Jak dalece Stany Zjednoczone zapomniały o swoich ekspedycjach wojskowych do Rosji w 1918 r., najlepiej świadczy pojednawcze orędzie Ronalda Reagana z 1984 r., w którym prezydent zapewniał, że oba narody nigdy nie walczyły przeciw sobie. Tymczasem interwencje były w rosyjskiej propagandzie – a pewnie są do dzisiaj – podstawą poczucia zagrożenia amerykańską inwazją. W rzeczywistości spośród wszystkich uczestników zaangażowania w Rosji postawa Amerykanów była najmniej zdecydowana, co najpewniej przesądziło o bolszewickim zwycięstwie.
Przedłużyć wojnę
Nie sposób zrozumieć źródeł alianckiej interwencji w Rosji bez spojrzenia przez pryzmat Wielkiej Wojny. W istocie, zachodni sojusznicy mogli akceptować każdy rosyjski reżym, choćby i bolszewicki, byle gwarantował utrzymanie frontu wschodniego. Po abdykacji cara, gdy rząd Kiereńskiego zadeklarował kontynuację wojny z Niemcami, Piotrogród upstrzyły amerykańskie plakaty, na których Wuj Sam ściskał dłoń rosyjskiego demokraty, za czym poszły warte setek milionów dolarów dostawy wojskowe dla Rosji. Toteż dla państw Ententy najbardziej wstrząsającym skutkiem rewolucji był traktat brzeski, praktycznie kończący wojnę na wschodzie.
Mając wolne ręce w Rosji, Niemcy mogli skupić wszystkie siły we Francji, choć nowych zdobyczy między Finlandią i Gruzją wciąż pilnowało milion niemieckich żołnierzy. Mimo to państwa centralne zyskały ogromne źródła surowców, w tym większość rosyjskich kopalń węgla, dostęp do ukraińskiego spichlerza, a były krok od pól naftowych Baku.
Niemiecki korpus ekspedycyjny, walczący w wojnie domowej w Finlandii, potencjalnie zagrażał portom w Murmańsku i Archangielsku oraz linii kolejowej prowadzącej do Piotrogrodu. Razem z podmorskim kablem telegraficznym, łączącym oba porty z Anglią oraz zapasami brytyjskich dostaw w portowych magazynach, była to cała dostępna aliantom infrastruktura pozwalająca odtworzyć front wschodni w jakiejkolwiek formie. Zdaniem zachodnich armii i polityków tylko wojskowa interwencja mogła zapobiec przejęciu tych środków przez Niemców lub bolszewików, co w praktyce było tożsame.
Kolejną potrzebę utrzymania alianckich przyczółków wymuszał Czeski Legion utworzony w Rosji przez jeńców i dezerterów z armii austro-węgierskiej. Po bolszewickim przewrocie zwierzchnictwo nad korpusem przejęła francuska armia, choć realnie został pod narodowym dowództwem. Około 60 tys. karnych i dobrze wyposażonych żołnierzy mogło wydatnie wzmocnić front zachodni, jak i przy czynnym wsparciu aliantów ustabilizować sytuację w Rosji – zwłaszcza że armia bolszewicka wciąż była nieliczna, słaba i zanarchizowana. W istocie czeski korpus był jedyną zdyscyplinowaną siłą w upadłym państwie, ale zarówno ewakuacja Legionu z Rosji, jak i użycie Czechów w wojnie domowej wymagało alianckiej kontroli nad kluczowymi węzłami transportu.