Jak sabotowano próby ratowania Żydów

Adolf Eichmann w trakcie wojny wielokrotnie szukał kontaktu z przedstawicielami amerykańskich organizacji żydowskich. W zamian za duże pieniądze proponował im ocalenie części osób skazanych na Zagładę.

Publikacja: 04.02.2021 21:00

Żydowskie kobiety i dzieci wysiadają z wagonów towarowych na rampie niemieckiego obozu śmierci Ausch

Żydowskie kobiety i dzieci wysiadają z wagonów towarowych na rampie niemieckiego obozu śmierci Auschwitz-Birkenau. Większość z nich została zagazowana jeszcze tego samego dnia

Foto: Sovfoto/be&w

Niezależnie od tego, jak dalej potoczy się ta wojna, to Hitler już wygrał wojnę z polskimi Żydami – mówił w 1942 r. jeden z rabinów z getta warszawskiego na spotkaniu z przedstawicielami Polskiego Państwa Podziemnego. Polscy i ogólnie europejscy Żydzi ponieśli na tej wojnie straszliwe straty. O ile Polska straciła w latach 1939–1945 17 proc. swojej populacji (licząc łącznie z ludnością żydowską i wszystkimi innymi mniejszościami) i było to dla nas olbrzymim ciosem, to Niemcy, wraz ze swoimi pomocnikami, zabili 89–94 proc. Żydów holenderskich, 84–92 proc. litewskich, 84–85 proc. czeskich, 83–92 proc. polskich, 82–96 proc. jugosłowiańskich, 81–92 proc. greckich, 74–76 proc. łotewskich, 69–79 proc. węgierskich, 67–80 proc. słowackich, 42–48 proc. belgijskich, 29–30 proc. francuskich, 27–65 proc. rumuńskich, 25–39 proc. sowieckich, 24–25 proc. niemieckich i 14–19 proc. włoskich. Z powierzchni ziemi znikały całe żydowskie społeczności istniejące nieprzerwanie od wielu stuleci.

Groza tej metodycznej Zagłady mocno kontrastuje z tym, jak (z nielicznymi wyjątkami) obojętnie podchodzili do niej alianccy decydenci. Gdy polski emisariusz Jan Karski przedstawiał prezydentowi Rooseveltowi w Białym Domu dowody na trwające w Polsce ludobójstwo dokonywane na Żydach, amerykański przywódca był tym wyraźnie niezainteresowany. Próbował zmienić temat rozmowy, dopytując się, czy w Polsce jest dużo koni i czy ta końska populacja może zostać wykorzystana przez Wehrmacht na wojnie w Rosji. W lutym 1945 r., przed spotkaniem z królem Arabii Saudyjskiej, Roosevelt zażartował sobie w gronie współpracowników, pytając: „Co ja mogę mu dać w zamian za jego ropę? Chyba tylko 6 mln europejskich Żydów". Było to już po wyzwoleniu Auschwitz-Birkenau, w momencie gdy świat zapoznawał się ze skalą dokonanego przez Niemców ludobójstwa. Icchak Gruenbaum, były poseł do Sejmu II RP, a w czasie wojny szef Agencji Żydowskiej (oficjalnego ciała reprezentującego Żydów z Brytyjskiego Mandatu Palestyny), twierdził, że uratowanie europejskich Żydów będzie możliwe „dopiero po zwycięstwie aliantów". W jednym ze swoich memorandów wskazywał, że „to nieszczęście dowiedzie syjonistycznego punktu widzenia, czyli tego, że tylko Palestyna może ocalić Żydów i że tylko niektórzy z nich zostaną ocaleni". Gruenbaum stał wówczas na czele komitetu mającego szukać dróg ratowania europejskich Żydów. I wygląda na to, że od samego początku nie wierzył w sens swojej misji. „Nie wierzę, że możemy ocalić polskich Żydów ani że nawet im pomóc" – mówił szef Agencji Żydowskiej. Czy jednak rzeczywiście nie dało się wówczas zrobić więcej, by ocalić choć część europejskiej społeczności żydowskiej?

Adolf Eichmann w czasie procesu w Izraelu (1961 r.). Został skazany za ludobójstwo i powieszony 31 m

Adolf Eichmann w czasie procesu w Izraelu (1961 r.). Został skazany za ludobójstwo i powieszony 31 maja 1962 r. w więzieniu w Ramli

BE&W

Człowiek o dwóch twarzach

SS-Obersturmbannführer Adolf Eichmann jest uznawany za jednego z największych nazistowskich zbrodniarzy. Jako dyrektor Departamentu IV V4 w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) odpowiadał za „sprawy żydowskie". Już samo to czyniło go jednym z organizatorów Holokaustu. Był mordercą zza biurka, precyzyjnie ustalającym, jak sprawnie wysłać miliony ludzi do komór gazowych. Po wojnie został porwany z Argentyny przez Mosad, postawiony przed izraelskim sądem i skazany na śmierć w 1961 r. Podczas procesu Eichmann bronił się, mówiąc, że tylko wypełniał rozkazy wydane mu przez zwierzchników i że to nie on podejmował kluczowe decyzje w sprawie Holokaustu. Przyznał, że uważał Żydów za wrogów, ale utrzymywał, że nigdy nie sądził, by ich eksterminacja była usprawiedliwiona.

Eichmann zdecydowanie wyróżniał się na tle innych zbrodniarzy z SS. By lepiej poznać swojego wroga, nauczył się hebrajskiego i arabskiego, a w 1937 r. odwiedził Brytyjski Mandat Palestyny, by przekonać się, jak żydowscy imigranci urządzili tam sobie życie. Jego wrażenia z tej podróży były dosyć pozytywne. Niechęć do Żydów często płynnie przechodziła u niego w fascynację nimi. Miał kiedyś żydowską dziewczynę, a koledzy z SS zazdroszczący mu błyskotliwej kariery mówili, że „ma nos jak klucz do synagogi".

Mentorem Eichmanna był Leopold von Mildenstein, oficer SD, który uważał, że Niemcy powinny wspierać powstanie państwa żydowskiego w Palestynie, by pozbyć się Żydów z Europy. Plan „rozwiązania kwestii żydowskiej poprzez emigrację" napotkał jednak na poważny problem w postaci... niemieckiej chciwości. Władze Rzeszy chciały się pozbyć Żydów z Niemiec, ale jednocześnie chciały na tym zarobić: każdy Żyd, który chciał emigrować, musiał pogodzić się z utratą majątku. Dla wielu Żydów emigracja nie była w ogóle dostępna, bo nie stać ich było na uregulowanie wszystkich opłat wyjazdowych. Mildenstein wymyślił więc rozwiązanie częściowo omijające biurokratyczne bariery. Przyczynił się do zawarcia w sierpniu 1933 r. porozumienia Haavara pomiędzy niemieckimi resortami gospodarczymi, Federacją Syjonistyczną Niemiec i Bankiem Anglo-Palestine (działającym na zlecenie Agencji Żydowskiej). Porozumienie to umożliwiało transfer z Niemiec do Palestyny części majątków Żydów emigrujących z Niemiec w zamian za równoważne zakupy niemieckich towarów przez żydowskie instytucje w Brytyjskim Mandacie Palestyny. To porozumienie, choć było ostro krytykowane przez syjonistyczną prawicę spod znaku Włodzimierza Żabotyńskiego, pozwoliło na emigrację z Niemiec do Palestyny 60 tys. Żydów, którzy w ten sposób uniknęli Holokaustu. W 1934 r. von Mildenstein złożył oficjalną wizytę w Brytyjskim Mandacie Palestyny. Podczas oficjalnych uroczystości z udziałem przedstawicieli Agencji Żydowskiej flagi ze swastyką wisiały obok flag z gwiazdą Dawida.

Eichmann, idąc w ślady swojego mentora, był przekonany, że najlepszym sposobem na „rozwiązanie kwestii żydowskiej" jest zorganizowanie masowej emigracji Żydów do Palestyny. Swoje starania o to prowadził aż do grudnia 1941 r., czasem sięgając po plany alternatywne, takie jak np. stworzenie „rezerwatu żydowskiego" w okolicach Niska nad Sanem. Plany emigracyjne zakończyły się jednak fiaskiem. Anglicy mocno bronili granic Brytyjskiego Mandatu Palestyny przed żydowskimi uchodźcami, a arabscy sojusznicy Rzeszy wyraźnie dawali do zrozumienia Berlinowi, że nie chcą żadnych Żydów w Palestynie. Klęska blitzkriegu w Rosji sprawiła, że mało realny stał się popierany przez Reinharda Heydricha, szefa RSHA, plan masowych deportacji Żydów na Syberię. 20 stycznia 1942 r. na konferencji w Wannsee (na której był obecny też Eichmann) przegłosowano plan Himmlera mówiący, że europejskich Żydów wymorduje się jeszcze przed zakończeniem wojny. Do tej opcji przygotowywano się już od dawna, a Hitler straszył nią już na samym początku wojny, ale po konferencji jej wdrażanie wyraźnie przyspieszyło.

Joel Brand (1906–1964), w czasie wojny przywódca żydowskiego podziemia w Budapeszcie

Joel Brand (1906–1964), w czasie wojny przywódca żydowskiego podziemia w Budapeszcie

National Photo Collection of Israel

Desperackie misje

Meyer Joshua Nurenberger, kanadyjski dziennikarz pochodzenia żydowskiego, który relacjonował m.in. procesy norymberskie i proces Eichmanna, w swojej książce „ The Scared and the Doomed: The Jewish Establishment vs. the Six Million" opisuje, jak Eichmann od 1941 r. wielokrotnie próbował się dogadać z przedstawicielami organizacji żydowskich w sprawie „sprzedania" im części Żydów skazanych na Zagładę.

Dieter von Wisliczeny, zastępca Eichmanna, utrzymywał kontakty z prominentnym słowackim rabinem Michaelem Dovem Weissmandlem i działaczką syjonistyczną Gisi Fleischmann. Przekazał im wiele informacji dotyczących ludobójstwa przeprowadzanego na Żydach, w tym szczegółową mapę obozu Auschwitz. Informacje te szły do Szwajcarii do Isaaca Sternbucha, przedstawiciela ortodoksyjnej organizacji Vaad Hatzalah, mającego pomagać europejskim Żydom, a także do szwajcarskiego przedstawicielstwa amerykańskiej żydowskiej organizacji charytatywnej Joint. Weissmandl informował, że część nazistów jest przekonana, że ich kraj przegra wojnę i chce się na tę ewentualność zabezpieczyć. W zamian za pokaźną łapówkę są więc skłonni przerwać deportacje słowackich Żydów do Auschwitz. Łapówka miała iść do ich kieszeni, a nie zasilać niemiecką machinę wojenną. Joint nie był niezainteresowany ofertą, ale ortodoksi wpłacili von Wisliczenyemu zaliczkę, a on wkrótce potem dotrzymał słowa i wstrzymał deportacje. Czekał na dalszą część umówionej sumy. Nowojorski oddział Vaad Hatzalah postanowił zebrać pieniądze na okup i wysłał depeszę do Sternbucha do Szwajcarii, by kontynuować rozmowy i że pieniądze zostaną przesłane na szwajcarskie konta. Wiadomość ta jednak nie dotarła do Szwajcarii. Wstrzymał ją amerykański cenzor. Cenzorem tym był Moe Levitt, dyrektor wykonawczy Jointu. Rząd USA uczynił z tej organizacji pośrednika w akcjach humanitarnych dla europejskich Żydów. Kontakt pomiędzy Słowacją a Nowym Jorkiem się urwał. Ludzie Eichmanna wznowili deportacje. „Nie chcecie ryzykować pieniędzy, by ratować ludzi. Jesteście szaleni" – pisał rabin Weissmandl do działaczy Jointu. W październiku 1944 r. zdołał uciec z transportu do Auschwitz-Birkenau.

W kwietniu 1944 r. rabin Joel Brand, przywódca żydowskiego podziemia w Budapeszcie, został zaproszony na spotkanie z Eichmannem. Eichmann przybył akurat do węgierskiej stolicy, by przygotować wielką deportację Żydów. Zaproponował jednak Brandowi, że sprzeda mu... milion jego rodaków. „Możesz ich wziąć z każdego kraju, gdziekolwiek ich znajdziesz, na Węgrzech, w Polsce, w Ostmarku (Austrii), z Theresienstadt, z Auschwitz, skądkolwiek chcesz" – powiedział szef departamentu żydowskiego RSHA. Brand miał w zamian skontaktować się z Amerykanami lub Brytyjczykami i zaproponować im wymianę tych Żydów na określone dobra materialne. Rozmowie przysłuchiwał się Kurt Becher, wysłannik Himmlera. Kilka dni później doszło do kolejnej rozmowy. Brał w niej udział również Gerhard Clages, szef SD w Budapeszcie. Oddał on Brandowi 50 tys. dolarów i 270 tys. franków szwajcarskich, jakie jego służba przechwyciła z pomocy humanitarnej dla węgierskich Żydów. Eichmann przedstawił oficjalną niemiecką cenę za milion Żydów: 10 tys. ciężarówek do użytku na froncie wschodnim, 200 ton herbaty, 200 ton kakao, 800 ton kawy i 2 mln sztuk mydła.

Brand został wysłany do Stambułu, by nawiązać kontakt z aliantami i Agencją Żydowską. Agencja wysłała na rozmowy z nim niskiej rangi biurokratę i opierała się przed załatwieniem dla Branda wizy wjazdowej do Palestyny. Po wielu dniach jałowych rozmów zaproponowała, by Brand przyjechał do syryjskiego Aleppo na negocjacje z wysokiej rangi urzędnikiem Mosze Szaretem (późniejszym premierem Izraela). W pociągu do Aleppo do Branda podszedł przedstawiciel prawicowego podziemia żydowskiego z Palestyny, któremu towarzyszył działacz ortodoksyjnej partii Agudath. Razem ostrzegli go, że w Aleppo zostanie aresztowany przez Brytyjczyków, którzy „nie są naszymi sojusznikami w tej sprawie". Brand im nie uwierzył i już na peronie w Aleppo został aresztowany przez funkcjonariusza brytyjskiego kontrwywiadu, który zawiózł go do tajnego więzienia. Mieściło się ono w willi, w której Brand miał umówione spotkanie z Szaretem! Branda przewieziono potem do Kairu i przez kilka tygodni przesłuchiwano. Brytyjskie i amerykańskie władze długo debatowały, co zrobić z propozycją złożoną przez Eichmanna, i ostatecznie zdecydowały, że nic nie zrobią...

Latem 1944 r. setki tysięcy węgierskich Żydów zostało więc wysłanych na śmierć w Auschwitz-Birkenau. Rudolf Israel Kasztner, współpracownik Branda, zdołał uratować od tego losu 1684 Żydów, w tym 273 dzieci, które wysłano pociągiem do Szwajcarii. Transport został zorganizowany, kiedy przekupił on Bechera, płacąc 1 tys. dolarów od uratowanej osoby. Po wojnie Kasztner wyemigrował do Izraela, gdzie został rzecznikiem Ministerstwa Handlu. W 1953 r. ukazał się paszkwil, w którym oskarżono go o kolaborację z Niemcami. Pozwał jego autora do sądu, ale po trwającym kilkanaście miesięcy procesie sędzia uznał, że Kasztner był kolaborantem. Odszedł więc z pracy, popadł w depresję, stał się obiektem szykan, a w jego córkę rzucano kamieniami na ulicy. W 1957 r. został zastrzelony przez trzech prawicowych bojówkarzy. W 1958 r. Sąd Najwyższy oczyścił go z zarzutów.

W kwietniu 1945 r. sowieccy żołnierze szturmujący Berlin natknęli się w tym mieście na szpital, w którego salach i podziemiach przebywało około tysiąca Żydów. Okazało się, że przetrwali w nim całą wojnę, a chronił ich ktoś „z góry". Ocaleli rozpoznali później na fotografiach Eichmanna jako osobę, która odwiedzała co jakiś czas ich schronienie i zachowywała się jak ich protektor. Eichmann napisał w izraelskim więzieniu kilka tomów pamiętników, z których tylko część została ujawniona i opublikowana. Co skrywa reszta, jest wielką tajemnicą.

Wojna wewnętrzna

Wysiłki na rzecz zorganizowania efektywnej pomocy dla europejskich Żydów były podejmowane w USA przede wszystkim przez prawicowych syjonistów związanych z ruchem Żabotyńskiego oraz przez środowiska ortodoksyjne. Tymczasem według Nurenbergera organizacje zrzeszające amerykańskich lewicowo-liberalnych Żydów prowadziły wówczas kampanię dyskredytującą te działania. Gdy tylko jakiś prominentny Amerykanin zadeklarował swoje poparcie dla wysiłków prawicowców, był bombardowany listami uświadamiającymi go, że prawicowi syjoniści to „faszyści" i że „szkodzi wysiłkowi wojennemu aliantów". Pod biurami ortodoksyjnych organizacji organizowano pikiety, w trakcie których rzucano oskarżenia, że każda paczka z żywnością wysyłana do getta warszawskiego wspiera machinę wojenną Hitlera.

Szczególną zaciętością w tym, by sabotować pomoc humanitarną, miał się wykazywać reformowany rabin Stephen Wise, pierwszy i zarazem dożywotni przewodniczący Światowego Kongresu Żydów. „Wiosną 1941 r. rabin Wise zdecydował nałożyć kompletne embargo na całą pomoc wysyłaną dla Żydów na terytoriach okupowanych, dostosowując się do prowadzonego przez rząd USA bojkotu ekonomicznego państw osi (każda paczka z żywnością była postrzegana jako bezpośrednie lub pośrednie wsparcie wroga)". Zasadnicze rozkazy zostały wydane przedstawicielom Światowego Kongresu Żydów w Europie, by wstrzymać jakąkolwiek wysyłkę paczek do gett, mimo że paczki te zazwyczaj docierały do celu, czyli do Żydowskiego Stowarzyszenia Samopomocy w Warszawie. „Wszystkie te operacje z Polską i przez jej terytorium muszą natychmiast zostać wstrzymane" – depeszował Wise do delegatów Kongresu w Londynie i Genewie – „a natychmiast w języku angielskim oznacza NATYCHMIAST, a nie w przyszłości" – pisał izraelsko-francuski historyk Saul Friedlaender. Wise próbował też w marcu 1943 r. doprowadzić do zablokowania 40-tysięcznej demonstracji w Nowym Jorku mającej zwrócić uwagę na Zagładę Żydów.

Działania amerykańskich organizacji żydowskich w czasie wojny są dzisiaj bardzo surowo oceniane przez część historyków. „W latach 1933–1945 żadna ważna żydowska organizacja nigdy nie zażądała, by Stany Zjednoczone otworzyły drzwi dla Żydów zagrożonych przez Hitlera. (...) Żydowski establishment, obawiający się utraty wpływów wśród społeczności, zamiast wspierać wysiłki ratunkowe, zmobilizował całą swoją siłę, by nie ratować Żydów z Europy, ale by ratować prestiż swoich liderów. Te działania były finansowane z funduszów zebranych wśród Żydów, by pomagać uchodźcom" – pisze Nurenberger. Podobnie surowo ocenia on ówczesne lewicowe przywództwo społeczności żydowskiej w Brytyjskim Mandacie Palestyny. Przypomina m.in., że dopiero w listopadzie 1942 r. Agencja Żydowska pozwoliła lokalnym, hebrajskojęzycznym gazetom pisać o ludobójstwie dokonywanym na Żydach w Europie. „Jest zrozumiałe, że osoby odpowiedzialne za tę politykę doprowadziły do tego, że historia naszego pokolenia nie jest przekazywana zgodnie z faktami dzieciom w izraelskich szkołach publicznych. Gdyby dzieci kiedykolwiek zapoznały się z tymi faktami i zaczęły zadawać pytania, to Bóg jeden wie, co by się stało w izraelskich miastach z tabliczkami z nazwami ulic honorujących pewnych »prominentnych« przywódców żydowskich" – uważa Nurenberger.

Talmud naucza, że ten „kto ratuje jedno życie – jakby ratował cały świat". Co więc należy sądzić o ludziach, którzy w trakcie wojny sabotowali wysiłki mające na celu ratowanie europejskich Żydów?

Niezależnie od tego, jak dalej potoczy się ta wojna, to Hitler już wygrał wojnę z polskimi Żydami – mówił w 1942 r. jeden z rabinów z getta warszawskiego na spotkaniu z przedstawicielami Polskiego Państwa Podziemnego. Polscy i ogólnie europejscy Żydzi ponieśli na tej wojnie straszliwe straty. O ile Polska straciła w latach 1939–1945 17 proc. swojej populacji (licząc łącznie z ludnością żydowską i wszystkimi innymi mniejszościami) i było to dla nas olbrzymim ciosem, to Niemcy, wraz ze swoimi pomocnikami, zabili 89–94 proc. Żydów holenderskich, 84–92 proc. litewskich, 84–85 proc. czeskich, 83–92 proc. polskich, 82–96 proc. jugosłowiańskich, 81–92 proc. greckich, 74–76 proc. łotewskich, 69–79 proc. węgierskich, 67–80 proc. słowackich, 42–48 proc. belgijskich, 29–30 proc. francuskich, 27–65 proc. rumuńskich, 25–39 proc. sowieckich, 24–25 proc. niemieckich i 14–19 proc. włoskich. Z powierzchni ziemi znikały całe żydowskie społeczności istniejące nieprzerwanie od wielu stuleci.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Śledczy bada zbrodnię wojenną Wehrmachtu w Łaskarzewie
Historia
Niemcy oddają depozyty więźniów zatrzymanych w czasie powstania warszawskiego
Historia
Kto mordował Żydów w miejscowości Tuczyn
Historia
Polacy odnawiają zabytki za granicą. Nie tylko w Ukrainie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Historia
Krzyż pański z wielkanocną datą