Być kobietą, być kobietą...

Wielu mężczyzn „odfajkowuje” kwiatkiem 8 marca, Dzień Kobiet, co – skądinąd – samo w sobie jest sympatyczne. Ale paniom w naszej strefie cywilizacyjnej należy się jednak coś więcej.

Publikacja: 05.03.2020 21:00

Być kobietą, być kobietą...

Foto: shutterstock

Pierwszą osobą, która skutecznie zrealizowała zapłodnienie in vitro, kierując tym samym medycynę na zupełnie nowe tory, była kobieta. Mało kto wie, nie licząc czempionów teleturniejów, jak się nazywała. W lutym 1944 r. 43-letnia Miriam Menkin była zatrudniona na Uniwersytecie Harvarda w pracowni dr. Johna Rocka pracującego nad niepłodnością. Już od sześciu lat eksperymentował z zapładnianiem w warunkach laboratoryjnych, czyli właśnie in vitro. Miriam Menkin po raz 138. (dosłownie!) mieszała roztwór na bazie spermy z niezapłodnionym jajeczkiem, w zasadzie mając pewność, że i tym razem nic z tego nie wyjdzie.

Tego dnia laborantka była wykończona: zamiast obserwować spermę i jajeczko przez 30 minut – tak jak nakazywała instrukcja – przysnęła i ani się spostrzegła, kiedy upłynęła godzina. Dwa dni później stwierdziła, że nastąpił podział komórek, co oznaczało, że eksperyment się powiódł. Wiele lat później stwierdziła skromnie, że „swój sukces zawdzięcza bardziej małej sjeście niż przebłyskowi geniuszu”. Po upływie wielu dekad dzięki temu, co się stało, gdy w laboratorium dyżurowała Miriam Menkin, na świat przyszła Louise Brown – pierwsze na świecie dziecko poczęte metodą in vitro (w samych tylko Stanach Zjednoczonych w 2017 r. urodziło się 78 tys. takich dzieci!).

Historycy nauki wciąż mają problem, kim była Miriam Menkin: asystentką, technikiem, biologiem, embriologiem... A była autorką i współautorką 18 artykułów naukowych na temat zapłodnienia. Przy czym, żeby była jasność: pani Menkin uzyskała dyplom z histologii w Cornell University (jeden z najbardziej prestiżowych uniwersytetów amerykańskich) oraz tytuł „master” w dziedzinie genetyki w Columbia University w Nowym Jorku.

Jednak nie została zaakceptowana na wydziale medycyny, gdzie kobiety w latach 20. XX w. należały jeszcze do wyjątków. Dzięki małżeństwu z lekarzem, który ukończył medycynę w Harvard University, dostała się do laboratorium, w którym zetknęła się z Gregorym Pincusem, współtwórcą pigułki antykoncepcyjnej. Wraz z nim prowadziła pierwsze doświadczenia nad zapładnianiem in vitro – na królikach. Ona sama jako zwykły technik laborant nie miała szans na uzyskanie środków i pozwolenia na dokończenie prac nad in vitro.

Nigdy nie zdobyła stopnia doktora, nie skończyła prac nad zapłodnieniem pozaustrojowym. Gdyby była mężczyzną, jej życie zawodowe potoczyłoby się zupełnie inaczej. Przyzwoitość wymaga, aby powiedzieć, że stała się jej krzywda.

Podobnie jak Rosalindzie Franklin. A było tak: Maurice Wilkins pracował w King’s College w Londynie, badając DNA; zauważył, że jego włókna zbudowane są z równolegle ułożonych cząsteczek. Wilkins we współpracy z Raymondem Goslingiem uzyskał w 1950 r. obraz rozpraszania promieni X na kryształach DNA. W styczniu 1951 r. do tego zespołu dołączyła Rosalind Franklin. Miała duże doświadczenie w posługiwaniu się technikami dyfraktometrycznymi oraz w prowadzeniu doświadczeń nad krystalizacją DNA. Umożliwiło to uzyskanie obrazów dyfrakcyjnych dwóch rodzajów DNA, nazwanych później formami A i B.

W listopadzie 1951 r. Rosalind Franklin na seminarium w King’s College (w którym uczestniczył również James Watson) na podstawie obrazów dyfrakcyjnych wskazała na możliwość spiralnej struktury DNA, zbudowanej z dwóch lub trzech nici. W styczniu 1953 r. Rosalind Franklin zauważyła, że forma A-DNA może zawierać dwa łańcuchy biegnące w przeciwnych kierunkach. W lutym tego samego roku James Watson i Francis Crick powrócili do budowy modelu DNA. W piśmie „Nature” z 25 kwietnia 1953 r. pojawiły się trzy publikacje dotyczące struktury DNA: pierwsza autorstwa Watsona i Cricka, druga – Wilkinsa, Stonesa i Wilsonsa, a trzecia – Franklin i Goslinga.

Po latach Francis Crick stwierdził, że Rosalind Franklin sama rozwiązałaby strukturę DNA. Za odkrycie struktury DNA Francis Crick, James Watson i Maurice Wilkins otrzymali Nagrodę Nobla w 1962 r. O roli Rosalind Franklin i zachowaniu dyrektora Cavendish Laboratory sir Williama Lawrence’a Bragga i Maurice’a Wilkinsa, którzy udostępnili rentgenogramy Rosalindy Franklin Crickowi i Watsonowi bez jej wiedzy, mało kto wie. Jej nazwisko nie zostało uwzględnione w werdykcie Komitetu Noblowskiego, mimo że bez jej zdjęć i opisów trzej nagrodzeni nie stworzyliby poprawnego modelu. „Być kobietą, być kobietą – marzę, ciągle będąc dzieckiem; być kobietą, bo kobiety... być kobietą, bo kobiety są występne i zdradzieckie” – śpiewa Alicja Majewska, co w tym przypadku brzmi jak szyderstwo.

Pierwszą osobą, która skutecznie zrealizowała zapłodnienie in vitro, kierując tym samym medycynę na zupełnie nowe tory, była kobieta. Mało kto wie, nie licząc czempionów teleturniejów, jak się nazywała. W lutym 1944 r. 43-letnia Miriam Menkin była zatrudniona na Uniwersytecie Harvarda w pracowni dr. Johna Rocka pracującego nad niepłodnością. Już od sześciu lat eksperymentował z zapładnianiem w warunkach laboratoryjnych, czyli właśnie in vitro. Miriam Menkin po raz 138. (dosłownie!) mieszała roztwór na bazie spermy z niezapłodnionym jajeczkiem, w zasadzie mając pewność, że i tym razem nic z tego nie wyjdzie.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie