Spójrzmy na obraz. Lato w pełni: wakacje pośród obfitych darów natury. Życie w rozkwicie: piękna żona, upragniony – i jedyny – syn, uosobienie witalności i niewinności, do tego uginające się od owoców konary jabłoni i kwiaty mieniące się feerią barw. Wiejska sielanka: dobrze sytuowana rodzina krakowskiego artysty, której towarzyszy ludowa piastunka do dziecka, podczas spaceru po sadzie zażywa kąpieli słonecznych... Tę idyllę burzy monstrualnych rozmiarów ważka usytuowana nad głowami głównych postaci – co prawda, oddana z dużą dokładnością, lecz jej nienaturalna wielkość zakłóca kompozycję dzieła, a w widzach budzi niepokój. Napięcie się wzmaga, gdy uświadomimy sobie, że żadna z postaci utrwalonych na płótnie zdaje się nie dostrzegać gigantycznego owada.
Gdyby nie obecność monstrualnej ważki, patrzylibyśmy na banalny obrazek szczęśliwej rodziny będący zarazem ucieleśnieniem powiedzenia „wsi spokojna, wsi wesoła" oraz odzwierciedleniem młodopolskiej chłopomanii i umiłowania natury. Ale Józef Mehoffer był jednym z najwybitniejszych przedstawicieli Młodej Polski, okresu w sztuce z dominującą rolą symbolizmu. Ważka stała się więc zagadką, nad którą głowią się kolejni interpretatorzy sztuki.
Tyrolskie korzenie
Kiedy w zachodniej Europie, głównie we Francji w latach 80. XIX wieku, rozkwitał symbolizm – prąd artystyczny w literaturze, malarstwie i muzyce, który na przełomie stuleci stał się najważniejszym składnikiem nowatorskich poszukiwań estetyczno-warsztatowych – Józef Mehoffer był ledwie nastolatkiem. Urodził się 19 marca 1869 r. w podkarpackich Ropczycach. Jego ojciec, Wilhelm, wywodził się z rodu o tyrolskich korzeniach, matka zaś, Aldona z domu Polikowska, była polską szlachcianką herbu Junosza. Ród Mehofferów od dziesięcioleci poświęcał się pracy urzędniczej na Morawach i w Galicji.
W tekście Waldemara Bałdy, zamieszczonym w albumie „Józef Mehoffer artysta wszechstronny", możemy przeczytać, że „Wilhelm Mehoffer, absolwent studiów prawniczych na Uniwersytecie Lwowskim z praktyką w Sądzie Krajowym we Lwowie, przyjechał do Ropczyc, aby objąć stanowisko starosty powiatu politycznego, wchodzącego w skład cyrkułu tarnowskiego. Posadę tę zajmował długo, od 1855 do 1868 r., po czym mianowany został naczelnikiem (prezesem) Sądu Powiatowego; nie jest jednak wykluczone, że od początku piastował jednocześnie obie te funkcje. W 1870 r. awansował na radcę Sądu Krajowego w Krakowie i wraz z rodziną wyjechał do nowego miejsca pracy. Małżonkowie dochowali się pięciu synów: Eugeniusza, Alfreda, Wiktora, Józefa i Wilhelma (...). Trudy wychowania ich spadły na matkę, gdyż radca Mehoffer, urodzony w 1825 r. w Stanisławowie, zmarł przedwcześnie, zaledwie trzy lata po przenosinach do Krakowa".
Józef Mehoffer miał niewiele ponad rok, gdy wraz z rodzicami i braćmi znalazł się w Krakowie. To w grodzie Kraka uczęszczał do szkoły powszechnej, następnie ukończył najstarsze w mieście gimnazjum – św. Anny (zaprzyjaźnił się w nim m.in. ze Stanisławem Wyspiańskim, Stanisławem Estreicherem i Lucjanem Rydlem), tam też w 1887 r. rozpoczął równolegle studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz w Szkole Sztuk Pięknych (pod opieką m.in. Jana Matejki). Naukę kontynuował w wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych i na tamtejszym uniwersytecie, na rok powrócił do Krakowa, by w 1891 r., po zdobyciu stypendium, wyjechać do Paryża (via Wiedeń, gdzie uzyskał absolutorium z prawa).