Zabudowania fabryczne w Leith zostały wynajęte, maszyny, sprzęt i zapasy butelek sprzedano na aukcjach i wyprzedażach. Ostatni stożkowy piec zburzono w 1912 r.
Historia huty w Edynburgu skłania do refleksji, że butelka w gruncie rzeczy jest niedoceniana, traktujemy ją z pobłażaniem, ponieważ w zasięgu ręki mamy jej niezliczone egzemplarze, w dodatku znikające dzięki recyklingowi. Na przykład „Mały słownik języka polskiego" PWN zawiera hasło „butelka", ale już „Encyklopedia powszechna" PWN takiego hasła nie zawiera (poprzestaje na „butelce lejdejskiej").
Butelka trafiła pod strzechy dopiero w XVII w., gdy angielski arystokrata Kenelm Digby sprawił, że butelki zaczęto zatykać korkiem. Od tej chwili szkło doceniono jako opakowanie. Jego zalety to przezroczystość: w butelce widać kolor wina, w skórzanym bukłaku – nie widać. Szklana butelka jest odporna na działanie substancji chemicznych, m.in. kwasów zawartych w winie.
Szklanej butelce można łatwo nadawać rozmaite kształty, co ma ogromne znaczenie w handlu i reklamie. Takie opakowania dają się bez trudu myć i używać ponownie, także jako surowiec wtórny. 60–70 proc. masy szklanej butelki stanowi kwarc uzyskiwany z piasku, a ten nie osiąga zawrotnych cen.
Poczynając od XVII stulecia, szklana butelka zdążyła mocno wrosnąć w życie codzienne, w kulturę, w warstwę językową; miliony ludzi „zaglądają do butelki" i wcale nie mniej osób jest „nabijanych w butelkę". Samo słowo w języku polskim pochodzi z francuskiego „bouteille", a we francuskim z łacińskiej „buticula". Zważywszy te wszystkie zalety, Antoni Orłowski (1869–1921) napisał cytowaną już wyżej „Odę do butelki" kończącą się taką oto strofą: