UPA to temat, który stwarza wiele problemów w stosunkach polsko-ukraińskich? Czy rzeczywiście ta historia jest taka krótka?
Historia UPA jest krótka. To zaledwie cztery lata. Natomiast historia stosunków polsko-ukraińskich jest bardzo długa. Dlatego tytuł książki jest przewrotny. Historycy z pewnością nie pogodzą nas, jeśli będą dyskutować tylko na temat UPA. Stoi przed nami ogromne zadanie ujęcia całości tych wielowiekowych stosunków, co jest ogromnym wyzwaniem dla wielu wyobrażeń i mitów dotyczących polskiej historii. Moja książka jest jedynie przyczynkiem do takiej dyskusji, która dopiero się rozpoczyna.
Co jednak wydarzyło się w okresie tej całkiem krótkiej historii UPA? Jest to historia rzezi.
Również. Pytanie dotyczy jednak tego, jakie miała ona przyczyny, a jest ich z pewnością wiele. Trzeba wziąć pod uwagę, że jest to rok 1943, środek wojny, co związane było z postępującą głęboką demoralizacją. Wszyscy byli świadkami mordów na Żydach. Wołyń, także wcześniej region biedy, był wyczerpany polityką najpierw rosyjsko-sowieckiej, a następnie niemiecko-nazistowskiej okupacji. Zabicie kogoś, aby ściągnąć mu buty lub zabrać worek kartofli, co z dzisiejszej perspektywy wydaje się nie do pomyślenia, należało do codzienności. W tle jest konflikt wsi z dworem, dodajmy ukraińskiej wsi z polskim dworem, a także różnice wyznaniowe prawosławia i katolicyzmu.
Rzeź wołyńską i jej przyczyny można opisywać rozmaicie. Ukraiński historyk Bohdan Hud twierdzi, nie kwestionując popełnionych zbrodni, że był to przede wszystkim chłopski bunt, żakeria. Inny ukraiński historyk, Wołodymyr Wiatrowycz, twierdzi, że była to w jakimś stopniu kontynuacja konfliktu o polsko-ukraińską granicę, rozpoczętego wojną 1918 r., którą w Polsce symbolizuje obrona Lwowa. Grzegorz Motyka twierdzi z kolei, że było to zaplanowane przez UPA ludobójstwo. Oczywiste jest znaczenie niemieckiej okupacji, która była na tamtych terenach szczególnie brutalna. I niewyjaśniona jest rola sterowanej z Moskwy partyzantki.