Strzeż się id marcowych!

15 marca 709 r. Ab urbe condita (44 r. p.n.e.) słońce wschodzi nad Wiecznym Miastem 25 minut po godzinie szóstej, rozpoczynając dzień, który ma nieodwracalnie zmienić historię świata i zostać zapamiętany pod złowrogą nazwą id marcowych. Z pierwszym pianiem koguta rozpoczyna się Idus – święto boga Jowisza.

Publikacja: 14.03.2019 17:27

„Zabójstwo Cezara”, obraz Vincenza Camucciniego z 1805 r.

„Zabójstwo Cezara”, obraz Vincenza Camucciniego z 1805 r.

Foto: Wikipedia

Jeszcze do niedawna Rzymianie obchodzili idy w cyklach co 28–30 dni, w przeddzień pełni Księżyca. Ale w zeszłym roku coś się zmieniło. W wyniku reformy kalendarza, przeprowadzonej przez dyktatora Gajusza Juliusza Cezara i greckiego astronoma Sosigenesa z Aleksandrii, radośnie obchodzone święta mają się zmienić w uroczysty, ale pozbawiony świątecznego blasku dzień wyznaczający środek miesiąca. To źle rokuje. Ludzie nie lubią gwałtownych zmian. A Rzymianie są szczególnie zabobonni. Szepczą między sobą, że kto łamie stare tradycje, naraża się na gniew bogów.

Niemrawe jeszcze o tej porze roku poranne promienie słoneczne oświetlają Teatr Pompejusza. Za kilka godzin, na jego schodach pojawią się pierwsi rzymscy senatorowie. To oni wspólnie stanowią kolektywną głowę państwa rzymskiego. Nazwa dostojnego zgromadzenia – Senatus Populusque Romanus (SPQR) - stanowi oficjalną nazwę republiki rzymskiej. Jej upadek tego dnia wyznaczą sztylety zdrajców.

Wśród 900 czcigodnych senatorów aż 60 jest zdeterminowanych uwolnić rzymską demokrację od największego w ich opinii zagrożenia – satrapy, którego przecież zaledwie miesiąc temu sami obwołali ojcem ojczyzny, najwyższym kapłanem, dyktatorem wieczystym i imperatorem. I choć ta ostatnia nazwa jest tylko znaną od 300 lat godnością wojskową oznaczającą „rozkazodawcę", to w połączeniu właśnie z przydomkiem rodzinnym Cezara przeobrazi się na blisko pół tysiąca lat w najwyższą godność przyszłych jedynowładców Imperium Rzymskiego.

Na czele spiskowców stoi dwóch ludzi, których Cezar darzy naiwnym zaufaniem. Pierwszy to Gaius Cassius Longinus, którego imię nie utrwali się w pamięci przyszłych pokoleń. Drugim jest Marek Juniusz Brutus. Jego przydomek rodzinny będzie znało każde dziecko. Dla jednych stanie się synonimem tyranobójcy, a dla innych zdrajcy. Ale czy rzeczywiście zasługuje na te drugie miano? Jest przecież rozdartym emocjami patriotą, potomkiem Lucjusza Juniusza Brutusa, który przegonił z miasta ostatniego króla rzymskiego Tarkwiniusza.

Każdego dnia na swym pretorskim krześle Brutus znajduje napis: „Ty śpisz, Brutusie". Czy jest to wezwanie do zabicia satrapy, który przekroczywszy ze swoim XIII legionem Rubikon zbezcześcił świętą republikę?

Tego dnia, mimo licznych ostrzeżeń, Cezar przybywa do Kurii Pompejusza bez eskorty. Widząc to zamachowcy, nie czekają z realizacją planu. Kiedy dyktator siada na złoconym krześle kurulnym podchodzi do niego Tiliusz Cymber i prosi o łaskę dla wygnanego brata. Zanim jednak dyktator zdąży odpowiedzieć, otaczają go inni spiskowcy. Pierwszy, słaby cios zadaje Publiusz Serwiliusz Kaska. 56-letni Cezar, silny weteran wojen galijskich, jest tak zdumiony zuchwalstwem tego czynu, że nie jest w stanie wydobyć z siebie głosu. Chwilę później ciosy sypią się ze wszystkich stron. Senatorowie z różną siłą zadają łącznie 23 pchnięcia nożem. Jednak to dopiero ostatni cios zadany ręką Brutusa, decyduje o końcu życia pogromcy Galów. Broczący we własnej krwi Cezar pada u stóp posągu swojego byłego rywala Pompejusza Wielkiego i wskazując palcem na Brutusa, wypowiada po grecku ostatnie słowa: „I ty dziecię?".

Widząc, że dyktator nie żyje, spiskowcy rozbiegają się po rzymskich zaułkach, gdzie wciągają do swych rozradowanych szeregów najznakomitszych obywateli napotkanych po drodze. Radość nie potrwa długo. W ciągu dwóch lat wszyscy zapłacą za swój czyn życiem. Oktawian August, który przejmuje dzieło Cezara, każe zalać Kurię Pompejusza betonem. Dzisiaj żyją w niej tylko dzikie rzymskie koty. ©?

Jeszcze do niedawna Rzymianie obchodzili idy w cyklach co 28–30 dni, w przeddzień pełni Księżyca. Ale w zeszłym roku coś się zmieniło. W wyniku reformy kalendarza, przeprowadzonej przez dyktatora Gajusza Juliusza Cezara i greckiego astronoma Sosigenesa z Aleksandrii, radośnie obchodzone święta mają się zmienić w uroczysty, ale pozbawiony świątecznego blasku dzień wyznaczający środek miesiąca. To źle rokuje. Ludzie nie lubią gwałtownych zmian. A Rzymianie są szczególnie zabobonni. Szepczą między sobą, że kto łamie stare tradycje, naraża się na gniew bogów.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie