Są daty w historii świata, które stanowią przełom cywilizacyjny, polityczny i kulturowy. Bez wątpienia należy do nich rok 1492, który rozpoczął erę nowożytną i kolonialną. 2 stycznia 1492 r. upadek Grenady zakończył ostatni akt rekonkwisty chrześcijańskiej skierowanej przeciw Maurom panującym na trzech czwartych Półwyspu Iberyjskiego. Upadek Grenady zakończył trwające od VIII w. panowanie wyznawców islamu w tej części Europy. Zwycięscy Hiszpanie zostawili pokonanym wyznawcom proroka Mahometa dwa wyjścia: przyjąć chrześcijaństwo lub powrócić do Afryki.
Na jesieni 1492 r. mała armada Krzysztofa Kolumba dobiła do archipelagu wysp nazwanych Indiami Zachodnimi. Pół roku później pochodzący z Walencji papież Aleksander VI wydał bullę „Inter Caetera", w której zatwierdził prawa Hiszpanii do Indii Zachodnich z pewnymi poprawkami uwzględniającymi prawa Portugalii. Do Hiszpanii zaczęły napływać opowieści o kipiących bujną roślinnością kolorowych rajskich wyspach, pełnych złota i srebra. Wizja łatwego wzbogacenia się, zbudowania plantacji z pracującymi na nich niewolnikami, pobudzała głównie wyobraźnię hiszpańskiego chłopstwa i mieszczaństwa. Śladami Kolumba wyruszali przedstawiciele zbiedniałej szlachty hiszpańskiej – hidalgowie służący zgodnie z tradycją jako żołnierze w armii królewskiej, a także w zakonach rycerskich, m.in. w powołanym w 1160 r. Zakonie Świętego Jakuba. Historycy szacują, że w latach 1520–1539, a więc w okresie, kiedy dokonał się podbój Meksyku i imperium Inków, do Indii Zachodnich wyruszyło z Hiszpanii około 13 tys. mężczyzn i 700 kobiet. Byli wśród nich przedstawiciele wszystkich klas społecznych Hiszpanii. Dominowali drobni urzędnicy, kupcy, rzemieślnicy, duchowni, w tym głównie dominikanie i bracia z Zakonu Miłosierdzia, weterani wojskowi, ale także prostytutki i kryminaliści. Łączył tych ludzi wspólny mianownik, którym była bieda i chęć szybkiego wzbogacenia się. Zgodnie z prawem primogenitury tylko najstarszy syn szlachecki mógł dziedziczyć spadek po rodzicach. Młodsi synowie musieli szukać swej życiowej szansy w wojsku lub służbie w zakonach rycerskich. Po kraju „błąkało się" sporo zbiedniałych młodych ludzi szlacheckiego pochodzenia, którzy handel czy kupiectwo traktowali jako zajęcia urągające ich statusowi społecznemu. To oni właśnie stali się wzorcem dla Miguela de Cervantesa, twórcy nieśmiertelnej postaci błędnego rycerza Don Kichota z La Manczy żyjącego w świecie miraży rodem z wypraw krzyżowych.
Zdobywca z Estremadury
Wśród tych żądnych bogactwa i przygody awanturników był także Francisco Pizarro. Człowiek, który obalił imperium Inków, nie był jednak typem Don Kichota, marzyciela i fantasty. Przyszły kat Atahualpy, króla Inków, działał z wyrachowaniem. Kierował nim złożony psychologicznie imperatyw, wspólny dla wielu wielkich wodzów i odkrywców w historii. Nie jest znana dokładna data urodzin Pizarra. Większość historyków uważa, że urodził się prawdopodobnie między 1470 a 1478 r. w Trujillo – biednej, graniczącej z Portugalią prowincji Estremadura. Brytyjski historyk i dziennikarz Stuart Stirling twierdzi, że istnieją dokumenty potwierdzające datę urodzin Pizarra 16 marca 1478 r. Ustalenie daty urodzin jest istotne ze względu na identyfikację ojca konkwistadora. Był nim prawdopodobnie hiszpański żołnierz i ubogi farmer, kapitan Gonzalo Pizarro, matką zaś pochodząca z nizin społecznych służąca w domu Gonzala, Francisca Gonzales. Rodzice Francisca nigdy nie byli małżeństwem, a ich późniejsze inne związki dały zdobywcy imperium Inków licznych przyrodnich braci. Ze strony ojca byli to: Hernando Pizarro, Juan Pizarro i najmłodszy Gonzalo Pizarro. Bratem przyrodnim ze strony matki był Francisco Martin de Alcantara. Francisco wychowywał się w bardzo trudnych warunkach, a jego głównym zajęciem w gospodarstwie ojca było pasanie świń. Przyszły Marquis de la Conquista nie umiał czytać ani pisać i nigdy nie posiadł tych umiejętności. Zdumiewający jest fakt, że z tego niezwykle ubogiego regionu Europy, jakim jest Estremadura, pochodziło tak wielu wybitnych zdobywców Nowego Świata, w tym: Hernan Cortez, Francisco Pizarro, Vasco Nunez de Balboa, Diego de Almagro czy Hernando de Soto.
W 1502 r. Francisco Pizarro przybył do Indii Zachodnich i przez siedem lat mieszkał na wyspie Hispanioli, która stanowi dzisiaj terytorium Republiki Dominikany i Haiti. W 1509 r. opuścił Hispaniolę i przybył do Panamy. Z tego okresu pochodzi kilka relacji dotyczących jego życia, spisanych przez dwóch historyków i kronikarzy: Augustina de Zarate i Gonzalo Fernandeza de Oviedo. Jedne z nich przedstawiają Pizarra jako okrutnego i bezwzględnego handlarza niewolników. Inne mówią o jego odwadze i prostolinijności, braku manier dworskich i uczciwego traktowania swoich żołnierzy. Zgodnie z tą częścią relacji Pizarro nigdy nie wydawał rozkazów do działań, których sam nie potrafiłby wykonać. Ale był też bardzo konsekwentny w egzekwowaniu swoich rozkazów i każdy przejaw niesubordynacji często karał śmiercią.
Trudne przygotowania
Jedna z legend mówi, że nazwę Peru nadał północnym ziemiom imperium Inków pochodzący z Kraju Basków Pascual de Andagoya, który w 1522 r. eksplorował równikowe wybrzeże dzisiejszej Kolumbii i Ekwadoru, a północne tereny imperium Inków nazwał pochodzącym od lokalnych plemion imieniem „Beru" lub „Peru". W latach 1523–1527 Francisco Pizarro wraz z Diego de Almagro odbył kilka wypraw badawczych na wybrzeża Ekwadoru. Prawdopodobnie tam dowiedział się, że na zachodzie są góry będące wrotami do położonej w głębi kontynentu krainy opływającej w bogactwa. W 1529 r. Francisco Pizarro powrócił do Hiszpanii i tam rozpoczął mozolne kilkumiesięczne starania o uzyskanie pozwolenia na podbój nowych terenów. Urzędem, który wydawał stosowne koncesje, była Rada Indii i stojący na jej czele hrabia Osorno z rodu Manrique. Rekomendacje, jakie przedstawiał Pizarro w Radzie Indii, mówiły o jego pełnej oddania pracy kolonizatora Nikaragui i Panamy. Pizarro starał się także roztoczyć wizję nowych bogactw, jakie spłyną do Hiszpanii po podboju Peru. Wtórował mu mający greckie korzenie kapitan artylerii Pedro de Candia, który podczas samotnych wypraw w głąb lasów równikowych dowiedział się od Indian o istnieniu legendarnych miast ze złota. Nikt nie lekceważył tych opowieści, ponieważ rok wcześniej do Hiszpanii powrócił Hernan Cortez, który opowiadał o niezwykłych miastach i bogactwach Meksyku. Opromieniony sławą zdobywcy Meksyku Cortez przywiózł ze sobą wielkie ilości złota i orszak książąt indiańskich, co wzbudziło entuzjazm na dworze królewskim. W porównaniu z tym, co pokazał Cortez, zdobycze Pizarra z jego wyprawy do Ekwadoru prezentowały się skromnie. Ostatecznie hrabiego Osorno zdołały przekonać logiczne wywody Pizarra i jego niezachwiana pewność w sukces podboju nowych ziem.