9 września 2002 r. w hotelu Beverly Hills w Kalifornii doszło do przykrego incydentu. Byłemu astronaucie Edwinowi „Buzzowi" Aldrinowi, który jako drugi człowiek postawił nogę na powierzchni Księżyca, zastąpił drogę niejaki Bart Wilfried Sibrel, nawiedzony zwolennik teorii spiskowej głoszącej, że wyprawa księżycowa Apollo 11 i pierwszy w historii ludzkości spacer człowieka po powierzchni Księżyca jest mistyfikacją i jednym wielkim oszustwem. Sibrel trzymał w ręku Biblię i siłą chciał wymusić na Aldrinie złożenie przysięgi, że lądowanie na Księżycu rzeczywiście się odbyło. Były astronauta i bohater narodowy Ameryki usiłował ominąć natręta, ale gdy ten nie ustąpił i, blokując mu drogę, nazwał astronautę „tchórzem, kłamcą i złodziejem", 72-letni Aldrin nie wytrzymał i wymierzył napastnikowi cios prosto w szczękę. Wykorzystując zapis wideo z monitoringu hotelowego, Sibrel usiłował wnieść oskarżenie przeciwko Aldrinowi, jednak policja i sąd uznały, że astronauta został w oczywisty sposób napadnięty i sprowokowany. Sam Bart Sibrel oświadczył później, że napisał do Aldrina list z przeprosinami.
Ten incydent wpisuje się w szereg teorii spiskowych głoszących, że lądowanie Amerykanów na Księżycu to jedna wielka mistyfikacja.
Sukcesy ZSRR w dziedzinie kosmonautyki, jakie dokonały się w II połowie lat 50. XX wieku, w tym wysłanie w przestrzeń okołoziemską pierwszego sztucznego satelity Ziemi – Sputnika, a następnie lot Łajki i wreszcie lot Jurija Gagarina wywołały zazdrość amerykańskiej opinii publicznej, a także niepokój elit rządzących najpotężniejszym krajem wśród zachodnich demokracji. Trwała zimna wojna. Obie superpotęgi – USA i ZSRR – zaciekle konkurowały ze sobą na wszystkich możliwych obszarach.
Zdumiony tempem sowieckich badań nad rozwojem kosmonautyki prezydent Dwight Eisenhower zlecił rozpoczęcie prac nad programem amerykańskich lotów załogowych. Po amerykańskich programach kosmicznych Mercury i Gemini przystąpiono do prac nad programem Apollo. Następca Eisenhowera, demokrata John F. Kennedy, roztoczył przed narodem amerykańskim wizję wysłania człowieka na Księżyc i bezpiecznego sprowadzenia go na Ziemię. Wtedy, w latach 1961–1962, jego słowa brzmiały dla wielu słuchaczy jak cytaty z książek science fiction, ale słowa o lądowaniu na Srebrnym Globie pobudziły wyobraźnię i marzenia Amerykanów o gwieździstym sztandarze zatkniętym na jedynym naturalnym satelicie Ziemi.
Kim byli pierwsi lunonauci?
Pierwszym człowiekiem, który postawił stopę na powierzchni Srebrnego Globu, był urodzony 5 sierpnia 1930 r. w Wapakoneta w stanie Ohio Neil Armstrong. W latach 1949–1952 był pilotem marynarki wojennej USA. Po zakończeniu służby w 1955 r. rozpoczął pracę w Narodowym Komitecie Doradczym ds. Aeronautyki (NACA). Pierwszym przydziałem w jego karierze zawodowej była praca w Centrum Badawczym NACA w Cleveland – obecnie jest to Centrum Badawcze NASA im. Glenna. Przez 17 lat pracował tam jako inżynier, pilot oblatywacz i administrator.