Symboliczna pod tym względem była jego wizyta w Czechosłowacji w kwietniu 1990 roku – pierwsza wizyta papieża w byłym obozie wschodnim po upadku komunistycznych rządów w tych krajach. Co więcej, chodziło o wizytę pierwotnie nieplanowaną, wyjątkową.
Kraków to typowe środkowoeuropejskie miasto przez swoją historię, swój stary żółty dworzec, swoje życie kulturalne tworzone przez ludzi z rozległymi kontaktami w całej Europie Środkowej. Może i gdzie indziej są podobne miasta i atmosfera, ale jednak ten środkowoeuropejski charakter miasta niedaleko czeskiej i słowackiej granicy jest jakby bardziej skoncentrowany.
Całe życie Jana Pawła II aż do jego wyboru na papieża w 1978 roku było związane z Krakowem i jego środowiskiem intelektualnym, kulturalnym i kościelnym. Karol Wojtyła studiuje w Krakowie, tam pisze do gazet, gra w teatrze, staje się częścią węższego kręgu pracowników miejscowego arcybiskupstwa. Stopniowo wyrasta na człowieka, który swój wpływ może realizować poprzez swoje artykuły, pracę ze studentami, jak również bezpośrednio w hierarchii kościelnej. To fascynujące, kiedy uświadomimy sobie, jakie możliwości rozwoju dawała ludziom w kraju pozbawionym wolności równoległa struktura kościelna. I jak świadomie mogła wpływać na jego dalszy rozwój czy też – dzisiejszymi słowami – karierę.
Dlatego choć wybór krakowskiego arcybiskupa Wojtyły na papieża z pewnością zaskoczył komunistycznych włodarzy, to był on do swojej nowej roli przygotowany. Przecież nie tylko studiował w Rzymie, ale również uczestniczył w pracach II Soboru Watykańskiego, który w tak znaczący sposób zmienił funkcjonowanie Kościoła katolickiego i otworzył go na społeczeństwo i wierzących. Znał zatem Watykan od wewnątrz i mógł tę wiedzę wykorzystywać w swojej polityce.
Właśnie dokumenty II Soboru Watykańskiego, szczególnie te dotyczące rozwoju kultury oraz życia gospodarczego i społecznego – czyli debata na temat ludzi zmuszanych do pracy w niegodnych warunkach, ludzi postrzeganych nie jako istoty kulturalne, ale tylko jako środki produkcji, a zatem również na temat warunków, które uniemożliwiają rozwój życia kulturalnego – uważam za cenne również w dzisiejszej dyskusji. A także za potwierdzenie, że Kościół może się przyczynić do społecznie sprawiedliwego postępu. To samo dotyczy też fragmentów poświęconych wtedy już mocno odczuwanym wpływom globalizacji na zmianę tradycji politycznych, kulturalnych i ogólnie intelektualnych.