Richard Ramirez: Nocny koszmar kobiet

Żadna kobieta nie mogła czuć się bezpieczna. Pod osłoną nocy mógł zjawić się potwór z krwi i kości, stanąć nad łóżkiem śpiącej ofiary i zamienić spokojny sen w prawdziwy koszmar.

Publikacja: 17.01.2019 18:00

Richard Ramirez: Nocny koszmar kobiet

Foto: EAST NEWS

Richard Ramirez

Dzieci boją się potworów zaczajonych w ciemnych zakamarkach pokoju, strachów w szafie. Jeśli wyrastają z nocnych lęków, przestają myśleć, że ktoś obcy może stanąć przy łóżku w środku nocy i wyrwać z głębokiego snu w ich własnym domu. Jeśli przez roztargnienie nie przekręcimy klucza w drzwiach, wyobraźnia może podsuwać nam różne scenariusze. Z zacienionych miejsc może wyjść ktoś wrogi. Ale to tylko wspomnienia dziecięcych strachów. Richard Ramirez pojawiał się tam naprawdę.

Był niczym wyjęty z książek Stephena Kinga bohater ulegający stopniowej destrukcji psychicznej. Gdy zaczął mordować, nie wybierał ofiar. Napadał na kobiety, dzieci, osoby starsze i mężczyzn, jeśli przeszkadzali mu w drodze do celu. Wydawało się, że doznawał nagłego impulsu. Wkradał się do domów pod osłoną nocy. Ubrany zawsze na czarno wyłaniał się z mroku i wtedy tracił nad sobą panowanie.

Diabeł poza piekłem

Do niedawna uznawano, że historia zbrodni Ramireza zaczyna się 28 czerwca 1984 r. Jednak dopiero po latach wyszło na jaw, że jest sprawcą makabrycznego rytualnego morderstwa, którego dokonał na dziewięcioletniej dziewczynce 10 kwietnia 1984 r. Mei Leung zeszła do piwnicy, by poszukać jednodolarówki, którą zgubił jej brat. Po pół godzinie zaniepokoił się, dlaczego siostra nie wraca. Zszedł do piwnicy i znalazł ciało Mei zwisające niczym Chrystus z rury na ścianie. Jej stopy znajdowały się zaledwie kilka centymetrów od ziemi. Gdyby była odrobinę wyższa, mogłaby się oprzeć o podłogę i wołać o pomoc. Śmierć Mei wyglądała na rytuał satanistyczny, jednak wtedy sprawcy nie odnaleziono. Próbka śladów zabójcy przeleżała w archiwach do 2009 r. Po porównaniu jej z materiałem genetycznym Ramireza okazało się, że to on był reżyserem satanistycznego spektaklu.

28 czerwca 1984 r. w Los Angeles Ramirez wślizgnął się do domu 79-letniej Jennie Vincow przez uchylone okno. Zostawił starszą panią zgwałconą i niemal poćwiartowaną. Jak donosił „Los Angeles Time", ciało Jennie Vincow znalazł mieszkający obok jej syn. Jej gardło było podcięte, a ciało wielokrotnie dźgane nożem. Policja była wstrząśnięta, ale był to dopiero początek. Później funkcjonariusze mieli pełne ręce pracy, na mieszkańców Los Angeles padł blady strach, a prasa nazwała seryjnego mordercę „nocnym łowcą".

17 marca 1985 r. na obrzeżach LA Richard zaczaił się na Marię Hernandez. Poczekał, aż kobieta wprowadzi samochód do garażu. Gdy wysiadła z auta, pojawił się obok niej. Wyciągnął pistolet, wycelował i oddał strzał. Maria upadła. Myśląc, że kobieta nie żyje, zabójca przeszedł nad jej ciałem i wszedł do domu. Ofiara miała niebywałe szczęście. Kula trafiła w breloczek od kluczyków samochodowych, odbiła się i niegroźnie zraniła ją w rękę. Na tym jednak limit szczęścia się wyczerpał. Gdy Maria uznała, że może już bezpiecznie wejść do środka, znalazła swoją przyjaciółkę i współlokatorkę, 33-letnią Dayle Okazaki, w kałuży krwi i z roztrzaskaną przez pocisk głową. Mordercy już nie było. Pozostawił po sobie czarną czapkę z emblematem hardrockowej grupy AC/DC.

Gry Ramirez opuścił dom Marii, po godzinie miał już kolejną ofiarę. Tsai-Lian Yu prowadziła swojego chevroleta ulicą North Alhambra Avenue, gdy niedaleko parku Monterey jakiś mężczyzna zmusił ją do zatrzymania wozu. Potem wyciągnął ją na ulicę, nazwał dziwką i z zimną krwią zastrzelił.

Policja nie miała nic konkretnego poza ogólnym opisem napastnika: wysoki, szczupły, ciemny, być może Hiszpan. Oprócz zeznań Hernandez nie było żadnego punktu zaczepienia. „Hiszpan" zaatakował po raz kolejny dziesięć dni później. Ciała państwa Zazzara w ich własnym domu znalazł następnego ranka ich syn. Vincent został zabity strzałem w głowę, gdy drzemał. Ciało jego żony było niewyobrażalnie zmasakrowane, a na jej twarzy wycięto różne znaki. Pisarz Clifford L. Linedecker zrelacjonował, co policja znalazła na miejscu zbrodni: „Jej oczy były wydłubane, puste oczodoły wypełnione mieszaniną krwi i tkanek. Morderca wbił nóż w jej lewą pierś, zostawiając duży ślad w kształcie litery T. Było mnóstwo innych ran na szyi, twarzy, brzuchu i wokół wejścia do pochwy. Ta kobieta została zarżnięta". Śledczy znaleźli na miejscu jedynie odciski tenisówek. Ślady wskazywały, że po dokonaniu rzezi morderca włożył buty i przygotował sobie posiłek.

Policja była bezradna, a na kolejny atak nie trzeba było długo czekać. Rankiem 14 maja 1985 r. Harold i Jean Wu nie słyszeli, jak napastnik wślizgnął się do ich domu. Dopiero głośne uderzenie zbudziło 63-letnią panią Wu. Otworzyła oczy i zobaczyła człowieka stojącego nad nią z pistoletem w dłoni. Obok leżał jej mąż postrzelony w głowę. Napastnik rzucił się na nią, zaczął bić pięściami i kopać. Chciał się dowiedzieć, gdzie są pieniądze. Po chwili związał jej ręce i zaczął przetrząsać szafki i szuflady, szukając gotówki. Przerażona kobieta słyszała ciężki oddech umierającego męża oraz sapanie wściekłego napastnika. Gdy poszukiwania nie przyniosły rezultatu, Ramirez wrócił do sypialni i brutalnie zgwałcił skrępowaną kobietę. Kiedy skończył, z uśmiechem zapiął spodnie i wyszedł.

Ramirez polował dalej. Dwa tygodnie później wyłonił się z mroku w sypialni atrakcyjnej 41-letniej Ruth Wilson. Kobieta obudziła się, gdy ktoś zaświecił jej latarką w oczy. Usłyszała głos pytający o pieniądze. Napastnik wywlókł ją z łóżka i zaprowadził do pokoju jej 12-letniego syna. Używając go jako zakładnika, dowiedział się, gdzie jest schowana biżuteria. Po ogołoceniu skrytki zamknął dziecko w szafie i zaprowadził Ruth do sypialni. Tam zerwał z niej ubranie, związał ją i kilkakrotnie brutalnie zgwałcił. Opowiadała później, że kazał jej mówić „kocham szatana". Groził, że ją zabije, jeśli tego nie powie.

?Doreen Lioy, dziennikarka zafascynowana Ramirezem, poślubiła go w więzieniu

?Doreen Lioy, dziennikarka zafascynowana Ramirezem, poślubiła go w więzieniu

EAST NEWS

Kolejne zeznanie nie przyniosło żadnych nowych szczegółów. Napastnik to wysoki, szczupły mężczyzna o ciemnej karnacji. Ruth była pewna, że był Hiszpanem. Mógł mieć 25–30 lat. Nosił długie, rozpuszczone włosy. Miał szczupłą twarz o brzydkiej cerze, dobrze uwydatnione kości policzkowe, grube usta i zaniedbane zęby. Był ubrany na czarno.

1 czerwca Ramirez napadł na dwie kobiety. Emerytowana nauczycielka 83-letnia Malvina Keller i jej młodsza o cztery lata niepełnosprawna siostra Blanche Wolfe zostały zaatakowane we własnym domu w podmiejskiej dzielnicy Monrovia. Następnego dnia znalazł je ogrodnik. Obie miały głowy roztrzaskane młotkiem i zostały zgwałcone. Pani Wolfe leżała w kałuży krwi, a pani Keller została pocięta, przyciśnięta stołem i miała zmiażdżone ręce i nogi. Blanche Wolfe przeżyła. Clifford L. Linedecker napisał: „Policja znalazła znak pentagramu namalowany szminką na udzie Malviny Keller. Taki sam znaleziono na ścianie sypialni, gdzie leżała Blanche Wolfe. Pentagram był odwrócony – znak zła, znak szatana".

Sherman Block, szeryf stanu Los Angeles, był doświadczonym policjantem, ale nie dysponował żadnym motywem przewodnim. Nie było żadnego klucza, według którego napastnik wybierał swoje ofiary. Wywodziły się z różnych grup społecznych i były w różnym wieku, obu płci. Zabójca potrafił niezauważalnie wślizgnąć się do domu i dokonać rzezi pod osłoną nocy. Wciąż był nieuchwytny i coraz bardziej żądny krwi. Przez następne sześć tygodni mieszkańcy Los Angeles byli sparaliżowani strachem. Między 1 czerwca a połową sierpnia 1985 r. Ramirez zaatakował jeszcze dziewięć razy.

5 sierpnia Christopher i Virginia Petersenowie cudem przeżyli postrzały w głowę we własnym łóżku. Trzy dni później Ahmed i Suu Kya Zia zostali zaatakowani w podobny sposób. Finał był jednak bardziej dramatyczny. Mężczyzna zginął od kuli, ale jego żona przeżyła atak. Została zakuta w kajdanki, była bita, kłuta nożem i gwałcona.

Największa akcja poszukiwawcza

Na scenę wkroczył słynny detektyw Frank Salerno. Był uznawany za najlepszego specjalistę od psychopatycznych zabójców. Połączył zbrodnie Ramireza w całość i wymienił się informacjami ze śledztwa z kapitanem Robertem Grimmem. Te same odciski palców i butów, łuski nabojów wystrzelonych z broni tego samego kalibru i sposób przenikania do domów ofiar. Osoby, które przeżyły atak, podawały podobny rysopis. Nieustannie powtarzały się symbole satanistyczne i fragmenty utworów AC/DC.

Salerno i Grimm stworzyli zespół składający się z najlepszych detektywów LA. Wszystkie jednostki zaczęły pracować wspólnie. Na początku sierpnia do sprawy przydzielono 200 oficerów śledczych. Była to największa w historii grupa pracująca nad schwytaniem seryjnego mordercy. Do akcji włączyło się FBI, które korzystając z własnej listy seryjnych zabójstw, sprawdzało każdy trop.

Obserwowano miejsca spotkań satanistów i odkryto znane już odciski butów – marki Reebok, rozmiar 11. Dokładnie takie same jak pozostawione w miejscach zbrodni. Detektywi postanowili o każdym odkryciu informować prasę. Osaczony sprawca musiał w końcu stracić czujność i popełnić błąd.

Rozdzwoniły się telefony i pojawiły się doniesienia o osobach podobnych do nocnego łowcy. Wszystkie zgłoszenia sprawdzano. Ludzie zaczęli się organizować w uzbrojone grupy i polować na mordercę. Przeszukiwali parki i boczne uliczki. W domach paliły się światła. W większych budynkach pracowali wynajęci strażnicy. Okna sypialni zabijano gwoździami. Rzesze policjantów i ochotników patrolowały ulice.

Ramirez obserwował te zmiany i postanowił opuścić Los Angeles. 17 sierpnia 1985 r. zjechał z autostrady i zaczął powoli przemierzać przedmieścia San Francisco. Tak znalazł się w Lake Merced. Z rewolwerem w dłoni zbliżył się do domu starszego chińskiego małżeństwa, państwa Pan. Bez zastanowienia wszedł do sypialni i strzelił do śpiącej pary. Następnego dnia syn państwa Pan znalazł martwego ojca i ciężko ranną matkę. Ściany domu były pokryte symbolami szatana, a szuflady przetrząśnięte. Od okna prowadziły ślady reeboków.

Policja znalazła też okaleczone kobiety – 58-letnią Christinę Caldwell i jej siostrę, 70-letnią Mary. W ich domu odkryto takie same ślady jak u małżeństwa Pan. Później zginął właściciel modnej restauracji na Nob Hill, 45-letni Masataka Kobayaki. A potem niespełna 30-letni Edward F. Wildgangs, który zmarł po postrzale w skroń. Jego dziewczyna Nancy Brien została zgwałcona, ale uszła z życiem.

„Cały departament został postawiony na nogi, jedynym naszym celem jest pojmanie mordercy" – informował Richard Klapp, komisarz policji San Francisco. Podwojono liczbę nocnych patroli, zwłaszcza w dzielnicach zamieszkanych przez ludność narodowości hiszpańskiej. Szybko ustalono, że osobnik podobny do Richarda Ramireza niedawno mieszkał w małym hotelu przy Mason Street. Zapamiętano go jako ponurego, śmierdzącego człowieka ubranego na czarno. Mężczyzna zrezygnował z pokoju w dniu, w którym popełniono morderstwo u państwa Pan. Kierownik hotelu zeznał również, że na drzwiach znalazł narysowany pentagram, taki sam, jaki morderca pozostawił w domach ofiar.

Ramirez ukradł pomarańczową toyotę i 25 sierpnia 1986 r. zaraz po północy wkradł się do domu Williama Carnsa i jego narzeczonej Renaty Gunther. Znalazł sypialnię i zastrzelił śpiącego Carnsa. Pochylił się nad Renatą, sapał, nazywał ją dziwką, śmiał się jej w twarz i krzyczał, że ją zabije, jeśli nie odda się szatanowi. Zgwałcił ją i zniknął.

Nawet nocny łowca musi spać

Donna Myers, mieszkanka El Sobrante, często wynajmowała swój dom podróżnym. Od czasu do czasu korzystał z niego mężczyzna przedstawiający się jako Ricky. Wysoki, szczupły, prawdopodobnie o hiszpańskich korzeniach. Przypominał człowieka z policyjnych plakatów. Kobietę zainteresowało też jego czarne ubranie i dziwne zachowanie. Kiedyś weszła do pokoju, w którym goście oglądali telewizję. Ricky oglądał wiadomości, w których mówiono o ostatniej ofierze nocnego łowcy. Powiedział wtedy do niej: „Teraz pewnie nie byłabyś zdziwiona, gdyby okazało się, że to ja jestem łowcą". Donna potraktowała to jako głupią przechwałkę, ale gdy zobaczyła podobiznę seryjnego mordercy, przeraziła się. W dodatku jej przyjaciel kupił kiedyś od Ricky'ego pierścionek z diamentem i spinki do mankietów. Przyjaciele skojarzyli to z informacją, że nocny łowca okradał swoje ofiary. Natychmiast udali się na policję. Po dokładnym zbadaniu okazało się, że biżuteria została skradziona jednej z ofiar.

Trop był bardzo czytelny. Jednak nie wiadomo było, kiedy Ricky zawita ponownie do domu Donny. W tym samym czasie znaleziono pomarańczową toyotę – taką samą, jaką widziano w pobliżu posiadłości Williama Carnsa. Udało się zebrać kilka dobrych odcisków palców należących do Ricardo (Richarda) Ramireza, drobnego złodzieja i handlarza narkotyków. Ptaszek był prawie w garści.

31 sierpnia 1985 r. zaraz po zabójstwie Williama Carnsa Ramirez wrócił do Los Angeles. Nie wiedział, że policja już zna jego personalia. Spokojnie poruszał się po ulicach, nie wiedząc, że jego zdjęcie ukazało się już w prasie. Ruszył w kierunku hiszpańskiej dzielnicy. Był słoneczny weekend i większość ludzi wyszła na ulice. Przechodnie dostrzegali poszukiwanego. Niektórzy zatrzymywali wozy patrolowe policji i wskazywali na mężczyznę. Na komisariacie rozdzwoniły się telefony. Wkrótce siedem oddziałów policji ruszyło w pościg.

Świat Ramireza się zawalił, a szatan go opuścił. Ludzie otoczyli go ciasnym kręgiem. Usłyszał syreny policyjne. Zaczął szlochać. Zatrzymał się przed drzwiami jakiegoś domu. „Por favor, pomóż mi!" – prosił mieszkającą tam kobietę, która na widok zbliżającego się tłumu ludzi krzyknęła „Jest wasz!" i zamknęła drzwi. Uciekającego Richarda pochwyciło czterech mężczyzn. Szamotaninę zakończył stalowy pręt, który go obezwładnił. Gdy przyjechała policja, Ramirez leżał na ziemi i krwawił z licznych ran. Popychany w kierunku wozu policyjnego morderca ze łzami w oczach zwrócił się do policjanta: „Człowieku, zabij mnie! Nie zasługuję, by żyć". Nigdy później nie okazał skruchy.

Długi proces

Wszyscy byli pewni, że sprawa będzie krótka i zakończy się skazaniem na śmierć. Jednak proces ciągnął się niemiłosiernie. Umożliwiły to kruczki prawne. Ramirez nieustannie spierał się ze swoimi obrońcami i kilkakrotnie ich zmieniał, groził sędziemu i był niezdyscyplinowany. Na dłoniach miał narysowane pentagramy, które pokazywał wszystkim przy każdej nadarzającej się okazji. W końcu prasa zaczęła krytykować uległość sądu. Opinii publicznej nie podobały się częste zmiany obrońców Ramireza. Proces ciągle się nie zaczynał. Obrona i oskarżyciele często wdawali się w sprzeczki zupełnie niezwiązane ze sprawą. Autorytet sędziego był nieustannie podważany. Ramirez często żartował z obrońcami, śmiejąc się razem z nimi nawet podczas przesłuchań ofiar. Otwarcie szydził z oskarżycieli. Uśmiechał się, oglądając zdjęcia ofiar.

W końcu został oskarżony o 41 różnych przestępstw: 14 morderstw, 5 usiłowań morderstwa, 15 włamań, 4 gwałty, 4 akty sodomii i 3 wymuszenia stosunku oralnego. Do niczego się nie przyznał. Rozpoczęcie procesu ciągle się przesuwało. Obrońcy wynajdywali dziesiątki powodów, by odroczyć ten moment. Ostatecznie rozpoczął się 29 stycznia 1989 r.

Przesłuchano 165 świadków. Wszyscy rozpoznali Ramireza. Gdy prokurator odczytywał listę popełnionych przez niego przestępstw, ten uniósł dwa palce ułożone w symbol rogów i zaczął śpiewać: „Evil... Evil... Evil". Rozprawa zakończyła się w lipcu, jednak wydanie wyroku się opóźniało. Jednego z przysięgłych zwolniono za spanie podczas obrad. Inna przysięgła zginęła z rąk zazdrosnego chłopaka. W końcu 20 września 1989 r. Richard Ramirez został uznany za winnego wszystkich zarzucanych mu czynów. Skazano go na śmierć w komorze gazowej. W swojej ostatniej wypowiedzi Ramirez przeklął sąd, przysięgłych i świat. „Nie muszę wyglądać z tego pomieszczenia, by zobaczyć wszystkich kłamców, nienawistników, morderców, świrów. Sprawiacie, że jestem chory. (...) Jestem poza waszą wyobraźnią, poza dobrem i złem".

Podczas pobytu w więzieniu poślubił zafascynowaną nim dziennikarkę Doreen Lioy, wierzącą w ich niekończące się koło miłości. Zamierzała popełnić samobójstwo w momencie wykonania na nim wyroku. Został osadzony w celi śmierci w więzieniu stanowym San Quentin, gdzie czekał na egzekucję, która jednak nigdy nie została wykonana. Zmarł 7 czerwca 2013 r. na chłoniaka w Marin General Hospital w Greenbrae w Kalifornii.

Richard Ramirez

Dzieci boją się potworów zaczajonych w ciemnych zakamarkach pokoju, strachów w szafie. Jeśli wyrastają z nocnych lęków, przestają myśleć, że ktoś obcy może stanąć przy łóżku w środku nocy i wyrwać z głębokiego snu w ich własnym domu. Jeśli przez roztargnienie nie przekręcimy klucza w drzwiach, wyobraźnia może podsuwać nam różne scenariusze. Z zacienionych miejsc może wyjść ktoś wrogi. Ale to tylko wspomnienia dziecięcych strachów. Richard Ramirez pojawiał się tam naprawdę.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie