencji brytyjsko-francuskiej w Hythe omawiane są warunki rozejmowe wobec Polski (m.in. natychmiastowa demobilizacja do poziomu 50 tysięcy żołnierzy oraz prawo Rosji do bezwarunkowego transportu przez polskie terytorium). Ich przyjęcie oznaczałoby sowietyzację Polski. 10 sierpnia premier Lloyd George oznajmia w parlamencie brytyjskim, że warunki są dobre i zwalniają Wielką Brytanię z obowiązku udzielania Polakom pomocy. 11 sierpnia jednostki sowieckiego Frontu Zachodniego docierają do Wisły. 12 sierpnia, przed udaniem się na front, Józef Piłsudski składa na ręce premiera Wincentego Witosa dymisję ze stanowiska Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza – do ewentualnego wykorzystania. Tego dnia – dzięki kryptologom – polskie dowództwo poznaje bolszewicki plan ataku na Warszawę.

Aktualizacja: 06.08.2020 16:15 Publikacja: 06.08.2020 14:31

Warszawa, sierpień 1920. Szkolenie Straży Obywatelskiej w czasie Bitwy Warszawskiej

Warszawa, sierpień 1920. Szkolenie Straży Obywatelskiej w czasie Bitwy Warszawskiej

Foto: Instytut Polski i Muzeum im. Gen. Sikorskiego w Londynie / Ośrodek KARTA

Ks. Michał Woźniak (proboszcz parafii Chojnata):

Moskwa stoi pod murami Warszawy. Biorą pobór do wojska, ale jakże powoli. Zarejestrowani szliby już chętnie, bo niepewność taka męcząca. Zapewne nie ma uzbrojenia, skoro w tak gwałtownej potrzebie rozkłada się pobór na miesiące. Jutro po sumie będzie zbiórka w parafii na wojsko – co kto ma: bieliznę, żywność, pieniądze, broń.

Chojnata (Łódzkie), 7 sierpnia 1920

[Ks. Michał Woźniak, „Kronika parafii Chojnata 1911–1920", Warszawa 1995]

Wincenty Witos (premier):

Celem podniesienia na duchu ludności stolicy, władze duchowne wydały zarządzenie publicznych modłów we wszystkich kościołach. Olbrzymie tłumy ludności chodziły z procesją i chorągwiami przez dwa dni po ulicach Warszawy, śpiewając pieśni i prosząc Boga o zwycięstwo. Wyszedłem do miasta, żeby się przyjrzeć tym dziesiątkom tysięcy ludzi różnego stanu, wieku i zawodu, które spacerowały całymi dniami [...], ale ani rusz nie dały się użyć do prac koniecznych dla obrony tak ciężko zagrożonej stolicy [...]. Zaprosiłem do siebie ministra spraw wewnętrznych, [Leopolda] Skulskiego, by nie dopuścił, żeby tylu zdrowych ludzi łaziło po mieście bezmyślnie w obliczu największego zagrożenia państwa [...]. Minister [...] jednak musi się liczyć z nastrojami ludności, jak i znacznej części duchowieństwa.

Warszawa

[Wincenty Witos, „Moje wspomnienia", Paryż 1975]

Maria Macieszyna (żona Aleksandra Macieszy, lekarza WP):

Ulica Tumska i Dominikańska, zapchane wozami, brykami, karetami. Krowy, woły, owce szarpią się pomiędzy tym, wyczerpane zwierzęta padają w strasznym ścisku i upale. Po chodnikach pędzą krowy. Rynek Kanoniczny i boczne ulice zalewane są wypchniętymi z tego ścisku zwierzętami. [...] W bocznych ulicach stoją naładowane wozy. Ludzie milczący, obłąkani, nic nie chcą mówić, tylko szarpią się w tym ścisku lub rzucają się jak w omdleniu na wozy. Konie rżą, krowy ryczą [...]. Od wczesnego ranka do późnej nocy szła ta zwarta rzeka.

Płocczanie osłupieli. Spotkałam Drobiniaków. Proponowałam mieszkanie. – „Za Wisłę! – to tylko umieli powiedzieć. – Bolszewicy między Bielskiem i Drobinem!". Widziałam więc znajomków uchodzących w kilka wozów z pościelą, rzeczami i częścią inwentarza. Powozili mali chłopcy, dziewczynki lub senne panie – służba folwarczna nie chciała, jak również nie pozwoliła zabierać dobytku. [...]

Doszliśmy do przekonania, że jeszcze dziś w nocy może nic nie będzie, że Płock będzie ewakuowany, że wojsko od nas wyjdzie, potem policja. Że wszyscy mężczyźni powinni wstępować do Straży Obywatelskiej, że później też opuszczą miasto, a zostaną tylko kobiety i dzieci, bo tym bolszewicy może nic nie zrobią. Po tym nastąpiła wielka uchwała, żeby nikt nie opuszczał miasta i abyśmy bronili się do ostatka. [...]

Ledwie nie pobiliśmy z oburzenia policji, uciekającej z Łomży. Przysięgli nam, że wstąpią do wojska i odbiją Łomżę.

Płock, 10 sierpnia 1920

[„Listy Marii Macieszyny", „Notatki Płockie" z. 2/1997]

Por. Jan Kowalewski (szef Wydziału II Sekcji Szyfrów Oddziału II Naczelnego Dowództwa WP):

Nasz radio-wywiad przejął wielostronicowy szyfrowy telegram 16 Armii bolszewickiej. Był to rozkaz operacyjny, przy tym musiał być ważny, skoro użyto do jego przekazania nowego szyfru. Możecie sobie wyobrazić, z jakim napięciem zabraliśmy się do roboty. Szczęśliwie w niespełna godzinę szyfr zaczął się rozwiązywać. Jeszcze depesza ta nie była w pełni odczytana, gdy już wiedzieliśmy z fragmentów, że jest to wielki rozkaz o decydującym natarciu na samą Warszawę. Każda minuta stawała się droga, lecz otuchy dodawały nam krótkie radio-depesze wysyłane przez sztaby dywizji bolszewickich, żądające powtórzenia rozkazu, gdyż przeszkody atmosferyczne poczyniły im luki w odbiorze tak długiego tekstu.

Nasz radio-wywiad przejął ten rozkaz w całości, więc szyfr „rozwiązywał się" u nas tymczasem nadal bez przeszkód. Bolszewicy byli tak pewni powodzenia, że punkt czwarty tego dramatycznego rozkazu polecał: 27 Dywizja Strzelców ma wykonać główne uderzenie, przeprawić się w rejonie przedmieścia Pragi na drugi brzeg Wisły i zająć Warszawę. Wiedzieliśmy już przedtem, że ta dywizja otrzymała świeże uzupełnienia z Rosji, była specjalnie wzmocniona i liczyła ponad 13 tysięcy strzelców.

Jeszcze gorączkowo kończyliśmy „rozwiązywanie" szyfru, lecz już podaliśmy jego zasadniczą treść do Belwederu, zapytując, czy mamy go przetłumaczyć. Marszałek Piłsudski zadowolił się jednak tekstem rosyjskim i wyraził zadowolenie z zamiarów przeciwnika, gdyż chodziło właśnie o to, by jak najbardziej związać bolszewików na froncie warszawskim.

Powstało wówczas nowe zagadnienie: czy należy pozwolić bolszewikom na porozumiewanie się przez radio, czy też pogłębić chaos w ich szeregach przez uniemożliwienie im łączności radiowej. Sztab nasz zadecydował: uniemożliwić bolszewikom łączność radiową przez 48 godzin od chwili naszego uderzenia. Marszałkowi chodziło teraz tylko o to, by bolszewicy nie zmienili za wcześnie swego pierwotnego planu. Cały nasz aparat musieliśmy przestawić na to nowe wówczas w technice wojennej zadanie.

W sekcji radio-łączności zawrzała robota i plan przygotowany przez pułkownika Jawora okazał się tak sprawny, że przez te dwie krytyczne doby cały front Tuchaczewskiego nie był w stanie nadać czy odebrać ani jednej depeszy radiowej. Nasz podsłuch, znając na pamięć fale i sygnały wywoławcze wszystkich stacji bolszewickich, pozwalał im tylko wywoływać siebie nawzajem i nawiązywać łączność. Lecz z chwilą, gdy tylko rozpoczynali nadawanie depesz, nasze stacje nadawcze rozpoczynały zagłuszanie na tej samej fali [czytaniem fragmentów Biblii].

Warszawa, 12 sierpnia 1920

[„Związek Łącznościowców. Komunikat 2001", Londyn 2001]

Józef Piłsudski:

Wieczorem wyjechałem z Warszawy. [...] Po przybyciu do Puław, jako do swojej kwatery, i rozejrzeniu się w sytuacji, skonstatowałem [...], że stan moralny wszystkich dywizji, a było ich zebranych cztery, nie był tak zły, jak poprzednio przypuszczałem. I chociaż właśnie przed moim przyjazdem jedna z dywizji, mianowicie 21., starym, nabytym już przez miesiąc zwyczajem, ni stąd, ni zowąd pod naciskiem niewielkiej grupki nieprzyjaciela ustąpiła z przedmieścia na Wieprzu – z Kocka, który nakazano jej trzymać – to nie sądziłem, by ten trudny przełom moralny, którego po długim odwrocie wymaga kontratak, był niemożliwy do wykonania. [...] Oprócz tego zaobserwowałem niesłychane wprost braki w wyekwipowaniu i umundurowaniu żołnierzy. Takich dziadów, jak ich nazywałem, dotąd w ciągu całej wojny nie widziałem.

Puławy, 12 sierpnia 1920

[Józef Piłsudski, „Rok 1920"/

Michaił Tuchaczewski, „Pochód za Wisłę", Łódź 1989]

Witowt Putna (dowódca bolszewickiej 27 Dywizji Strzeleckiej):

Wieczorem dostała się w moje ręce polska mapa, zdobyta podczas wzięcia do niewoli jakiegoś inżyniera wojennego. [...] Dane, sądząc z notatek, były z godziny dwunastej 13 sierpnia! Prześledziłem szczegółowo mapę i, oceniwszy sytuację, zdecydowałem się na bezpośrednią rozmowę telegraficzną z dowódcą armii. Opisałem mu dokładnie sytuację i warunki, w jakich jesteśmy zmuszeni się bić. Bez względu na rozmiar sukcesu, jaki osiągnęliśmy, doszedłem do wniosku, że nie poprawimy sytuacji i, co najgorsze, w ciągu najbliższych dni nie możemy liczyć na realne wsparcie polskich mas robotniczo-chłopskich, które w znaczącej liczbie weszły do oddziałów przeciwnika jako uzupełnienia ochotnicze.

Zaproponowałem wycofanie się do linii Bugu. Dowódca armii był oszołomiony taką propozycją i żeby się upewnić, czy nie oszalałem, zapytał, co według mnie można byłoby tym osiągnąć. Moja odpowiedź sprowadzała się do tego, że lepiej byłoby, aby spod Warszawy odeszła armia nierozbita, niż miałaby się wycofywać zmuszona przez przeciwnika. Dowódca, po krótkim zastanowieniu, podtrzymał rozkaz o natarciu.

Pod Radzyminem, 13 sierpnia 1920

[Witowt Putna, „K Wisle i obratno", Moskwa 1927, tłum. Agnieszka Knyt]

Gen. Władysław Sikorski (dowódca 5 Armii) w rozkazie:

Na zajmowanych obecnie pozycjach każdy dowódca wytrwać musi do ostatniego człowieka, chociażby chwilowo był otoczony ze wszystkich stron, jeżeli nie otrzyma rozkazu cofnięcia się. [...] Zaznaczam – że rozstrzeliwując szeregowych za ucieczkę z pola bitwy – tym bardziej nie cofnę się przed stosowaniem kary śmierci w stosunku do oficerów, którzy ponoszą pełną odpowiedzialność za stosunki w podległych im oddziałach.

Na odcinku 5 Armii rozgrywają się losy Warszawy i losy Polski. Nie dopuszczę do tego, by lekkomyślność czy bezmyślność niektórych oficerów zgubiła Ojczyznę. Złych żołnierzy usunę bezwzględnie, z dobrymi wytrwam na stanowisku i zwyciężę.

13 sierpnia 1920

[„Bitwa Warszawska. Dokumenty operacyjne. Część I (13–17 VIII)", Warszawa 1995]

„Wiktoria 1920" – 31-odcinkowy cotygodniowy cykl ukazujący się w „Rzeczy o Historii", od 17 kwietnia do 13 listopada 2020, a także w innych partnerskich mediach. Cykl przygotowany przez Ośrodek KARTA na zlecenie Biura Programu Niepodległa w ramach obchodów 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości i odbudowy polskiej państwowości.

Biuro Programu Niepodległa jest państwową instytucją kultury powołaną do obsługi Programu Wieloletniego Niepodległa na lata 2017–2022. Dowiedz się więcej: www.niepodlegla.gov.pl

Realizacja zespołu KARTY: Zbigniew Gluza – koncepcja; Michał Ceglarek – wprowadzenia; Agnieszka Dębska – koordynacja; Dominika Budkus, Michał Ceglarek, Agnieszka Dębska, Jeremi Galdamez, Agnieszka Knyt – zespół; Ewa Kwiecińska – ikonografia; Izabela Kotapska – organizacja, i.kotapska@karta.org.pl

„Karta" 104 – premiera 15 sierpnia 2020

Temat numeru: „Moc obywateli 1920" – bogato ilustrowany wybór dokumentów źródłowych, prezentujący mobilizację społeczną w 1920 roku oraz dyskusję, która odbyła się w Polsce po zwycięstwie nad bolszewikami.

„Karta" 104 dostępna w salonach księgarskich i na ksiegarnia.karta.org.pl

Ks. Michał Woźniak (proboszcz parafii Chojnata):

Moskwa stoi pod murami Warszawy. Biorą pobór do wojska, ale jakże powoli. Zarejestrowani szliby już chętnie, bo niepewność taka męcząca. Zapewne nie ma uzbrojenia, skoro w tak gwałtownej potrzebie rozkłada się pobór na miesiące. Jutro po sumie będzie zbiórka w parafii na wojsko – co kto ma: bieliznę, żywność, pieniądze, broń.

Pozostało 96% artykułu
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie