Od czasów średniowiecza na Pomorzu Gdańskim ścierały się wpływy polskie i niemieckie, a obszar przechodził z rąk do rąk. Pierwotnie związany z monarchią polską, w 1308 r. został zajęty przez Zakon krzyżacki i aż do 1466 r. pozostawał w jego władzy. Następnie przez kolejne 300 lat był częścią państwa polsko-litewskiego pod nazwą Prusy Królewskie. W 1772 i 1793 r., tj. w czasie I i II rozbioru Rzeczypospolitej, włączono go w obręb państwa pruskiego. Z krótkim epizodem Księstwa Warszawskiego (1807–1815), gdy odłączono od Prus ziemię chełmińską, michałowską i lubawską, a z Gdańska uczyniono wolne miasto, tereny te pozostawały we władzy niemieckiej aż do stycznia 1920 r.
Kto się tam osiedlał?
Tak jak zmieniała się przynależność terytorialna, tak samo ulegał modyfikacjom skład etniczny. Wśród Słowian, dominujących w okresie pierwszych wieków drugiego tysiąclecia, na tych terenach wraz z postępującym rozwojem gospodarczym zaczęła się osiedlać ludność pochodząca z różnych krajów niemieckich. W okresie nowożytnym napływała również polska ludność z sąsiedniego Mazowsza i z ziemi dobrzyńskiej. Przybywali również uchodźcy polityczni i religijni z zachodniej Europy, przede wszystkim niderlandzcy menonici, ale mieliśmy również na tym terenie grupy pochodzące z Wysp Brytyjskich czy Francji. Z biegiem czasu te inne grupy polonizowały się lub germanizowały. Z tego tygla językowego i etnicznego tworzył się podstawowy i w miarę porównywalny na początku XX wieku pod względem ilościowym, kościec pomorski: polski i niemiecki. Taki dwunarodowy obraz Pomorza Gdańskiego zastała historia latem 1914 r.
Wielka Wojna nie zmieniła statystyki, ale dokonała radykalnych zmian w świadomości. Gdy wojska wyruszały na front, miejscowi Polacy z przygnębieniem spodziewali się szybkiego triumfu Niemiec i przyspieszenia germanizacji. Tak się jednak nie stało, a 11 listopada 1918 r. Niemcy poprosiły o rozejm na froncie zachodnim, kończąc tym samym działania I wojny światowej. Nikt nie zdawał sobie wówczas sprawy, jakie to będzie miało bezpośrednie konsekwencje dla kwestii powrotu Pomorza do odrodzonego państwa polskiego. Wszyscy znali wprawdzie orędzie Wilsona, ale obietnica dostępu Polski do morza była różnie interpretowana.
Z punktu widzenia Polski teren Pomorza Gdańskiego był bardzo ważny, gdyż otwierał dostęp do Bałtyku i dalej na świat. Trudno było jednak myśleć o wybuchu tam polskiego powstania narodowego. Tereny te graniczyły bowiem z niemieckimi prowincjami, na północy był Bałtyk i tylko na południu przylegały do odrodzonej Polski. W prowincji znajdowały się potężne twierdze pruskie, zlokalizowane w Toruniu, Grudziądzu oraz Gdańsku.
W związku z tymi realiami wśród miejscowych Polaków przeważał pogląd, że nie ma większych szans na zryw powstańczy. Uznawano potrzebę i konieczność oczekiwania na werdykt paryskiej konferencji pokojowej. Nie zaniechano jednak konspiracyjnych przygotowań do ewentualnych działań zbrojnych, a największą tajną strukturą stała się Organizacja Wojskowa Pomorza. Powstała ona na przełomie 1918 i 1919 r., a jej przywódcą został dr Franciszek Kręcki z Gdańska. Największe poparcie odnotowywała w powiatach kaszubskich i kociewskich oraz w powiecie brodnickim. W tym ostatnim udało się też zgromadzić największą ilość broni.