Mało kto z odwiedzających Maghreb Polaków ma pojęcie, że północna Afryka ma głęboką i fascynującą historię. W głębi lądu króluje pustynia; to regiony, którymi od niepamiętnych czasów władali koczownicy, ale wąski pas wybrzeża zawsze był i jest bardzo żyzny. Interesowali się nim już Kartagińczycy. Tu budowali swoje faktorie, a potem niewielkie miasta. Po trzeciej wojnie punickiej cały ten kraj stał się już wyłącznie domeną zwycięskiego Rzymu.
Africa proconsularis i leżąca dalej na zachód Mauretania były bardziej zurbanizowane od Italii. Zaopatrywały starą stolicę w pszenicę i oliwę. Dawały jej niewolników i wybitnych obywateli. Stąd, z Hippo Regius, „państwo boże" urządzał Augustyn. Tu bronił murów miasta przed Wandalami. Tu w końcu nieszczęsna Kahina popełniła największy w życiu błąd, burząc rzymskie miasta w nadziei, że powstrzyma inwazję Arabów ze wschodu. Nie powstrzymała. Berberowie utracili na wieki niezależność i przyjęli islam. Od VIII wieku nad całym niegdyś skolonizowanym przez Rzymian krajobrazem zawisł półksiężyc Proroka, a wiek XIX przyniósł tym stronom kolonializm. Dopiero w drugiej połowie XX wieku na tym terenie wyrosły niepodległe państwa arabskie.
Ich historia jest bardzo różna, ale historyczne pamiątki po starożytnych cywilizacjach przywołują wspólną dla całego regionu przeszłość. Ale to ruiny, ruiny, ruiny... można westchnąć z sentymentem. Za to jakie, odpowie bywalec wybrzeża Libii, Tunezji czy Algierii. Od granic Egiptu na zachód ciągnie się dawne, jeszcze greckie pentapolis („pięcio-miasto") ze swą perłą w koronie, wspaniałą dorycką Cyreną. Dalej na zachód zaczyna się Trypolitania. Jej najpiękniejsze klejnoty to leżące na terenie dzisiejszej Libii dawne rzymskie miasta – Leptis Magna (stąd wywodziła się rzymska dynastia cesarska Sewerów) i Sabratha, a jeszcze dalej, już w Tunezji, punicka, a potem rzymska Kartagina, legendarny niegdyś konkurent, a potem ofiara Rzymu. Odbudowana przez Cezara dziś jest przedmieściem współczesnego Tunisu. Stąd tylko rzut kamieniem na południe i trafia się na ruiny miasta Thysdrus, dziś Al-Dżamm, sławnego z jednego z najlepiej zachowanych w rzymskim świecie amfiteatrów. Dalej na zachód wspomniane już Hippo Regius i Icosium, na którego ruinach wybudowano współczesny Algier. A jeszcze dalej Tipaza i Colonia Claudia Caesarea, czyli współczesne miasto Szerszel.
To oczywiście nie wszystkie starożytne miasta regionu, a to, co je łączy, to niebywałe bogactwo antycznych ruin. Niegdyś cały ten teren był zurbanizowany. Pomiędzy miastami ciągnęły się obszary pokryte setkami rzymskich willi i folwarków, oliwnych gajów i pól uprawnych. A w samych miastach strzelały w niebo świątynie i teatry, areny walk gladiatorów i budynki term, rozległe marmurowe fora i dzielnice handlowe. Italia w istocie przy tych regionach prezentowała się dość marnie. Wszystko tu fascynuje, ale to, co najbardziej porusza umysły wielbicieli historii, to miejsca nieoczywiste, mniej efektowne i trudniej zapamiętywalne.
Jednym z nich jest dziwny grobowiec, który rysuje chmury na wysokim wzgórzu nieco na lewo od trasy łączącej nowoczesny Algier z nieco prowincjonalnym Szerszel. Budowla ma kształt kopca. Tuż nad ziemią otoczona jest kamiennym murem, a nieco powyżej wygląda jak usypany z cegieł ul. Fascynowała od zawsze. Francuzi nazywali ją Tombeau de la Chrétienne (czyli Grób chrześcijanki), Arabowie Kubr-er-Rumia (co oznacza Grób Rzymianki). Jednak nie mieli racji ani jedni, ani drudzy.