16 lutego minęła 101. rocznica wymuszonego na Niemcach przez francuskiego marszałka Ferdinanda Focha rozejmu w Trewirze, który zakończył główną fazę walk powstania wielkopolskiego. Zakończył ją, oddając Polakom niemal całą Wielkopolskę. Zryw mieszkańców tej prastarej polskiej dzielnicy przyniósł spektakularne zwycięstwo nad znienawidzonym niemieckim zaborcą. Po tym zwycięstwie lokalne elity polityczne skupione w Naczelnej Radzie Ludowej zajęły się kreacją własnej kombatanckiej legendy mówiącej, że to dzięki ich geniuszowi zdołano zorganizować powstanie i pokonać Niemców.
Po latach mało kto już pamiętał, że zryw Wielkopolan wybuchł wbrew woli Naczelnej Rady Ludowej i że jeszcze w pierwszym tygodniu stycznia 1919 r. wzywała ona powstańczych dowódców do zakończenia walk oraz przekonywała władze w Berlinie, że powstanie to tylko lokalne zamieszki. Te wstydliwe fakty sprawiły, że później pomijano zasługi prawdziwego organizatora i w rzeczywistości pierwszego komendanta powstania – podporucznika Mieczysława Palucha.
Operacja „Celestyn"
Polakowi niezwykle trudno było uzyskać stopień oficerski w kajzerowskiej armii. Byliśmy nacją jawnie dyskryminowaną i jeżeli już jakiś Polak dosłużył się stopnia wyższego niż sierżant, to musiał być naprawdę zdolnym człowiekiem. I takim wielkim talentem dysponował na pewno Mieczysław Paluch. Urodzony w 1888 r. w Trzemżalu pod Trzemesznem już jako nastolatek zaangażował się w działalność niepodległościową w Towarzystwie Tomasza Zana. Relegowany za to z gimnazjum, dostał się jednak dzięki swoim zdolnościom do berlińskiej szkoły handlowej. W trakcie I wojny światowej służył na froncie zachodnim w artylerii, a więc w broni technicznej, tam gdzie premiowano inteligentów. Był weteranem bitwy pod Verdun.
Dosłużył się stopnia podporucznika, ale jesienią 1918 r. zdezerterował i udał się do Poznania. Tam spotkał swojego kolegę, Bohdana Hulewicza, podporucznika kajzerowskiej piechoty morskiej i zarazem byłego instruktora Polskich Drużyn Strzeleckich. Hulewicz włączył go do wojskowej polskiej konspiracji pracującej nad zbrojną insurekcją w zaborze pruskim.
Grupa Palucha–Hulewicza współpracowała z Komendą Polskiej Organizacji Wojskowej Zaboru Pruskiego kierowaną przez Mieczysława Andrzejowskiego oraz radykalną grupą Stanisława Nogaja, organizatora strajku szkolnego w 1905 r. i zarazem twórcy pierwszych konspiracyjnych grup zbrojnych w Poznaniu. Nawiązała również kontakty z lokalnymi elitami politycznymi oraz posłem do Reichstagu Wojciechem Korfantym. Korfanty nie był przekonany do planów powstańczych. Uważał, że bardziej realne jest zajęcie Wielkopolski i Pomorza siłami Armii Hallera i z pomocą mocarstw zachodnich. Mimo to był zdania, że na wszelki wypadek nie należy przeszkadzać konspiratorom takim jak Paluch czy Nogaj w budowie armii konspiracyjnej. Na inicjatywy konspiratorów krzywo patrzyło jednak wielu poznańskich polityków (którzy wejdą później do utworzonej na początku grudnia Naczelnej Rady Ludowej). Uważali te inicjatywy za zbyt blisko związane z Warszawą i obozem piłsudczykowskim.