Wielkie bitwy morskie: Wojna triumwirów

2 września 31 r. p.n.e. pod Akcjum starły się floty Oktawiana i Marka Antoniusza, rywali w walce o władzę nad imperium rzymskim. W bratobójczym pojedynku zginęło 7,5 tys. Rzymian, a 200 okrętów poszło na dno Morza Jońskiego.

Publikacja: 03.01.2019 18:00

Wielkie bitwy morskie: Wojna triumwirów

Foto: Wikipedia

Na początku 44 r. p.n.e. Gajusz Juliusz Cezar rozpoczął przygotowania do inwazji na wschodzie na rozległe Królestwo Partów, które zajmowało rozległe obszary w granicach dzisiejszego Iranu. Od czasu, gdy w 238 r. p.n.e. obszar ten podbił koczowniczy lud Partów pod przywództwem Arsakesa, Rzymianie z niepokojem spoglądali na wschód. Ale od kiedy w 64 r. p.n.e. powstała rzymska prowincja w Syrii, oba mocarstwa były skazane na nieuchronną wojnę. W 54 r. p.n.e. triumwir Marek Licyniusz Krassus postanowił rozprawić się z Partami, którzy kontrolowali Jedwabny Szlak i stanowili główną przeszkodę w rzymskiej ekspansji na obszary Azji Środkowej. Jakież zdumienie i przerażenie musiała wzbudzić w Rzymie wiadomość, że 39 tys. jego legionistów zostało rozbitych w pył przez niemal czterokrotnie mniejsze siły Partów pod dowództwem Erana Surenasa. Przerażony skalą porażki Marek Licyniusz próbował przedostać się do Armenii. Został jednak schwytany i zabity, a jego głowę przesłano królowi Partów Orodesowi II. Wierzący w swoją szczęśliwą gwiazdę Gajusz Juliusz Cezar postanowił pomścić przyjaciela. Nie zdążył jednak zrealizować tego zamiaru. 15 marca 44 r. p.n.e. w czasie święta dedykowanego Marsowi, rzymskiemu bogowi wojny, został zamordowany przez grupę senatorów obawiających się przeobrażenia republiki rzymskiej w monarchię.

Po śmierci dyktatora rozpoczął się długi spór o to, kto ma kontynuować jego dzieło. Oktawian, siostrzeniec Cezara, oraz jego stronnik i przyjaciel Marek Antoniusz utworzyli wraz z patrycjuszem Lepidusem drugi triumwirat mający na celu przede wszystkim ukaranie spiskowców, którzy zabili Cezara. Po pokonaniu ich pod Filippi i samobójczej śmierci Brutusa i Kasjusza władza triumwirów nie podlegała już żadnym ograniczeniom. Wspólnicy podzielili imperium, przydzielając Lepidusowi kontrolę nad Galią i Iberią, Oktawianowi kontrolę nad Italią, a Antoniuszowi panowanie nad wschodnią częścią imperium, do którego Rzymianie zaliczali także Egipt. W rzeczywistości faktyczną władzę sprawowali Oktawian i Antoniusz. W czasie podróży do wschodnich prowincji Antoniusz spotkał w 41 r. p.n.e. królową Egiptu Kleopatrę VII Filopator. Zakochali się w sobie. Żeby przypodobać się królowej, Antoniusz zaczął się nawet ubierać i zachowywać jak Egipcjanin. Wieści o tym romansie dotarły do Fulwii, bardzo wpływowej i bogatej żony Marka Antoniusza. By ściągnąć męża do Rzymu, wykorzystała nieobecność Oktawiana w mieście i wspólnie ze szwagrem Lucjuszem Antoniuszem sprowokowała rebelię weteranów Cezara przeciw Oktawianowi. Fulwii i Lucjuszowi na krótko udało się przejąć władzę nad Rzymem, ale ostatecznie zostali oblężeni w Peruzji i na początku 40 r. p.n.e. głodem zmuszono ich do kapitulacji. Fulwia została uznana za zdrajczynię triumwiratu i skazana na wygnanie z Rzymu. W Grecji prawdopodobnie spotkała się z mężem. Wściekły Antoniusz zbeształ ją tak okrutnie, że wkrótce znalazła się na dnie rozpaczy. Przez posłańca kazał ją zawiadomić, że opuszcza Grecję bez niej i wraca do Kleopatry. Kiedy wyjechał bez pożegnania, Fulwia zmarła z żałości.

Oblężenie Brundisium

Marek Antoniusz nie żywił do Oktawiana nienawiści za wygnanie Fulwii. Był rzymskim wodzem i doskonale rozumiał tę decyzję. Dopiero gdy Oktawian wygnał z Rzymu jego matkę Julię, wpadł w złość na swojego niedawnego sprzymierzeńca.

W czasie pobytu na dworze Kleopatry Antoniusz stracił wpływy w Rzymie. Weterani mieli mu za złe, że nie wziął udziału w wyprawie karnej przeciw zabójcom Cezara. Byli rozczarowani, że nie rozdał im ziemi za wierność i nie opłacił ich służby. Te nastroje mistrzowsko wykorzystał Oktawian, który z własnych środków przydzielił im majątki ziemskie i wypłacił należny żołd z nagrodami za wierną służbę. Wojsko wiedziało teraz, komu może bardziej ufać. Chociaż podziwiało Antoniusza jako wielkiego wodza, wolało służyć pod rozkazami dobrego organizatora i człowieka, który dotrzymuje obietnic.

Legioniści wiedzieli też, że Cezar przed śmiercią wyraźnie wyznaczył Oktawiana na swego następcę. Był przecież wnukiem jego siostry i adoptowanym synem, czego Antoniusz nie chciał sobie przyswoić. Kochał Cezara, ale do jego siostrzeńca czuł pogardę. Latem 40 r. p.n.e. Antoniusz dotarł na italskie wody z flotą 200 okrętów. W drodze z Korkysy spotkał flotę admirała Domicjusza Ahenobarbusa, zaciekłego republikanina i wroga Oktawiana, u którego doszukiwał się – zresztą słusznie – ambicji utworzenia monarchii rzymskiej.

Floty połączyły się i dopłynęły do Brundisium (obecnie Brindisi w regionie Apulia, na zachodnim brzegu „obcasa" Półwyspu Apenińskiego). Antoniusz z kawalerią wyszedł na ląd i skierował się w stronę miasta. Był przekonany, że wojsko przywita go z radością. Jakież było jego zdumienie, gdy zobaczył, że żołnierze zatrzaskują przed nim bramy miejskie i szykują się do obrony. Wstrząśnięty wrócił na statek. Zdał sobie sprawę, że muszą wykonywać rozkazy Oktawiana, który przecież jako członek triumwiratu formalnie miał taką samą władzę jak on. Uświadomił sobie, że to początek wojny domowej. Kazał części wojska zejść ze statków i przystąpić do oblężenia miasta, a resztę wojska wysłał do Macedonii.

Oblężenie okazało się porażką. Żołnierze Antoniusza i obrońcy bratali się przy każdej okazji i nie chcieli ze sobą walczyć. Do tego doszło załamanie Antoniusza na wieść o śmierci Fulwii. Gdzieś w głębi serca bardzo ją kochał i doceniał jej bezgraniczne oddanie. Latem 39 r. p.n.e. Antoniusza odwiedził Nerwa, który zaproponował mu podpisanie paktu, który na nowo dzieliłby strefy wpływów triumwiratu. Dla ambitnego wodza była to gorzka pigułka do przełknięcia. Podpisanie paktu brundyzyjskiego przysporzyło popularności Oktawianowi. Rzymska opinia publiczna uznała, że jest on człowiekiem, który nie dopuści do rozlewu bratniej krwi i nie będzie walczyć o władzę za wszelką cenę. W rzeczywistości pakt niczego nie gwarantował. Obaj przeciwnicy wiedzieli, że wkrótce dojdzie między nimi do ostatecznego starcia, które zadecyduje, kto przejmie władzę nad imperium. Siedem lat po podpisaniu paktu, w 32 r. p.n.e., władający rzymskim wschodem Marek Antoniusz jako pierwszy podjął kroki zaczepne. Zgromadził potężną armię składającą się z 19 legionów (ok. 100–120 tys. żołnierzy plus 12 tys. jazdy) i przewiózł ją do Grecji. Na punkt zborny wybrał wybrzeże Morza Jońskiego, skąd zamierzał rozpocząć inwazję na Italię.

Rejterada Marka Antoniusza

Antoniusz popełnił jednak błąd, który okazał się dla niego tragiczny w skutkach. Kiedy dotarł z Patraj nad Zatokę Ambrakijską, Oktawian zdążył już zbudować port zaopatrzeniowy dla swojej armii. Antoniusz postanowił zdobyć fort, ale wpadł w potrzask. Jego 19 legionów nie mogło się sprawdzić w roli ofensywnej, a gigantyczna flota okazała się bezużyteczna otoczona kordonem floty Oktawiana. Do tego liczba dezercji była wręcz alarmująca. Kiedy nadeszła jesień, Antoniusz mógł się jedynie zastanawiać, czy uciekać morzem, czy lądem przez ośnieżone o tej porze roku góry.

Kleopatra chciała uciekać morzem, zabierając ze sobą swoich 60 okrętów. W rzeczywistości jej rada była logiczna, jednak widok dowództwa uciekającego okrętem egipskim wywarł ponure wrażenie na czekających na brzegu legionistach. Antoniusz stał się symbolem tchórza i zdrajcy w rękach sprytnej Egipcjanki. Prawdopodobnie jego losy potoczyłyby się inaczej, gdyby stanął do walki na czele swoich wojsk. On jednak uległ kochance i przekazał dowodzenie Kanidiuszowi. Gdy flota Antoniusza wypłynęła z zatoki rankiem 2 września 31 r. p.n.e., flota Oktawiana pod dowództwem Marka Agrypy już na nich czekała. Eskadra Kleopatry zajęła pozycję na tyłach szyku, aby zapobiec dezercji 20 tys. żołnierzy rzymskich płynących na przodzie. Antoniusz na swoim okręcie flagowym wciągnął do walki lewe skrzydło Agrypy, które jednak znacznie górowało nad nim liczebnie i pod względem zdolności bojowych. Kiedy po długiej walce pojawiła się przerwa w linii walczących, Kleopatra wydała swojej eskadrze rozkaz do ucieczki. Prawdopodobnie podjęła tę decyzję za wcześnie, zmuszając Antoniusza, żeby przesiadł się na lekką galerę i popłynął za nią, opuszczając ludzi, którzy za niego walczyli i ginęli.

Wszyscy Rzymianie, w tym także Oktawian i Agrypa, byli wstrząśnięci tchórzliwą ucieczką Antoniusza. Jego rejterada zapoczątkowała serię klęsk, które doprowadziły do inwazji Oktawiana na Egipt. 1 sierpnia 30 r. p.n.e. Marek Antoniusz popełnił razem z Kleopatrą samobójstwo. Trzy lata później senat rzymski przyznał Oktawianowi na wniosek senatora Plankusa tytuł Augusta. Od tego dnia uznaje się Oktawiana za pierwszego cesarza rzymskiego.

Na początku 44 r. p.n.e. Gajusz Juliusz Cezar rozpoczął przygotowania do inwazji na wschodzie na rozległe Królestwo Partów, które zajmowało rozległe obszary w granicach dzisiejszego Iranu. Od czasu, gdy w 238 r. p.n.e. obszar ten podbił koczowniczy lud Partów pod przywództwem Arsakesa, Rzymianie z niepokojem spoglądali na wschód. Ale od kiedy w 64 r. p.n.e. powstała rzymska prowincja w Syrii, oba mocarstwa były skazane na nieuchronną wojnę. W 54 r. p.n.e. triumwir Marek Licyniusz Krassus postanowił rozprawić się z Partami, którzy kontrolowali Jedwabny Szlak i stanowili główną przeszkodę w rzymskiej ekspansji na obszary Azji Środkowej. Jakież zdumienie i przerażenie musiała wzbudzić w Rzymie wiadomość, że 39 tys. jego legionistów zostało rozbitych w pył przez niemal czterokrotnie mniejsze siły Partów pod dowództwem Erana Surenasa. Przerażony skalą porażki Marek Licyniusz próbował przedostać się do Armenii. Został jednak schwytany i zabity, a jego głowę przesłano królowi Partów Orodesowi II. Wierzący w swoją szczęśliwą gwiazdę Gajusz Juliusz Cezar postanowił pomścić przyjaciela. Nie zdążył jednak zrealizować tego zamiaru. 15 marca 44 r. p.n.e. w czasie święta dedykowanego Marsowi, rzymskiemu bogowi wojny, został zamordowany przez grupę senatorów obawiających się przeobrażenia republiki rzymskiej w monarchię.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie