Opisując historię powstania i rozwoju różnych serwisów społecznościowych, które formują nam cyfrowe otoczenie, omówiłem już serwisy Facebook („Rzecz o Historii", 22 stycznia 2021 r.) i Twitter („Rzecz o Historii", 5 lutego 2021 r.). Porównując te dwa środowiska, można zauważyć, że znacznie uboższy w przenoszone treści Twitter cieszy się większym zainteresowaniem – właśnie ze względu na to, że małe objętościowo wiadomości można w nim szybko rozsyłać i szybko odczytywać – a ludzie obecnie chronicznie cierpią na brak czasu.
W tym felietonie chcę opisać dwa kolejne serwisy społecznościowe, które angażują jeszcze mniej wysiłku zarówno nadawców, jak i odbiorców wiadomości – i przez to zyskują wielką popularność. Pierwszym z nich jest Instagram. W nim ani nadawca, ani odbiorca nie muszą się wysilać – po prostu wysyłają i oglądają obrazki. Człowiek jest wzrokowcem, dlatego informacja w postaci obrazka jest dla niego łatwa w odbiorze i często – ze względów estetycznych – bardzo przyjemna.
Gdy zaczynałem pracę z systemami cyfrowego przetwarzania obrazów w latach 80. XX w. (które wtedy uchodziły za awangardę informatyki!), to w gronie specjalistów popularne było powiedzenie: „Jeden obraz to więcej niż tysiąc słów!". Wszyscy byli święcie przekonani, że to jest starożytna mądrość chińska... Minęło kilkadziesiąt lat i miałem okazję wiele razy bywać w Chinach i współpracować naukowo z Chińczykami w obszarze właśnie cyfrowych obrazów. Otóż żaden z nich nigdy nie potwierdził mi, że istnieje takie chińskie przysłowie!
Niemniej ludzie lubią wysyłać i oglądać obrazki – i tę właśnie możliwość zapewnia im Instagram.
Narodziny pomysłu
Na pomysł serwisu, który będzie zajmował się tylko dystrybucją zdjęć, wpadli Mike Krieger i Kevin Systrom. Zaobserwowali, że na Facebooku ludzie korzystają z małej części przebogatych możliwości, jakie daje ten serwis; wyjątkowo chętnie – z prezentacji zdjęć. Postanowili zbudować narzędzie, które będzie im to znacząco ułatwiać. Kevin Systrom zaczął od aplikacji Burbn, która jednak była zbyt skomplikowana i się nie przyjęła. Potem dołączył do niego Mike Krieger i razem zbudowali aplikację Scotch (też nazwa alkoholu!), ale też nieudaną. Wreszcie 6 czerwca 2010 r. uruchomili Instagram. Ten projekt był udany: już pierwszego dnia pojawiło się 25 tys. użytkowników, a w ciągu kolejnych miesięcy ich liczba wzrosła do miliona. Liczbę tę Instagram przekroczył dokładnie 12 grudnia 2010 r.