Rafael - trzeci geniusz

Przed 500 laty zmarł 37-letni Rafael Santi, który obok Leonarda da Vinci oraz Michała Anioła uznawany jest za geniusza wśród artystów.

Aktualizacja: 07.05.2020 17:13 Publikacja: 07.05.2020 15:30

Grobowiec Rafaela w rzymskim Panteonie

Grobowiec Rafaela w rzymskim Panteonie

Foto: Wikimedia Commons/Wknight94

Wniosek o otwarcie grobowca 7 czerwca 1833 r. napisał rektor kongregacji Virtuosi. Czcigodne towarzystwo zrzeszało najprzedniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów w Rzymie. Miejscem ich spotkań była galeria w Panteonie – dawna świątynia pogańska zamieniona na katolicką. Virtuosi wiedzieli z dokumentów, że genialny Rafael z Urbino zmarł w Wielki Piątek 1520 r. A sam papież Leon X wydał zezwolenie, by uszanować życzenie zmarłego i pochować go w Panteonie pod ołtarzem. Dla jego ozdobienia Rafael zamówił u przyjaciela figurę Madonny, wydał bajońską sumę 1500 złotych dukatów na odnowienie ołtarza i nie mniejszą na odprawianie co tydzień mszy za jego duszę. Mimo że w 1833 r. ołtarz stał niezmiennie, nad nim królowała Madonna, a mszę konsekwentnie odprawiano, to po ponad 300 latach od śmierci artysty miejsce pochówku budziło wątpliwości. Mnożyły się głosy, że zmarli w Rzymie mieszkańcy z Urbino chowani byli w ich wspólnej kaplicy w kościele Santa Maria sopra Minerva. Więc i Rafael?

Tymczasem jego kult osiągnął niebotyczne rozmiary. Zbiegło się to z nową praktyką w Kościele: wielkich świętych wyciągano z grobów i chowano na nowo, przy okazji ponad wątpliwość potwierdzając prawdziwość ich relikwii. Tak w 1818 r. uczyniono ze szczątkami św. Franciszka z Asyżu. W przypadku Rafaela jeszcze jedna wątpliwość spędzała sen z powiek czcigodnym Virtuosi. Otóż w Akademii San Luca, założonej 30 lat po śmierci geniusza (1553 r.) z wielką czcią przechowywano jego czaszkę. Tylko pytano się, jak mogła tam trafić, skoro nie zachowały się żadne informacje o otwarciu grobu po śmierci.

Czaszka Rafaela

9 września 1833 r. rozpoczęto prace w Panteonie. Najpierw kopano pod posadzką dookoła ołtarza z figurą Madonny. Nie znaleziono nic. Postanowiono przesunąć sam ołtarz i kopać pod nim. Aż ukazało się sklepienie z czerwonej cegły, połączone z murem. Ekscytacja sięgnęła zenitu. 14 września przewidziano otwarcie grobowca. Zaproszono 75 wybitnych osób. Wśród nich przedstawicieli sztuki, Kościoła, miasta Rzymu, a przede wszystkim lekarzy i prawników. Pośrodku siedział reprezentant papieża kardynał Vicario Zurla, obok posiwiały Bertel Thorvaldsen, ten sam, który Polakom w spuściźnie pozostawił pomniki Kopernika i księcia Poniatowskiego w Warszawie, a który zanotował, że wykopany grobowiec co do joty zgadzał się z opisem z pogrzebu, jaki uwiecznił słynny kronikarz artystów renesansu Giorgio Vasari. Inny świadek odkopania grobowca zapisał: „Dreszcz przeszedł po nas wszystkich. Z trumny z drzewa pinii nie ostała się najmniejsza drzazga, ale szczątki geniusza zachowały się w świetnym stanie". Jedynie czaszka z tylnej strony wykazywała niewielkie ubytki na skutek podmycia wodą – efekt wylewów Tybru w ciągu ostatnich trzech stuleci. Wszyscy obecni uznali jednogłośnie, że przed sobą mają genialnego Rafaela, już za życia otoczonego aurą tajemniczości i boskości. Znalezione w grobowcu metalowe kółeczka pochodziły z szaty, w której artysta został pochowany. Szybko wykonano odlew czaszki i prawej dłoni, którą malował Rafael. Niestety kość dłoni uległa przy tym skruszeniu. Czaszkę o wymiarach 17x13x13 cm i kościec przez miesiąc wystawiono w Panteonie w szklanej trumnie. 18 października ponownie złożono je pod ołtarzem do sarkofagu: zamknięto w dwóch trumnach, z drzewma piniowego i ołowianej, tym razem wkładając w ołowianej tubie dokument potwierdzający tożsamość.

Zagadka grobu i czaszki Rafaela została rozwiązana. Dotychczasowa z Akademii San Luca okazała się należeć do fundatora kongregacji Virtuosi. Ale wiele innych nierozwiązanych zagadek do dziś spowija osobę genialnego artysty. Bo nie wiadomo nawet, kiedy się urodził. Jedna wersja opiera się na przekazie, że zmarł tego samego dnia, kiedy się urodził: 6 kwietnia – w Wielki Piątek. Tymczasem Wielki Piątek w roku urodzenia, czyli 1483, przypadał na 28 marca.

Artysta papieży

Znana natomiast jest droga na szczyty. Rozpoczęła się w domu rodzinnym, gdzie Rafael mieszał farby ojcu, nadwornemu malarzowi księcia Urbino. Ale obydwoje rodzice zmarli, nim skończył 11 lat. Przełomem okazał się przyjazd do Florencji, światowego centrum renesansu. Tu w wieku 20 lat zaczął tworzyć w cieniu Leonarda da Vinci i Michał Anioła. Jego madonny, jakie najczęściej wychodziły spod jego ręki, uosabiały nową ikonografię, którą naśladować będą artyści kolejnych stuleci. Ale dopiero kiedy wuj Donato Bramante, który z woli papieża Juliusza II rozpoczął wznoszenie nowej bazyliki św. Piotra, zarekomendował go głowie Kościoła, Rafael znalazł się w Rzymie. Doścignął obydwu gigantów i oplótł swoją głowę wawrzynem sławy. Jego warsztat uchodził za najbardziej produktywny w całej Italii, słynąc ze śmiałości kompozycji, wirtuozerii stylu i harmonii kolorów. Juliusz II powierzył Rafaelowi ozdobienie freskami swoich apartamentów w północnej części Pałacu Apostolskiego, dokąd postanowił się przenieść, rezygnując z pokoi, w których mieszkał poprzedni papież skandalista Aleksander VI Borgia. Juliusz II nie zawiódł się. Komnaty ozdobione freskami wykraczającymi poza współczesne konwencje tak przypadły papieżowi do gustu, że wcześniejsze malowidła kazał usunąć. Następca Juliusza II, Leon X, z rodziny Medyceuszy, powierzył Rafaelowi po śmierci Bramante nadzór nad dalszą budową bazyliki.

Kilka lat w Rzymie wystarczyło, by zafascynowani nim kardynałowie rywalizowali o względy 30-latka. Purpuraci zabiegali o portret jego pędzla albo upiększenie rezydencji. Do prawdziwych szczęśliwców należał kardynał Bernardo Dovizi da Bibbiena. Były sekretarz papieża Leona X, przed święceniami zainteresowany głównie nauką i kobietami, dysponował wpływami i fortuną. Kiedy Leon X udostępnił mu apartamenty w Pałacu Apostolskim, Rafael uszlachetnił je swoim pędzlem. Jedno z pomieszczeń weszło na karty historii sztuki jako tajna łazienka watykańska. Rafael ozdobił jej ściany mitologiczną erotyką. W XVIII wieku sprośne malunki uznano za obraźliwe – ściany zabito dechami, sklepienie płótnem, całość nabożnie poświecono i zamieniono na kaplicę.

Autoportret Rafaela z ok. 1506 r.

Autoportret Rafaela z ok. 1506 r.

Wikimedia Commons/Fae

Kardynał Bibbiena otrzymał także portret (dziś we florenckiej galerii Pitti, przedstawia hedonistę o sprytnym i złośliwym obliczu). Wprawdzie renderowanie wydaje się sztywniejsze niż na wszystkich obrazach Rafaela, ale użycie czerwieni i bieli sugeruje rękę mistrza. Niektórzy krytycy obraz przypisują jego uczniowi lub podejrzewają, że może to być kopia zaginionego oryginału.

Żona czy kochanka

Powiązanie kardynała z Rafaelem były wyjątkowe. Purpurat wywierał na artystę presję, by poślubił jedną z jego siostrzenic, Marię. Rafael zwlekał. Wpływy i pieniądze kardynała były nie do pogardzenia. Stąd zaręczył się z Bibbieną, dzięki czemu kardynał wystarał się dla niego o status dworzanina na papieskim dworze, dodatkowe wynagrodzenie oraz prestiżowy order Złotej Ostrogi. Ale przez sześć lat narzeczony zwlekał ze ślubem, aż Maria zmarła. Owszem, młody i okryty sławą, rozkoszował się w renesansowym Rzymie powodzeniem u kobiet. Ale powodem zwłoki była córka piekarza z Trastevere, którego dom przy Porta Settimiana stoi do dziś. „Oto moja muza", wykrzyknął Rafael, kiedy po raz pierwszy ujrzał kąpiącą się w Tybrze 17-letnią Margaritę Luti. Jeszcze tego samego wieczora podarował „piekareczce" („La Fornarina") złoty naszyjnik. Następnego dnia poprosił piekarza, by mu oddał córkę jako modelkę. Im dłużej z nią pracował, tym bardziej tracił dla niej głowę. W końcu za 3 tys. złotych dukatów, jakie wypłacił ojcu, zabrał ukochaną do siebie.

Jak wyglądała? Jej obraz, oczywiście Rafaela, wisi w Palazzo Barberini w Rzymie, a kolejna kopia w galerii Borghese. Zmysłowa, naga kobieta z nieskazitelną jak alabaster skórą, uśmiecha się słodko i niewinnie do artysty kochanka. Ręka na piersi, nie wiadomo, czy ją zakrywa, czy wręcz odwrotnie, kokieteryjnie zwraca na nią uwagę. A może przyciska do serca? Dopiero w latach 80. XX w., po analizie rentgenowskiej, odkryto prawdziwą sensację: na trzecim palcu kobieta ma obrączkę! Inny trop sugeruje, że kochankowie potajemnie wzięli ślub, co tłumaczyłoby raz na zawsze, dlaczego Rafael odwlekał małżeństwo z siostrzenicą kardynała. Możliwe jednak, że tak jak gałęzie mirry, symbol małżeństwa, tak i obrączka została po śmierci artysty domalowana. Albo też istniała od początku i została zamalowana. Uzupełnień na portrecie dokonałby uczeń Rafaela, Giulio Romano, który obraz odziedziczył i później sprzedał. Zamalowanie obrączki miało w oczach potomności zatuszować sekretne małżeństwo. Czarujący portret ciemnookiej kobiety przedstawia kochankę czy żonę Rafaela? Namalował go z miłości czy dla pieniędzy? Nigdy się nie dowiemy. „Fornarina była piękną kobietą. To wszystko, co można o niej powiedzieć", napisał wielki Gustave Flaubert, który Fornarinie poświęcił jedną ze swoich satyrycznych opowieści.

Wiadomo natomiast, że Rafael obsypał kochankę garścią służących i prezentami. Margarita okazała się kapryśna, domagając się seryjnie uwagi i strojów. Szantażowała go, kiedy pracował. Jeden ze zleceniodawców artysty, papieski bankier Agostino Chigi, musiał przeznaczyć w swoim pałacu (dzisiejszej Villa Farnesina) cały apartament dla kochanków, byleby mistrz ukończył prace. Co córce piekarza nie przeszkodziło w romansie z bankierem. La Fornarina zdradę uczyniła osią swojego życia. Uwiodła jednego z uczniów Rafaela, za co pozostali wyzwali go na pojedynek. Nieletni kochanek zginął, a w tym czasie Fornarina pocieszała się w ramionach nowej miłostki. Rafael nie jadł i chudł na potęgę. Aż zmęczone serce mistrza nie wytrzymało. Akurat w dniu jego 37. urodzin. Inne teorie śmierć Rafaela wyjaśniają infekcją syfilisem lub malarią albo zatruciem organizmu arsenem i ołowiem, wchłanianymi w pracowni. Tajemnicę tej śmierci Rafael zabrał ze sobą do grobu.

W uroczystym pogrzebie, który odbył się kilka miesięcy po śmierci mistrza, uczestniczyły tłumy. Konduktowi przewodził papież Leon X. Niewiernej żony (lub kochanki) nie dopuszczono do żałobnych ceremonii. Trapiona zgryzotą cztery miesiące po śmierci Rafaela wstąpiła do klasztoru Santa Apollonia i ślad po niej zaginął.

Na przełomie XIX i XX wieku impresjoniści zaczęli szydzić z idealizmu Rafaela. Renesans uznania i podziwu nieoczekiwanie zawdzięczał surrealistom, na czele z Salwadorem Dalim, którzy z czystej prowokacji wynosili Rafaela pod niebiosa. 500. rocznica śmierci fetowana miała być serią wystaw na całym świecie. Od Watykanu po Nowy Jork, co na skutek pandemii zostało zawieszone. Jakby nieoczekiwanie przerwane życie mistrza po pół tysiącu lat nie wymagało specjalnych hołdów.

Wniosek o otwarcie grobowca 7 czerwca 1833 r. napisał rektor kongregacji Virtuosi. Czcigodne towarzystwo zrzeszało najprzedniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów w Rzymie. Miejscem ich spotkań była galeria w Panteonie – dawna świątynia pogańska zamieniona na katolicką. Virtuosi wiedzieli z dokumentów, że genialny Rafael z Urbino zmarł w Wielki Piątek 1520 r. A sam papież Leon X wydał zezwolenie, by uszanować życzenie zmarłego i pochować go w Panteonie pod ołtarzem. Dla jego ozdobienia Rafael zamówił u przyjaciela figurę Madonny, wydał bajońską sumę 1500 złotych dukatów na odnowienie ołtarza i nie mniejszą na odprawianie co tydzień mszy za jego duszę. Mimo że w 1833 r. ołtarz stał niezmiennie, nad nim królowała Madonna, a mszę konsekwentnie odprawiano, to po ponad 300 latach od śmierci artysty miejsce pochówku budziło wątpliwości. Mnożyły się głosy, że zmarli w Rzymie mieszkańcy z Urbino chowani byli w ich wspólnej kaplicy w kościele Santa Maria sopra Minerva. Więc i Rafael?

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie