Kobiety niepokorne: Czarownica Sidonia

Nie latała na miotle, nie bywała na sabatach. Skazano ją za rzucenie klątwy na pomorską gałąź Piastów.

Publikacja: 22.08.2019 21:00

„Sidonia von Bork” według Edwarda Burne-Jonesa z 1860 r. Zwano ją także Sidonią z Borku (inny zapis:

„Sidonia von Bork” według Edwarda Burne-Jonesa z 1860 r. Zwano ją także Sidonią z Borku (inny zapis: Sydonia von Borck). Urodziła się w Strzmielach nieopodal Kołobrzegu, około 1545 r., jako czwarte dziecko hrabiego Ottona

Foto: wikipedia

Sidonia z Borku (znana też jako Sydonia von Borck) urodziła się w Strzmielach nieopodal Kołobrzegu, ok. 1545 r., jako czwarte dziecko hrabiego Ottona. Dziewczynka była ambitna, miała analityczny umysł i ogromne zdolności lingwistyczne. Nauczyła się pięciu języków, co wykorzystywała do czytania zakazanych dzieł, zgromadzonych w piwnicach ich zamku przed rytualnym spaleniem. Interesowały ją prace poświęcone zielarstwu i magii. Dziewczynka marzyła o koronie. Żadnego wolnego władcy w pobliżu nie było, wobec czego poprosiła ojca o umieszczenie jej na dworze księżnej Marii Saskiej, żony księcia Filipa I Gryfity w Wołogoszczy. Gryfici byli rodem o królewskich korzeniach, powstałym jako gałąź Piastów panująca od X wieku na Pomorzu.

Służba we fraucymerze księżnej była marzeniem szlachcianek. Traktowały ją jako trampolinę do znalezienia męża. Książę Filip I był samodzielnym władcą, a na jego dworze stale przebywali posłowie i goście z dalekich stron. Sidonia nie mogła nie zostać zauważona, chociaż los skierował ją na tory niekoniecznie prowadzące do wymarzonego celu. Wpadła w oko księciu. Zaprzyjaźnili się, ale radość trwała krótko: zmarł w lesie podczas polowania.

Sidonia trochę popłakała, ale oczka jej błysnęły, gdy do zamku powrócił ze studiów trzeci syn książęcej pary, Ernest Ludwik. Chłopak czytywał poezję, grał na lutni, cytował starożytnych filozofów. Nie musiała się starać, aby stracił dla niej głowę, ale obiecała spełnić jego najbardziej szalone pomysły, lecz dopiero po ślubie. Chcąc nie chcąc, oświadczył się, lecz jego matce nie odpowiadała synowa pochodząca z zubożałej szlachty. Zgodziła się na mariaż, jednak bez określenia terminu ślubu. Była to klasyczna gra na zwłokę. Sidonia została rezydentką dworu, cierpliwie czekając na swój ślub 17 lat. Niespodziewanie dowiedziała się, że jej ukochany ma poślubić córkę księcia Brunszwiku. Nie pomogły łzy i prośby. Została sama, oszukana i rozżalona. Ale nie pogodziła się z losem. Publicznie, stojąc na progu kościoła, przeklęła Gryfitów. Wówczas padły słowa znamiennej klątwy: „Aby wam Gryfitom lędźwie wyschły, a kosa śmierci trafiła przed zachodem słońca. Za 50 lat żaden z was nie będzie żył, a za 100 nikt nie będzie o was pamiętał”.

Pierwszą jej ofiarą padł bałamutny narzeczony Ernest Ludwik. Zmarł nagle w czasie posiłku, mając niespełna 40 lat. Zadławił się ością, ale mściwa Sidonia stwierdziła, że była to słuszna kara za jego dawne grzechy. Została aresztowana za rzucanie uroków przez następcę zmarłego, księcia Bogusława XIII. Trafiła do celi tortur, ale wystraszyła sędziego i kata, którzy uciekli z obłędem w oczach. Sidonia spokojnie poprawiła suknię i wyszła za nimi.

Po ośmiu latach, w 1600 r., śmierć porwała księcia szczecińskiego Jana Fryderyka. Po kuligu i uczcie nagle zaniemógł. Podejrzewano czary Sidonii. Kolejną ofiarą był najmłodszy syn Filipa I, biskup kamieniecki Kazimierz. Zmarł w czasie nabożeństwa. Ponownie podejrzewano Sidonię. Zamknięto ją w klasztorze w Marianowie, którego mury miały zablokować klątwy i czary. Buntownicza mniszka nie była ani pokorna, ani świątobliwa. Zadarło z nią dwóch mężczyzn: jeden zmarł w czasie posiłku, a drugi potknął się o jej kota i skręcił kark. Trafiła wówczas do lochu za stosowanie czarów. Przychylnym zbiegiem okoliczności była śmierć jej wroga, księcia Bogusława XIII. Zmarł na wylew, ale Sidonia wykorzystała jego zgon do umocnienia mniemania o swych diabelskich mocach, czego pośrednim dowodem miał być jej wspaniały wygląd. Była już w wieku pochylonych przez wiek matron, ale trzymała się prosto, miała wysmukłą figurę i młode oczy. Była wulkanem energii i przedsiębiorczości. Wyszła na wolność, ale na przeszkodzie jej powrotu do normalnego życia stanęła śmierć księcia Jerzego II. Kolejny władca Pomorza, książę Filip II, nie uląkł się otaczającej jej groźnej legendy i chciał oskarżyć, ale zmarł nagle w wieku 45 lat. Jego następca Franciszek I kazał ją wtrącić do lochu w Grabowie. Nakazał zastosowanie tortur. 76-letnia kobieta straciła hart ducha dopiero po pogruchotaniu jej miednicy stalową maczugą. Podpisała, co jej podsunięto. Chciała cichej śmierci w ciemności lochu.

Niestety, nie dane jej było umrzeć w spokoju. Na dzień przed egzekucją do jej lochu zszedł trzęsący się ze strachu książę Franciszek I. Władca błagał Sidonię na klęczkach o uchylenie klątwy. Była nieugięta, a może wiedziała, że przedłużanie agonii z pogruchotaną miednicą nie ma sensu. – Klucz i kłódka, na jaką zamknęłam klątwę, są nie do wydobycia – odparła. – Sczeźniesz ty i twój ród – dodała twardo do kulącego się ze strachu władcy. – Zapaliłam martwą święcę. Będzie się palić długo, niezależnie od mojego życia, dopóki nie wypali całego zła Grifitów.

Była to zapowiedź przedłużenia magicznego działania klątwy poza granicę własnej śmierci, co – o zgrozo – znalazło potwierdzenie w faktach. 19 sierpnia 1620 r. na placu egzekucyjnym koło Bramy Młyńskiej pod Szczecinem kat i jego pomocnicy zgładzili drobną, siwowłosą staruszkę. Duch Sidonii zemścił się na prześladowcach. W październiku 1620 r. książę Franciszek I potknął się na progu zamku, przewrócił i już nie wstał. W 1622 r. zmarł książę Ulryk z Darłowa, a cztery lata później zmarł na febrę (bezpotomnie) książę Juliusz Filip. W 1637 r. klątwa dopadła księcia Bogusława XIV, który był ostatnim Gryfitą i zarazem ostatnim władcą uznawanym za Piasta. Najstarsza polska dynastia wygasła, a Pomorze Zachodnie trafiło w ręce Brandenburczyków.

Sidonia z Borku (znana też jako Sydonia von Borck) urodziła się w Strzmielach nieopodal Kołobrzegu, ok. 1545 r., jako czwarte dziecko hrabiego Ottona. Dziewczynka była ambitna, miała analityczny umysł i ogromne zdolności lingwistyczne. Nauczyła się pięciu języków, co wykorzystywała do czytania zakazanych dzieł, zgromadzonych w piwnicach ich zamku przed rytualnym spaleniem. Interesowały ją prace poświęcone zielarstwu i magii. Dziewczynka marzyła o koronie. Żadnego wolnego władcy w pobliżu nie było, wobec czego poprosiła ojca o umieszczenie jej na dworze księżnej Marii Saskiej, żony księcia Filipa I Gryfity w Wołogoszczy. Gryfici byli rodem o królewskich korzeniach, powstałym jako gałąź Piastów panująca od X wieku na Pomorzu.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie