Budują jak za króla Ćwieczka

Mamy rok 2020, a tymczasem niektórzy pracownicy budowlani pracują w tempie, jakie obowiązywało za pierwszych Piastów, w dodatku nie grożą im żadne sankcje, przeciwnie – wzbudzają podziw.

Publikacja: 20.02.2020 16:07

Budują jak za króla Ćwieczka

Foto: Wikimedia Commons (Rengets/CC BY-SA 4.0)

25 niemieckich rzemieślników i 15 wolontariuszy, w miasteczku Messkirch w Badenii-Wirtembergii, nad rzeką Ablach, wznosi katedrę średniowiecznymi technikami. Planują zakończenie budowy za 100 lat, choć sami tego nie dożyją. 14 kilometrów na południowy zachód od Sigmaringen, przy drogach krajowych B311 i B313, słychać metaliczny dźwięk młotków uderzających o kamienie, tępy stuk siekier o pnie drzew, skrzypienie drewnianych kół, pokrzykiwania woźniców i wiele innych anachronicznych odgłosów z budowy.

Katedra wznoszona jest na planie z IX stulecia, a przy tym narzędziami, technikami i z materiałów, jakie wtedy były dostępne. Plac budowy – nazwano go Campus Galli – zajmuje aż 25 hektarów, ponieważ stanie na nim, oprócz katedry, jeszcze 40 mniejszych kamiennych budynków, na wzór tych, jakie otaczały katedrę w średniowiecznym mieście.

Budowa kamiennej katedry bez nowoczesnych materiałów i urządzeń wymaga czasu. Budulec pochodzi z kamieniołomu oddalonego o 89 kilometrów. Jedynym odstępstwem od anachronizmu są ciężarówki dowożące kamień – zamiast wozów zaprzężonych w woły. Ale po przywiezieniu na plac budowy, budulec jest już przemieszczany średniowiecznymi sposobami. Na przykład na potrzeby prac budowlanych skonstruowano koło deptakowe, które w średniowieczu było swego rodzaju silnikiem przekształcającym energię siły żywej – człowieka, konia, wołu – w energię mechaniczną. Katedra wznoszona jest według rysunków sporządzonych około 820 roku przez mnichów z benedyktyńskiego opactwa w Reichenau.

A jednak, podziwiając (i słusznie) ten zamysł, trzeba stwierdzić, że nie jest on oryginalny. We Francji powstaje średniowieczna warownia – metodami i narzędziami sprzed 900 lat. Archeologiczny i technologiczny eksperyment rozpoczął się w Burgundii ponad 20 lat temu. Niezwykła budowa prowadzona jest w gminie Treigny w departamencie Yonne. Powstaje tam zamek Guédelon. W XII wieku warownia należała do Guilberta, wasala Jeana de Toussy; obaj byli poddanymi Filipa Augusta (1165–1223). Do XX wieku warownia dotrwała w takim stanie, że nie było już szans na jej odrestaurowanie, natomiast można było zbudować ją od nowa. I taką decyzję podjęto. Zamek zaprojektował zgodnie ze średniowiecznymi kanonami architekt Jacques Moulin. Budowa ruszyła w 1997 roku, a jej zakończenie przewidziano na rok 2035 – potrwa tyle, ile w średniowieczu, a więc dwa pokolenia. Kamieniarze, murarze oraz cieśle pracują metodami i narzędziami, jakie znano w XII wieku, korzystają także wyłącznie z dostępnych wówczas materiałów. W przeciwieństwie do Campus Galli tutaj surowiec z pobliskiego kamieniołomu transportowany jest wozami na drewnianych kołach, zaprzęgniętymi w woły. W pracach bierze udział jednocześnie około 50 osób – tego wymaga i na tyle pozwala front robót. Okazało się bowiem, że dla większej liczby ludzi po prostu nie ma zajęcia. Obecnie cieśle układają belki dachu okrągłej wieży krytej stożkowato – przy tej czynności jest miejsce tylko dla czterech osób.

W trakcie wykopalisk we francuskiej miejscowości Thervay, w departamencie Jury, odkryto pozostałości dwóch młynów wodnych zbudowanych w VII i XII stuleciu. Zachowały się prawie wszystkie części XII-wiecznego obiektu, 189 elementów, wśród nich ważący 250 kilogramów kamień młyński i koło wodne z 28 dębowymi łopatkami. Elementy przetrwały w dobrym stanie dzięki temu, że leżały w ziemi nasyconej wodą z dawnego kanału doprowadzającego wodę do młyna. Prowadzący wykopaliska Gilles Rolliers uznał, że jest to niepowtarzalna szansa na zrekonstruowanie XII-wiecznego młyna na terenie zamku Guédelon. Projekt został zrealizowany, już posypała się pierwsza mąka. Ale mechanizm wymaga dopracowania. Aby młyn był wydajny, kamień młyński powinien się obracać 40 razy na minutę; obecnie kręci się o pięć obrotów za wolno, bo dopływ wody do młyna zbudowanym kanałem okazał się za słaby.

– Młyny odkryte w Thervay świadczą o postępie technicznym – wyjaśnia Gilles Rolliers. – Pierwszy, z VII wieku, był zbudowany na wzór urządzeń antycznych, koła miały łopatki z jednego kawałka drewna. Wymagało to drewna odpowiedniej jakości, słoje musiały być skierowane podobnie, inaczej młyn ulegał częstym awariom. XII-wieczny młyn jest już udoskonalony, ma łopatki wieloczęściowe, łączone czopami, łatwe do wymiany. Ta ewolucja techniczna świadczy o poszukiwaniu mocy. Zrekonstruowane urządzenie osiąga 0,7–0,8 kilowata. W średniowieczu funkcjonowały również większe młyny – nawet do 3,5 kilowata.

Dla historyków to bezcenne informacje o rozwoju gospodarczym społeczeństwa w epoce niesłusznie nazywanej mrokami średniowiecza.

25 niemieckich rzemieślników i 15 wolontariuszy, w miasteczku Messkirch w Badenii-Wirtembergii, nad rzeką Ablach, wznosi katedrę średniowiecznymi technikami. Planują zakończenie budowy za 100 lat, choć sami tego nie dożyją. 14 kilometrów na południowy zachód od Sigmaringen, przy drogach krajowych B311 i B313, słychać metaliczny dźwięk młotków uderzających o kamienie, tępy stuk siekier o pnie drzew, skrzypienie drewnianych kół, pokrzykiwania woźniców i wiele innych anachronicznych odgłosów z budowy.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie