W historii wielokrotnie bywało, że legendy mieszały się z rzeczywistością. Przykładem tego jest opowieść o buddyjskiej utopii – królestwie Szambala (Shamballah), znanym też w okultystycznej literaturze jako Shangri-La i Aghartha. Tybetańscy lamowie marzą, by reinkarnować jako generałowie w Szambali i kierować jej wojskami podczas apokaliptycznego starcia mającego doprowadzić do zwycięstwa buddyzmu nad wszystkimi fałszywymi naukami. Szambalę sławili europejscy podróżnicy i adepci nauk tajemnych. Drogi do tego magicznego królestwa i posiadanych przez niego kosmicznych technologii szukały carskie, sowieckie i niemieckie tajne służby, inwestując w to dużo wysiłku, czasu i pieniędzy. Czy było warto gonić za tym mirażem?
Geografia mitycznego świata
W buddyjskich tekstach takich jak „Kalachakra tantra" mityczna Szambala jest przede wszystkim utopijnym buddyjskim państwem, rodzajem ziemskiego raju. Jej pierwszy władca miał pochodzić z plemienia Sakya (tego samego, co historyczny Budda Gautama) i zostać nawrócony na buddyzm przez samego założyciela tej religii. Władcy Szambali znieśli system kastowy i zbudowali u siebie zmilitaryzowane społeczeństwo. Podporządkowali sobie tysiące indyjskich magów – riszich. Dysponowali starożytną boską technologią i mocą psychiczną (nazywaną przez Tybetańczyków „vril"), a w laboratoriach królestwa cały czas pracowano nad nowymi superbroniami mającymi przynieść zagładę przeciwnikom buddyjskiej doktryny – przede wszystkim wyznawcom Allaha. Arsenał ten jest przygotowywany na apokaliptyczną wojnę, w której siły światłości poprowadzi do zwycięstwa ostatni król Szambali – Rudra Chakrin („przesuwający koło"), utożsamiany z Maitreyą, czyli Buddą przyszłości, oraz z Kalkim, następnym wcieleniem hinduskiego boga Wisznu. Wiara w Szambalę bardzo silnie zakorzeniła się wśród buddystów z Tybetu i Mongolii. Pobożne legendy mówią, że dalajlamowie pozostawali w kontakcie z przedstawicielami tego królestwa, a w dawnym pałacu dalajlamów w Lhasie jest tajne przejście prowadzące do Szambali.
Gdzie to królestwo jest położone? Buddyjska tradycja tego nie precyzuje. Przedstawia się je zwykle jako państwo o kształcie idealnego okręgu, otoczone wysokimi i ośnieżonymi górami. Jest to jednak tylko jego symboliczny obraz, w którym niedostępne góry są odbiciem trudności, jakie trzeba pokonać, by dotrzeć do buddyjskiego oświecenia. Opowieści o podróżach do Szambali są zaś podobnymi symbolicznymi opowiastkami z pogranicza realności, halucynacji i magii. Wśród tybetańskiego i mongolskiego ludu rozpowszechniło się przekonanie, że Szambala leży pod ziemią, skryta w starożytnym systemie tuneli. Dokładna jej lokalizacja nie jest znana, ale często wskazywany jest obszar pod pustynią Tarym, a także u podnóża gór Kunlun, oddzielających Tybet od zamieszkanego przez Ujgurów regionu Sinciang. Góry Kunlun były uważane w chińskiej mitologii za siedzibę bogów.
Mit Szambali ma wyraźne przedbuddyjskie korzenie. W bon, czyli w pierwotnej szamanistycznej religii Tybetu, istnieje wiara w podobne, utożsamiane z rajem, królestwo znane jako Olmolungring. Podobne opowieści o starożytnych podziemnych światach krążą od wieków w Indiach czy obu Amerykach, a przebijają się nawet do europejskiego folkloru, który traktował podziemia zarówno jako miejsce zamieszkiwane przez różnego rodzaju elfy, skrzaty, trolle i smoki, jak i jako chrześcijańskie piekło. (Nawet w polskim folklorze mamy podobne opowieści – np. o rycerzach śpiących w jaskini w Giewoncie i czekających na Sąd Ostateczny). Opowieść o przyszłym zbawicielu, Buddzie Maitreyi, mogła zaś powstać pod wpływem irańskich wierzeń. XX-wieczny orientalista Heinrich von Stietencron wykazywał, że najpóźniej w I w. n.e. przenikali do Indii perscy kapłani boga Zurvana znani jako Magi (tożsami z biblijnymi magami ze Wschodu). Przynieśli oni obcą pierwotnemu buddyzmowi wiarę w apokaliptyczny konflikt i zbawiciela, który stanie w tej wojnie na czele sił światłości. Niektórzy badacze wskazują nawet, że imię „Maitreya" mogło być zniekształconym imieniem perskiego boga Mitry.
Okultystyczny renesans
Mit Szambali przez stulecia żył sobie swoim życiem w Azji, aż w XIX w. rozpropagowali go na całym świecie zachodni okultyści. Prawdopodobnie jako pierwszy sięgnął po niego baron Edward George Bulwer-Lytton, brytyjski minister ds. kolonii w latach 1858–1859 i zarazem poczytny pisarz. Podczas pobytu w Indiach zapoznał się z legendami dotyczącymi podziemnego królestwa i w luźny sposób uczynił je kanwą swojej książki „Vril. Potęga nadchodzącej rasy". Wydane w 1871 r. dziełko opowiadało o przedpotopowej rasie Vril-ya mieszkającej w podziemnym himalajskim królestwie i dysponującej supermocami psychicznymi.