Od dobrych kilkunastu minut „Dewajtis" niespiesznym krokiem przechadza się po ulicy Rozbrat i sąsiadującej z nią Górnośląskiej. Pierwsze zadanie: nie rzucać się w oczy kręcącym się tu licznie Niemcom. Nikt jednak nie zwraca na nią uwagi, dla okupantów jest tylko znudzoną i marnotrawiącą swój czas młodą dziewczyną. Bardziej nie mogą się mylić. Elżbieta Dziębowska, ps. Dewajtis, choć ma dopiero 14 lat, jest już doświadczoną wywiadowczynią oddziału dywersji bojowej Kedywu Komendy Głównej AK o kryptonimie „Agat". I właśnie wypełnia bardzo ważną misję – jest pierwszym ogniwem długiego łańcucha łączniczek, które wspomagają oddział bojowy w akcji likwidacji Emila Brauna, jednego z organizatorów ulicznych łapanek oraz wysiedleń mieszkańców stolicy.
W pewnym momencie „Dewajtis" coś dostrzega i szybkim krokiem rusza do pobliskiego sklepiku, gdzie przy telefonie czeka starsza od niej o dwa lata „Zojda" (Zofia Świeszcz-Łazorowa). Szepcze jej do ucha krótki meldunek. „Zojda" wykręca numer i przekazuje go w zaszyfrowany sposób „Kai" (Kazimiera Chuchla), która dyżuruje w mieszkaniu swoich kuzynów, tuż przy Daniłowiczowskiej, w pobliżu ratusza. „Kaja" zbiega natychmiast na dół i informuje o tym, czego się właśnie dowiedziała, Hannę Rewską ps. Hanka, która spaceruje w pobliżu gmachu opery. Wiadomość jest jednoznaczna: cel opuścił mieszkanie i odjechał czarnym Adler-Diplomatem o numerze rejestracyjnym 8605.
Grupa bojowa jest już na stanowiskach. Chwilę wcześniej od czterech łączniczek „agatowcy" otrzymali broń – 4 peemy, 6 pistoletów oraz granaty z podziemnych rusznikarni zwane filipinkami. Dowodzi Kazimierz Kardaś „Orkan", który ustawił się u wylotu Daniłowiczowskiej na pl. Teatralny. Nieco dalej czekają Zbigniew Dąbrowski „Cyklon" i Ryszard Dulniak „Daniel", a w pobliżu wejścia do Wohnungsamtu (urzędu kwaterunkowego), miejsca pracy Brauna, ulokowali się dwaj nierozłączni przyjaciele: Jerzy Kozłowski „Kastor" i Jerzy Sarnowski „Polluks". To oni mają wykonać wyrok kary śmierci wydany na Emila Brauna przez podziemny sąd. Odwrót mają zapewnić dwa samochody zaparkowane na Senatorskiej.
Tuż po godzinie 8 na pl. Teatralny, od strony Wierzbowej, wjeżdża czarny samochód. Chłopcy mocniej zaciskają dłonie na ukrytych w kieszeniach pistoletach. Auto toczy się w ich stronę, ale „Hanka" nie daje umówionego znaku. Numer rejestracyjny adlera kończy się bowiem na 01. Braun jest ostrożny, używa trzech takich samych samochodów, codziennie innego. Uczestnicy akcji wiedzą o tym, wywiad AK rozpracowywał bowiem Brauna od kilku tygodni. Dokładnie o 8.15 pojawia się druga limuzyna hitlerowca. „Hanka" przygląda się jej uważnie i nagle wyciąga z mufki wielką białą chustkę, udając że wyciera nią nos. To samo robi „Orkan", dając sygnał do rozpoczęcia akcji.
Elżbieta Dziębowska „Dewajtis”